Po wyborach prezydenta RP zwolennicy Trzaskowskiego podniecani internetowo przez pewnego mecenasa wpadli w szał i domagają się ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach. Z Sądu Najwyższego płyną wiadomości, że wpłynęło 35 tys. protestów (ogółem może ich być do 50 tys.). Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego – w 1995 r. do Sądu Najwyższego wpłynęło ok. 600 000 protestów wyborczych. Nie przeszkodziło to w ogłoszeniu Aleksandra Kwaśniewskiego prezydentem RP.

………………………………..
Na marginesie: sztab Trzaskowskiego złożył protest twierdząc, że do fałszerstw doszło w 800 komisjach, z tym, że nie wie jakie są to komisje i dlatego przeliczyć trzeba głosy we wszystkich komisjach!!!
…………………………
Zastanówmy się jednak co by się stało, gdyby rzeczywiście – chociaż nie ma na to prawnych możliwości – doszło do ponownego liczenia głosów.
Na wybory prezydenckie utworzono ponad 32 tys. obwodowych komisji wyborczych. Zasiadło w nich ponad 267 tys. osób. To oznacza, że chcąc ponownie liczyć głosy trzeba by zaangażować wiele tysięcy osób. Do tego nie mogą to być przedtem zasiadający w komisjach skoro są in gremio podejrzani o popełnienia fałszerstwa wyborczego.
Sędzia Igor Tuleya chciałby, aby głosy policzyli prokuratorzy? W Polsce jest ponad 5,8 tys. prokuratorów, ale wśród nich też prokurator Dariusz Barski i mu podobni – nie wszystkich Bodnar może skierować do liczenia głosów.
Minister mógłby dobrać liczących głosy z sędziów. W sądownictwie powszechnym orzeka ok 10 tys sędziów. Znowu kłopot – nie wszyscy sędziowie należą do oddanego Tuskowi stowarzyszenia „Iustitia”, a do tego ponad 2,5 tys. to są powołani przez prezydenta Dudę „neo-sędziowie”, którym ufać przecież nie można.

Rozwiązanie podsunął genialny – jak zwykle – noblista z Gdańska: wysłać wojsko. Proponuje też, aby profilaktycznie na 3 miesiące aresztować wszystkich mężów zaufania z komisji wyborczych (było 40 tys. mężów zaufania, fala aresztowań musiałaby być większa niż w stanie wojennym Jaruzelskiego).
W każdym razie jest pod bronią 206 tysięcy żołnierzy, czyli w tym przypadku byłoby dość sił do liczenia. Jednak znowu jest kłopot – krąży informacja, że w II turze na Karola Nawrockiego głosowało 80 proc. wojskowych. Jeśli fałszerstw dopuścili się nawet członkowie komisji skierowani tam przez koalicjantów 13-to grudniowych, to co będą teraz wyczyniać mundurowi zwolennicy Nawrockiego???

Zwariować przyjdzie, czy już ktoś zwariował? To jednak pytanie retoryczne.

Autor: prof. Romuald Szeremietiew
Polski polityk, publicysta, doktor habilitowany nauk wojskowych specjalista w zakresie obronności (habilitacja „O bezpieczeństwie Polski w XX wieku”), nauczyciel akademicki, m.in. profesor nadzwyczajny Akademii Obrony Narodowej i Akademii Sztuki Wojennej, więzień polityczny PRL, poseł na Sejm III kadencji, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej.