Co jeszcze musi się stać, żeby ludzie ślepi i głusi przejrzeli na zagrożenia płynące z kontrowersyjnej ustawy o magazynowaniu polskiego gazu za granicą? Czy dopiero jeśli Donald Tusk ustanowi stolicę Polski w Berlinie, społeczeństwo i politycy oprzytomnieją i zaczną dostrzegać ryzyko utraty suwerenności energetycznej? Te gorzkie pytania nasuwają się w obliczu rosnących obaw związanych z nowymi przepisami, które mimo deklarowanego zwiększenia elastyczności zarządzania gazem, wywołują polemikę o potencjalne osłabienie bezpieczeństwa kraju.
Kontrowersyjna ustawa o magazynowaniu zapasów gazu wprowadza możliwość przechowywania polskich rezerw gazu za granicą, m.in. w Niemczech. Choć formalnie ma to zwiększyć elastyczność zarządzania surowcem, budzi obawy o bezpieczeństwo energetyczne Polski. Krytycy wskazują na ryzyko utrudnionego dostępu do gazu w sytuacjach kryzysowych oraz na potencjalne uzależnienie od obcych magazynów, co może osłabić suwerenność energetyczną kraju. Ponadto, kontrowersje dotyczą rezygnacji z rozbudowy krajowych magazynów, co według przeciwników ustawy zwiększa podatność Polski na zewnętrzne wpływy i ogranicza niezależność w kwestii bezpieczeństwa surowcowego. Ustawa wywołała szerokie dyskusje polityczne i społeczne ze względu na potencjalne konsekwencje dla bezpieczeństwa kraju.
Na tym jednak nie koniec doniesień świadczących o nieudolności i złym zarządzaniu gospodarką przez rząd Tuska. Hyundai Engineering, kluczowy zagraniczny inwestor, postanowił wycofać się z realizacji strategicznego dla Polski projektu „Polimery Police” należącego do Grupy Azoty Polyolefins. Oficjalnym powodem odstąpienia od umowy „pod klucz” było nieotrzymanie przez firmę żądanych gwarancji zapłaty, jednak to nie przesłania faktu, że Grupa Azoty naliczyła Hyundai kary umowne na ponad 111 milionów euro z powodu opóźnień i niewywiązywania się z zamierzonych terminów. To wycofanie się inwestora nie tylko podważa zaufanie do polskiego rynku, ale także poważnie zagraża rozwojowi przemysłu chemicznego w Polsce, osłabiając plany zwiększenia krajowej produkcji i eksportu.
Jak długo jeszcze Polska musi znosić tę polityczną nieodpowiedzialność i gospodarcze potknięcia? Ryzyko utraty suwerenności energetycznej wraz z odpływem zagranicznych inwestycji to symptomy systemowego zaniedbania, które zagraża nie tylko stabilności ekonomicznej, lecz także bezpieczeństwu narodowemu. Czy rząd Tuska zda sobie w końcu sprawę z powagi sytuacji, czy będzie czekać na jeszcze większe kryzysy?
Ta dwutorowa klęska: niebezpieczna ustawa gazowa i porażka przyciągania inwestycji, jaką symbolizuje odejście Hyundai Engineering, pokazują, że czas na realne działania i zmianę polityki jest już dawno przegapiony. Polska zasługuje na rząd, który chroni jej interesy, a nie oddaje je w obce ręce.
Zostaw komentarz