Przedwyborcza debata „2” z PO i PiS okazała się kapiszonem i to jeszcze nieco zamokłym. Prowadzona przez znanego dziennikarza, który wychwalał jej poziom merytoryczny i jakość kulturalną, pewnie by podkreślić też swoją w tym rolę, nie spotkała się z jakimś szerszym odbiorem. Nie pojawiły się nawet niektóre lokalne media, zaś z tych które się pojawiły zadający pytanie – o czym dalej – wcale jakoś nie błysnęli.

Nie było też tłumów w sali i przed nią. Owszem zwolennicy posła Sowy byli nieco głośniejsi i żwawsi, z czasem do ich nastroju dostosowali się przywiezieni z całego powiatu – w niewielkiej licznie jednak – popierający wójta Krystiana.

Sowa miał „pozamiatać’ Krystianem, jednak tak się nie stało. Wójt Spytkowic robił jednak co mógł, by miotłę sołtysowi Bobrka podać. Jednym z ciekawszych była sprawa darmowych korepetycji z matematyki dawanych przez dra inż. Marka Gajowego. Na zadane w tej sprawie pytanie, wójt Krystian mocno zdenerwowany odpowiedział, że Gajowy w ten sposób robi sobie reklamę i ma kandydatów na płatne korepetycje. Wyszła małość z wójta Spytkowic. Przecież sam Krystian mógłby takie darmowe korepetycje zafundować młodzieży. Stać go na to.

Wieść gminna niesie, że oświadczenie majątkowe, którego publikacji jakoś za lata 2021 i 2022 ciekawscy nie mogą się doczekać, pewnie ciekawe informacje by o jego dochodach dały. Co dziwi, że sam do oświadczenia dra Gajowego się odnosił i nie przeszkadza mu, że jego od kilu lat nie jest publikowane.

Sam Sowa jednak też nie do końca był przygotowany. Pytając o drogę do działek wójta, nie sprawdził kto o nią od lat wnioskował. W ten sposób zamiar uderzenia w wójta Spytkowic sprawami majątkowymi rozlazł się po kościach.

Generalnie przy pytaniach ogólnych lepiej wypadł Sowa. Choć nie aż tak rewelacyjnie. Tym co go uratowało były kwestie odnoszące się do Jana Pawła II i Kościoła katolickiego w Polsce. Wójt Spytkowic chciał tutaj – zgodnie z partyjnym przekazem – oprzeć się na polskim papieżu. Wobec jednak riposty posła Sowy, że PiS postać Jana Pawła II instrumentalizuje i wykorzystuje dla siebie, bo nawet usuwa go z bilbordów i zastępuje w kampanii wyborczej wojewodą, był bezradny. Zadziwia jednak, że Sowa nie potrafił tu przywołać skandalu z uznaniem za nieważne małżeństwa Kurskiego i jego farsy ze ślubem w sanktuarium w Łagiewnikach.

Krystian przegrał też w kontekście pytania o przyszłość energetyczną Polski i regionu małopolskiego. A Sowa tutaj otwarcie zdeklarował, że PO, po zwycięskich wyborach, pójdzie kierunku zamknięcia kopalń, bo przecież węgiel zużywany do ogrzewania domów dostarcza tylko smog. To nie jest dobre rozwiązanie w sytuacji, gdy Polska z punktu widzenia alternatywnych źródeł energii jest w powijakach.

Na korzyść wójta Spytkowic z pewnością wypadła ta część debaty, w której podniósł sprawę kontaktów Sowy z dyplomatami rosyjskimi. Sowa próbował się bronić przytoczeniem memoriału Kaczyńskiego z maja 2010 roku. Zapomniał jednak, że ten memoriał był skierowany nie do władz rosyjskich, tylko do samych zwykłych Rosjan.

Słabo wypadli też lokalni dziennikarze, którzy pojawili się na debacie. Ich pytania, zwłaszcza Marcina Guzika świadczą o tym, że jednak skala ogólnopolska dziennikarstwa im jest obca. Guzik zadał trywialne pytanie – na które kandydaci już wcześniej wielokrotnie, zachwalając siebie odpowiadali: dlaczego warto na nich głosować). Zaś Kierczak – choć trafnie spytał o byłego eSBeka jako przewodniczącego Rady Gminy Spytkowic współpracującego z wójtem, to powinien się trochę lepiej przygotować. Oczywiście wójt bezradnie odpowiedział, że to mieszkańcy go wybierają i że ten biedny esbek stracił na skutek ustawy deuzbekizacyjnej PiS-u wysoką emeryturę.

Kontra Sowy byłaby przedniej marki, że w otoczeniu PiS jest normą obecność byłych tewusów, funkcjonariuszy partii komunistycznej i byłych esbeków. Nie miał jednak racji, że Kujda został prawomocnie uznany za kłamcę lustracyjnego. Proces nadal trwa. Zapowiedział też, że PO tę ustawę dezubekizacyjną zmieni. Jak, to już inna sprawa. Ale to pokazuje w jakim kierunku po ewentualnym zwycięstwie wyborczym pójdzie Koalicja Obywatelska, I tego należy się obawiać.

No i na koniec warto wyjaśnić dlaczego taki tytuł artykułu. Ano dlatego, że obaj kandydaci mocno podkreślali swoje związki ze społecznością lokalną. Jeden jako długoletni wójt i wcześniej radny, drugi zaś jako najpierw sołtys, a potem marszałek województwa małopolskiego. I za to ich obu trzeba pochwalić. Zresztą trzeba ich też pochwalić za to, że zechcieli się na taką debatę zgodzić i do niej doprowadzili. Jeśli jednak ktoś myśli, że po wyborach będzie panowała między ich środowiskami zgoda, to się grubo myli. Z pewnością przyjdzie czas rozliczeń tych, którzy wybory przegrają.

Całą debatę można oglądać na portalu Wrzuć.Info TUTAJ.