„Zauważaliście, że każda władza w Ukrainie zaczyna inaczej, a kończy w ten sam sposób – politycznym samobójstwem?” – pytał Arestowycz. Ta gorzka diagnoza, choć dotyczy współczesności, ma swoje głębokie korzenie w historii. Bo historia Ukrainy to nie tylko dramatyczne doświadczenia z Moskwą czy Berlinem, ale też zmarnowana, wielka szansa na wspólną przyszłość z Polską i Litwą – szansa, która mogła zmienić losy całej Europy Środkowo-Wschodniej.
🔴Hadziacz – trzecia droga, której zabrakło
W połowie XVII wieku Rzeczpospolita Obojga Narodów wyciągnęła rękę do Kozaków. Umowa hadziacka mogła stworzyć wyjątkowe państwo – Rzeczpospolitą Trojga Narodów: polsko-litewsko-ruską. Kozacy mieli otrzymać własne Księstwo Ruskie, status równy szlachcie, własną armię, a prawosławie – rangę wyznania państwowego. Był to projekt, który mógł zakończyć spory i stworzyć mocarstwo od Bałtyku po Morze Czarne.
Ale ataman Chmielnicki wybrał Moskwę. Zamiast współtworzyć nowoczesne, europejskie państwo, kozacy woleli podporządkowanie carowi. Efekt? Zamiast wolności – utrata podmiotowości. Rosja wchłonęła Ruś, zniszczyła Sicz Zaporoską, a Rusinów przemianowała na „Małorosjan”. To był pierwszy polityczny samobój.
🔴Petlura i bolszewicka alternatywa
Podobny scenariusz powtórzył się po I wojnie światowej. Polska – świeżo odrodzona – wyciągnęła rękę do Ukraińców. Józef Piłsudski zawarł sojusz z Semenem Petlurą. Polacy obiecali broń, szkolenie i organizację armii ukraińskiej. Plan był prosty: wspólnie pokonać Rosję bolszewicką.
Lecz na apel Petlury odpowiedziało… zaledwie 6 tysięcy Ukraińców. Za to do Armii Czerwonej poszło ponad 120 tysięcy. Petlura przegrał, Polska – osamotniona – musiała zawrzeć pokój w Rydze, a Ukraina znów trafiła pod jarzmo Moskwy. Stalin przyniósł kolektywizację, Wielki Głód, miliony ofiar. Drugi polityczny samobój.
🔴Bandera – sojusz ze zbrodnią
W II Rzeczypospolitej Ukraińcy nie szukali kompromisu z Polską, lecz eskalacji. OUN współpracowała z Abwehrą, a później z Waffen-SS. W 1943 roku UPA zamieniła Wołyń i Galicję Wschodnią w ocean polskiej krwi. Mordy na dzieciach, kobietach i starcach – dokonane w bestialski sposób – zapisały się jako jedna z najczarniejszych kart historii.
Ukraińcy zamiast budować państwowość, znów postawili na Berlin, na Hitlera. Efekt? Zdradzeni przez Niemców, zmiażdżeni przez Sowietów. Trzeci polityczny samobój.
🔴Polska – wierny sojusznik XXI wieku
Po 1991 roku Polska jako pierwsza uznała niepodległą Ukrainę. Gdy w 2022 roku Rosja napadła na Ukrainę, to Polacy stanęli na pierwszej linii pomocy:
📌przyjęli miliony uchodźców,
📌wysłali broń,
📌stali się „hubem” logistycznym dla całego Zachodu,
📌prowadzili kampanię dyplomatyczną przeciwko kunktatorskim Niemcom.
Ukraińscy politycy sami mówili: „gdyby nie Polska, Ukraina by nie przetrwała”.
A jednak – ileż warta była ta wdzięczność? Krótko. Zełenski szybko zaczął traktować Polskę jak przeszkodę, a nie sojusznika. Padły oskarżenia o „proputinowskość”, pojawiły się gesty nieprzyjazne, a nawet wrogie wobec polskich interesów. Prezydent Ukrainy z czasem zaczął wyraźnie wspierać przeciwników polskiego rządu, wpisując się w grę Berlina i Brukseli.
To nie tylko brak wdzięczności – to powtarzanie starych błędów: flirt z Berlinem i lekceważenie Warszawy. A historia pokazała, że każdy taki wybór kończył się dla Ukrainy katastrofą.
🔴Polska i Ukraina – wspólny interes Rzeczpospolitej
Polska straciła wiele, gdy utraciła Ruś Kijowską. Ukraina bez Polski zawsze przegrywała – najpierw z Moskwą, potem z Berlinem. Wspólnota interesów jest oczywista: razem możemy być silni, podzieleni – stajemy się łupem obcych imperiów.
Dlatego postawa obecnych władz Ukrainy to nie tylko niewdzięczność – to polityczne samobójstwo. Tak jak Chmielnicki wybrał cara, tak jak tysiące chłopów wybrały Stalina, tak jak Bandera wybrał Hitlera – tak dziś Zełenski igra z Berlinem i Brukselą. To droga donikąd.
Historia krzyczy: „Ukraińcy, bez Polski nie przetrwacie!”
🔴Lekcja dla Polaków
Ale i Polacy powinni wyciągnąć wnioski. Historia uczy, że nie wolno nam budować swojej racji stanu na wierze w cudzą wdzięczność. Ukraina będzie lojalna wobec Polski tylko wtedy, gdy będzie to dla niej jedyne wyjście. Dlatego Polska musi działać twardo i pragmatycznie – bez naiwności, bez polityki sentymentalnej, tylko z zimną kalkulacją interesów.
🔴Epilog
Rzeczpospolita Trojga Narodów mogła być mocarstwem, które zmieniłoby losy Europy. Ale Ukraina – raz po raz – wybierała Moskwę albo Berlin. Za każdym razem kończyło się to tragedią.
Dziś historia daje ostatnią lekcję. Polska i Ukraina mogą iść razem, albo Ukraina znów wybierze zgubną drogę politycznego samobójstwa. A wtedy Polacy powinni pamiętać – że nasz los nie może być uzależniony od cudzych błędów.
Hej, hej sokoły – omijajcie berlińskie doły.
Rafał Szrama 🇵🇱
Zostaw komentarz