„To mógł być błąd” – tak Trump skwitował wtargnięcie ruskich dronów w polską przestrzeń powietrzną. Oliwy do ognia dolał jego „przyboczny” Vance stwierdzając, że „Trump nie widzi powodu dla, którego powinniśmy izolować Rosję gospodarczą, z wyjątkiem kontynuacji konfliktu”. Wielbicielom w Polsce obecnego lokatora Białego Domu szczena powinna opaść na takie dictum ich obu.
Albo jest coś na rzeczy, że Trump był agentem KDB po ksywie „Krasnow” albo obu panów łączą jakieś szczególne więzi, o których nie wiemy.
Jedno co pewne, to to, że Trump pojmuje politykę w kategoriach biznesowych i taki incydent, jak naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony swego kumpla z Kremla, traktuje jako „wypadek przy pracy”., który nie wyklucza robienia z nim interesów.
Brak jasnej deklaracji Białego Domu na rosyjski nalot pokazuje dobitnie, że to nie europejscy członkowie NATO są jego słabym ogniwem, ale USA.
Wielokrotnie przestrzegałem przed Trumpem.
Pisałem, że to kabotyn, kłamca, manipulator oraz mizogin.
Który sprzeda ostatnią kieckę Melanii by zarobić parę dolarów.
Jak na razie wszystko się sprawdza.
Dlatego Nawrocki wszystko co mówi Trump powinien dzielić na czworo i nie dać się wrobić w jego gierki.
To łajdak jakich mało, zapatrzony tylko w siebie.
Rosjanom nie udało się zasiać w Polsce paniki, podzielić Polaków czy europejskich sojuszników w NATO.
Ale udało wpłynąć na decyzję Trumpa.
A właściwie jej brak.
I to jest największy sukces Kremla po akcji dronowej nad Polską.
Jaki jest sens w zamieszczaniu na prawicowym portalu bredni starego lewaka?