Tak według wiceprezydenta USA wygląda dziś Europa. Bo – jego zdaniem – odeszła od własnych wartości, stosuje cenzurę, ignoruje głosy obywateli, prześladuje chrześcijan. Gdyby to przełożyć na język polityki zagranicznej USA wyszłoby – „radźcie sobie sami z Putinem i wojną na Ukrainie”.
Monachijskie wystąpienie wiceprezydenta USA powinno podziałać na polityków europejskich jak kubeł zimnej wody.
A. Pokazał gdzie zdaniem Białego Domu, jest miejsce UE w relacjach z USA. Jako nieistotny dodatek. Ot, takie peryferyjny zlepek państw. Słaby i bezradny. Z „miękiszonami” na czele.
B. Dał to zrozumienia jak teraz będzie wyglądała amerykańska soft-power. Jako wspieranie europejskiej wersji MAGA, populistycznej i demagogicznej.
C. USA i „stary kontynent’ nie łączą już wspólne wartości
Tak dziś, obecna administracja USA, widzi UE i musimy przyjąć to do wiadomości, a nie ubolewać i rozdzierać szaty.
To powinno dać nam kopa by wreszcie przestać oglądać się na Wujka Sama, który może nas sprzedać jak czapkę gruszek Putinowi.
Zrewidować strategiczne sojusze polityczny, zwiększyć nakłady na obronność, powołać wspólną armię i jeszcze ściślej ze sobą współpracować w ramach struktur UE. Z drugiej strony, Vance ma trochę racji mówiąc o „prześladowaniach chrześcijan” na przykład.
Prym wiodą w tym te kraje gdzie duża jest społeczność muzułmańska. By jej nie drażnić zakazano stawiania choinek na ulicach w Boże Narodzenie. Zalecono by urzędnicy nie wymieniali nazwy świąt chrześcijańskich podczas składania życzeń. Nie wspomnę o usuwaniu symboli chrześcijańskich z miejsc publicznych.
W mediach i języku politycznym poprawność polityczną doprowadzono do absurdu, a ci, którzy się do niej nie stosują są publicznie piętnowani, a czasami, karani.
Powszechnie stosowana jest autocenzura by, broń Boże, nie urazić jakiejś mniejszości. Rzeczywistej lub wyimaginowanej. Ogon zaczął kręcić kotem.
Takie rzeczy się zdarzają w niektórych krajach członkowskich UE, ale to jeszcze nie jest cała Europa. No i jest jeszcze problem skali, którą Vance wyolbrzymił.
Podobnie w USA, nie wszyscy ich obywatele, to zwolennicy MAGA.
Ale ta generalizacja sytuacji w Europie była świadomym i celowym zamierzeniem ze strony Vance’a. Pokazać miała politykom zgromadzonym w Monachium, że „stary kontynent” jest dla USA jak „mały pikuś”.
Fot. Wikipedia
Zostaw komentarz