Jeszcze niedawno pokutował w Polsce stereotyp seniora, który tylko narzeka, pracuje na działce, opiekuje się wnukami, a w wolnych chwilach, biega po lekarzach. Dziś, wielu z nich podróżuje po całym świecie. Nie boją się trudów, wyzwań, zmian stref czasowych, jedzenia, kultury.
Na ogół za granicę latamy po sezonie.
Bo taniej, chłodniej i mniej turystów walczących o leżaki przy basenie, wolne miejsca w knajpach,.
Niekiedy, zwłaszcza na all inclusive, upijających się do nieprzytomności z wiadomym skutkiem.
Obserwujemy wtedy, na lotniskach i w samolotach oraz hotelach dwie grupy ludzi, młodych rodziców z bardzo małymi dziećmi i seniorów.
Ta ostatnia zdecydowanie przeważa.
Ostatnio, na Kos, widziałem 90 letnią Niemkę, którą opiekował się niemniej wiekowy mąż.
Ona z balkonikiem. On o lasce.
Tworzyli piękną parę, zaprzeczającą stereotypowi, że na stare lata zostają tylko działka, wnuki, różaniec i lekarz.
Trochę może późno, ale zrozumieliśmy, że wiek nie może ograniczać aktywności. Oczywiście na własną miarę.
Nie musimy, choć i to się zdarza, wchodzić na Kilimandżaro czy przepływać Atlantyku, wystarczy, że chce nam się ruszyć tyłek z kanapy.
Pobiegać, pójść na basen czy siłownię, na rower.
Byle nie zgnuśnieć.
Ba, niektórzy nawet na takich wakacjach, romansują.
Bo nareszcie jest to bezpieczne, a jak podnosi poziom endorfin.
I tak powinno być, bo wiek to nie wyrok.
Zresztą dziś 70 latek jest na poziomie niegdysiejszego sześćdziesięciolatka.
Jest zdrowszy, aktywniejszy i bardziej otwarty na świat, co jest m.in. zasługą tego, że jesteśmy w UE.
Owszem nazywają nas boomerami, często w negatywnym kontekście, bo nie akceptujemy moralnego „róbta co chceta”.
Mamy do tego prawo.
I to jest nasze przesłanie dla następnych pokoleń, by nie zmieniać wartości jak rękawiczek.
I wiecie, co.
Boomer, senior nomads, to brzmi dumnie.
Zostaw komentarz