Dziś dostałem wezwanie z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu jako świadek. Świadek wydarzeń sprzed ponad czterdziestu lat – powołań do specjalnych jednostek wojskowych z 1982 roku. Jednostek, w których byłem i ja, i które przez lata pozostawały cieniem historii, zapomniane lub przemilczane.
A jednak czas nie zatrzymał sprawiedliwości. Ona nie zawsze biegnie szybko, czasem kroczy powoli, krok po kroku, ale w końcu dosięga tych, którzy działali w imieniu reżimu, w cieniu SB, kontrwywiadu i służb bezpieczeństwa.
To sprawiedliwość po latach. Nie jest spektakularna jak nagła kariera czy szybki triumf – jest spokojna, metodyczna, nieubłagana. Ona nie pyta o okoliczności ani o to, czy ktoś zdążył zapomnieć. Sprawiedliwość, która mija, przypomina, że czas działa w jej interesie, a nie w interesie tych, którzy łamali prawo i człowieczeństwo.
Dla wielu z nas to dowód, że historia – nawet ta trudna, bolesna i wstydliwa – ma swój porządek. Dla tych, którzy przez lata byli świadkami bezprawia, każdy krok wymierzony w prawdę jest jak oddech ulgi. A dla tych, którzy sądzą, że czas zatarł ich winy – przypomnienie, że sprawiedliwość nie zna terminu ważności.
Bo ona zawsze wraca. I choć czas płynie, a ludzie się zmieniają, sprawiedliwość po latach przychodzi – niezależnie od upływu dekad. I w tym jest jej siła: jest wieczna, cierpliwa i nieomylna.
Ten wpis dedykuję Tuskowi i tym wszystkim jego bodnarowcom- sprawiedliwość was też dopadnie.
Zostaw komentarz