Gdyby ludzie w świecie realnym zachowywali się tak jak na FB, to by wszystkich zamknięto w wariatkowie.

Chodzisz po ulicach i pokazujesz przechodniom gdzie byleś na wakacjach. Idziesz do galerii i każdego zaczepiasz mówiąc o swoim ślubie albo zaręczynach, albo, że ktoś z rodziny ci umarł. Idziesz na przystanek i gadzasz czekającym na tramwaj co jadłeś na śniadanie. Podchodzisz do obcego człowieka, pokazujesz mu kciuka i mówisz mu, że go lubisz. Wyjesz na dworcu, że masz dziś urodziny i oczekujesz życzeń od wszystkich.

Jednak tu to wszystko i jeszcze o wiele więcej uchodzi za normalne.

Wniosek? Jest banalny.

Facebook to oddział dla umysłowo chorych. A skoro Facebooka ma podobno połowa planety to znaczy, że żyjemy w epoce umysłowo chorych. I to chorych nieuleczalnie. Nikt przy zdrowych zmysłach tak się tu nie zachowuje albo po prostu Facebooka w ogóle nie ma.

Normalność zaczyna się po wylogowaniu się stąd.

Obraz Firmbee z Pixabay