Postawmy sobie pytanie. Gdybyśmy żyli w tamtych strasznych czasach czy stać nas by było na taki zryw? Czy puścilibyśmy swoje dzieci do walki?
Dziękujmy Bogu że nie żyjemy w tamtych czasach i że to właśnie IM zawdzięczamy że my dziś nie musimy dokonywać takiego wyboru. Jedyne co możemy zrobić, to pamiętać o Ich bohaterstwie i przelanej krwi. Krew i poświęcenie ich rówieśników zobowiązują. Terror, tortury na Szucha i Pawiaku, łapanki, egzekucje. Mieli dość ! Chcieli żyć w wolnej Warszawie i Polsce. Chcieli się uczyć, kochać i żyć!! Nie chcieli być w ciągłym strachu…
Głód, brak wody i lekarstw i przede wszystkim broni. Obłęd uwięzionych w zbombardowanych piwnicach. O tym nie usłyszymy w rocznicę powstańczego zrywu. Głosów osób, które powstanie widziały z bardzo bliska, lub brały w nim udział. Zostaną zagłuszone frazesami o moralnym zwycięstwie, zdradzie Stalina i heroizmie mieszkańców stolicy, o tym, jak bohaterska młodzież postawiła się niemieckiemu okupantowi i zatrzymała pochód Armii Czerwonej.
,,Nam niepotrzebne są słowa i przemówień ton łzawy. Niech politycy szukają sumienia na gruzach i grobach Warszawy.”
Moje dzieci, wnuki nie musiały walczyć. Ale krew, ofiara i poświęcenie ich rówieśników zobowiązują. Jesteśmy im to winni. Z morza krwi powstańców powstali dzisiejsi patrioci.
31.03.1936 r. urodziła się Różyczka Goździewska, najmłodsza sanitariuszka, uczestniczka Powstania Warszawskiego.
8-letnia Różyczka swoją służbę pełniła w szpitalu polowym kompanii „Koszta” w kamienicy przy ulicy Moniuszki 11. Podawała rannym wodę, odganiała muchy, które były prawdziwą plagą. Przywoływała uśmiech na twarzach”. Jej ogromne poświęceniu pozwoliło uratować życie wielu osób.
„Róża bardzo przeżyła śmierć taty, który w 1943 r. został zabity przez gestapo. Miała osiem lat, gdy w czasie powstania wyszłyśmy z palącego się domu przy ul. Kredytowej 16. Doszłyśmy do ul. Moniuszki 9/11. W piwnicach tego budynku mieścił się powstańczy szpital” – wspominała jej starsza siostra Zofia Goździewska. „Róża była zawsze bardzo uparta – koniecznie chciała pomagać w szpitalu. I pomagała. Np. podawała rannym wodę, odganiała muchy, które były prawdziwą plagą… I przywoływała uśmiech na twarzach”.- Tak ją wspominają Powstańcy Warszawscy – ( materiały IPN)
Po Powstaniu wraz z siostrą zamieszkała na Śląsku. Uczyła się w Gimnazjum Sióstr Urszulanek, a później studiowała na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. W 1958 r. wyjechała do Francji, gdzie wyszła za mąż i miała dwoje dzieci. Zmarła w 1989 r.
Pamięć, Cześć i Chwała Bohaterskiej Sanitariuszce Różyczce Goździewskiej.
11-letni Witold Modelski „Warszawiak”. Chłopiec poległ 20 września 1944 r.
Bracia Jeleniewiczowie „Żbik” i „Ryś” z Harcerskiej Poczty Polowej, kolporterzy prasy powstańczej na ulicy Tamka. 17 sierpnia zginął śmiercią żołnierza druh Zbigniew Banaś ,,Banan”. Był pierwszym poległym listonoszem Harcerskiej Poczty Polowej.Listonosze najczęściej mieli od 12 do 14 lat.
Andrzej Szwajkert „Jędruś”, zginął 29 września 1944 r. w wieku 10 lat. Pochowano go pod murem Powązek.
14-letni Jerzy Bartnik „Magik”, który został najmłodszym żołnierzem AK odznaczonym Orderem Virtuti Militari.
11 letni Wojciech Zalewski lub Zaleski „Orzeł Biały” łącznik i zwiadowca grupy szturmowej st. sierż. „Grzesia”.
13 sierpnia 1944 r w Powstaniu poległa Maria Bartnik ,,Diana” łączniczka legendarnego batalionu ,,Parasol”. Walczyła na Woli i Starym Mieście. Miała 13 lat…
Bohaterskie dziewczynki sanitariuszki, podpora kuchni polowych, budownicze barykad. Operacje medyczne, przeprowadzane w ruinach szpitali, w ocalałych mieszkaniach oraz piwnicach, gdzie dziewczynki z powstańczymi opaskami na chudych ramionach zmagały się z krwią. Zwinnymi paluszkami małych dłoni przygotowywały szarpie bandaże rwane po skosie ze spranego płótna, zwijały tampony, cięły paski do podwiązywania ran.
Wielu młodych powstańców w uznaniu za swoje zasługi otrzymało stopnie wojskowe: strzelca, kaprala czy plutonowego. Niektórzy z nich zostali odznaczeni Orderem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych czy Krzyżem Zasługi z Mieczami.
Najmłodszym żołnierzem AK, który otrzymał Order Virtuti Militari V klasy jest Jerzy Bartnik. Odznaczenia 14-latka dokonał sam gen. Tadeusz Komorowski „Bór”. Chłopiec walczył w Powstaniu Warszawskim m.in. na Woli, jako członek batalionu AK „Parasol” w Zgrupowaniu „Radosław”.
W trakcie powstania został ciężko ranny i stracił oko, jednak po operacji powrócił do oddziału. Po upadku powstania trafił do niewoli, gdzie doczekał wyzwolenia przez oddziały brytyjskiej armii.
Następnie wstąpił w szeregi Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i po wojnie pozostał na emigracji. W 1992 r. na stałe powrócił do Polski.
O udziale dzieci w powstaniu przypomina pomnik Małego Powstańca, przedstawiający chłopca z bronią w ręku, w za dużym hełmie z orzełkiem i biało-czerwoną opaską.
Cześć i Chwała Bohaterom
https://naszeblogi.pl/59413-na…
https://www.facebook.com/media…(link is external)
Zostaw komentarz