Oczywiście to pytanie odnosi się do prezydenta Bidena, który w debacie prezydenckiej pokazał jednak, że już nie może. Po ludzku mu współczułem bo prawie cały świat obejrzał jego zniedołężnienie. Z drugiej strony, stan jego zdrowia ukazany w dyskusji z Trumpem, dyskwalifikuje go jako polityka. Prezydenta supermocarstwa na kolejną kadencję, biorąc pod uwagą rolę jaką pełnią USA na arenie międzynarodowej. Ameryka ma dylemat, szaleniec Trump, czy starzec Biden.
Obraz pierwszy.
Cierpiący, prawie już konający św. Jan Paweł II obecny pod koniec jego życia we wszystkich transmisjach z Watykanu. Widać było jak się zmaga nie tylko z chorobą, ale i ograniczeniami własnego ciała. Radzono mu. Ojcze Święty zrezygnuj z papieskiego tronu. Niech przyjdzie młodszy, sprawniejszy i cię zastąpi. On jednak trwał do końca ewangelizując poprzez swoje cierpienie. Współczesny człowiek żyjący w hedonizmie, który kiedy tylko zaboli go głowa, ręka czy noga szprycuje się lekarstwami, gania po lekarzach w pogoni za nieśmiertelnością, przestał rozumieć, że cierpienie nie jest tylko dopustem Bożym, ale i doświadczeniem, w którym duch bierze górę nad słabym ciałem. Gdybym tego nie przeżył, nie rozumiałbym. Z choroby ( nie do końca jeszcze wyleczonej) wyszedłem lepszy, silniejszy, bardziej empatyczny.
Ale to był papież pełniący inną rolę jak polityk. I to na dodatek jeden z najpotężniejszych ludzi na świecie, od którego decyzji zależy np. czy USA nadal będą wspierały Ukrainę, czy dogadają się z Putinem. Dla Polaków wybór kto zamieszka w Białym Domu jest bardzo ważny.
Obraz drugi
Niewiele osób słuchało uważnie słów Bidena. Po pierwsze dlatego, że bardzo cicho mówił. A po drugie, bo wizerunek zniedołężniałego prezydenta przesłonił całkowicie treść przekazu. Ale tak już jest z tym wizerunkiem publicznym. Nie liczy się tylko to co mówisz, ale i jak mówisz. To ostatnie, w dobie mediów elektronicznych kształtujących opinię publiczną jest w naszych czasach zdecydowanie ważniejsze od tego pierwszego. Można to krytykować, nie zgadzać się, ale tak już jest i nic na to nie poradzimy.
Sztabowcy Bidena doskonale o tym wiedzą i w sumie mają związane ręce. Nie da się Bidena odmłodzić. Sprawić by wyglądał na kogoś kto ma wystarczająco dużo energii by pokierować państwem przez kolejne lata. Biologia niestety.
Biden sam musi zdecydować czy w obecnej kondycji nadaje się jeszcze na to stanowisko. Nie jest papieżem jak Jan Paweł II. Inne miejsca. Inne role. Inna misja.
Osobiście życzę mu dużo zdrowia, ale uważam, że pora już przejść na emeryturę.
Debata pokazała bowiem, że stary człowiek już nie może,
Autor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl
Zostaw komentarz