Partia wojny coraz głośniej domaga się wciągnięcia Polski do wojny po stronie zbanderyzowanej Ukrainy, czego dowód dał premier Tusk, ogłaszając, że to nasza wojna. „Nasz” czyli kogo? Tydzień temu ukazał się sondaż przeprowadzony przez IBRiS, w którym pytano Polaków o gotowość do obrony kraju w razie zagrożenia wojną.

Niemal połowa badanych, bo 49,1 proc., odpowiedziała, że nie stawiłaby się do obrony kraju. 17,9 proc. z nich wybrało odpowiedź „zdecydowanie nie”, a pozostałe 31,2 proc. – „raczej nie”.

Przeciwnego zdania jest 44,8 proc. ankietowanych, którzy zadeklarowali gotowość do udziału w obronie kraju w razie zagrożenia, z czego 20,7 proc. odpowiedziało „zdecydowanie tak”, a 24,1 proc. – „raczej tak”. Sondaż dotyczył gotowości do obrony kraju.

35 lat państwa budowanego na założeniach liberalno-prawoczłowieczych, które realizuje interesy tzw. Zachodu, wygnało kilka milionów Polaków na emigrację poza kraj i doprowadziło do kryzysu demograficznego. Pokazało to, że Polacy nie mają ochoty umierać za państwo urządzone im przez bandy Tuska, Kaczyńskiego i ich przystawek.

W kontekście wypowiedzi premiera Tuska, że to nasza wojna, ciekawym byłoby sondaż, który zadałby pytanie Polakom, czy uważają, że to nasza wojna i czy powinniśmy wesprzeć obecną Ukrainę w tym konflikcie. Śmiem twierdzić, że odpowiedzi Polaków byłyby zdecydowanie przeciwne udziałowi Polski w tej wojnie, zwłaszcza że wiązałoby się to z koniecznością założenia wojskowych kamaszy.

Co może mieć na myśli premier Tusk, mówiąc, że to nasza wojna? Zważywszy na prowadzoną przez niego politykę oraz interesy, które realizuje, należy stwierdzić, że udział Polski w tej wojnie byłby w interesie Ukrainy, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, zachodnioeuropejskich korporacji oraz ukraińskich oligarchów, którzy mogliby za bezcen wykupywać resztki majątku Polaków. Rządzona przez duopol PO-PiS Polska jest już bowiem zadłużona. A jak mawiał Napoleon, do prowadzenia wojny potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze, których Polska nie ma.

Autor: Tomasz Mreńca

Fot. Gov.pl