Wczorajszy Masz Niepodległości, wbrew temu, co mówią przedstawiciele środowisk lewicowych i liberalnych, nie był marszem ONR-u i Młodzieży Wszechpolskiej. Oczywiście to oni byli organizatorami i to oni w dużym stopniu odpowiadają za część estetyki tego marszu. Ale istota wczorajszego święta, która uosabia się w Marszu Niepodległości, nie tkwi w tym, w czym chcą ją widzieć krytycy.
Marsz Niepodległości doskonale obrazuje dziejącą się na naszych oczach kontrrewolucję. To kolejna odsłona tego, co obserwujemy od jakiegoś czasu na Węgrzech, w Wielkiej Brytanii, w Polsce, Stanach Zjednoczonych i w wielu innych miejscach na świecie. To właśnie błędna diagnoza tego, czym jest Marsz, jest jednym z powodów waszej porażki. Nieskrywana pogarda, szyderstwo i zwyczajna nienawiść to najlepszy znak agonii waszego świata. Macie świadomość końca.
Kontrrewolucja, którą widzicie, to nie jest żaden bunt niewykształconych, prostych, zacofanych, głupich, maluczkich i zawistnych „męszczyzn”, jak sugerował jeden z propagandzistów na usługach Krytyki Politycznej, który zbudował swoją teorię na podstawie fejkowego zdjęcia. To nie jest bunt buraków, jak pisał redaktor Wroński z Gazety Wyborczej, który coraz mniej rozumie z tego, co się dookoła niego dzieje. To nie jest bunt homofobów. To nie jest bunt rasistów. To nie jest wreszcie bunt faszystów. Ośmieszacie się takimi tezami i dowodzicie swojego odrealnienia.
Prawda jest banalna. To idzie młodość! Marsz Niepodległości i wczorajsze obchody to święto ludzi młodych, bo to ich twarze zdecydowanie przeważały we wczorajszym biało-czerwonym tłumie.
Wasz świat, świat zbudowany na ideałach lewicowej rewolucji 68 roku, już się kończy. Jest światem starców. Wynarodowionych. Odrealnionych. I coraz bardziej zagubionych. Dla was nie ma przyszłości, bo jedyną konsekwencją waszych idei jest nihilizm i śmierć. Ci, którzy wczoraj przemaszerowali przez Warszawę wybrali życie.
Oni idą po gruzach liberalnych i postkomunistycznych utopii i chcą budować swój świat i swoją przyszłość w oparciu o tożsamość, przynależność do wspólnoty i wiarę. Wiarę również w to, że możliwe jest zbudowanie świata, w którym znów funkcjonują wolne, dumne i niezależne narody.
Czy ta kontrrewolucja ma szanse na zwycięstwo?
Nie wiem. Ale trzeba to powiedzieć wprost, bez owijania w bawełnę. Na razie dostajecie, drodzy lewacy, srogi wpierdol, na każdym polu. I tak będzie jeszcze długo. Bo ten tłum ma to, czego wam brakuje. Siłę, energię i motywację do działania. A ten Marsz ma na imię Polska.
Autor: Artur Ceyrowski
Dziennikarz
Zostaw komentarz