W drugą rocznicę wygranych przez nią wyborów parlamentarnych daję jej taką ocenę bo kilka rzeczy jej się udało, ale wiele jeszcze nie. I nie tylko za sprawą „hamulcowych”, prezydentów: Dudy i Nawrockiego.
Dwa lata temu, po odsunięciu PiS od władzy wiedziałem, że wielu obietnic wyborczych nie uda się obecnej koalicji spełnić.
Takich jak: przywrócenie praworządności w sądach, związki partnerskie, liberalizacja prawa do przerwania ciąży czy tzw. ustawy wiatrakowej zmniejszającej odległość turbin wiatrowych, od domu itd.
Powodem był Duda, który nie krył niechęci zarówno do Tuska jak i całej koalicji co zaowocowało wetami, które uniemożliwiały realizację deklaracji wyborczych koalicji Piętnastego Października w tych obszarach.
Podobnie, już na początku swojej kadencji robił i zapowiedział, Nawrocki.
Także przegrana Trzaskowskiego w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, przekreśliła definitywnie taką możliwości.
No i stało się to co miało się stać.
Rozczarowanie części wyborców rządami Tuska, spadek notowań dla niego, wzrost poparcia dla Konfederacji Mentzena i Korony Polskiej Brauna tragicznie niskie notowania partii Hołowni i jego udawana czy prawdziwa rejterada do Genewy.
Dlaczego zatem w ogóle je składano?
Po pierwsze dlatego, by odsunąć PiS od władzy.
I to się udało.
Jednak ryzykownym jak widać pomysłem było stawienie wszystkiego na jedną kartę, czyli wygraną Trzaskowskiego.
Gdy przegrał, cała misterna strategia się posypała jak domek z kart i teraz pozostało już tylko tłumaczenie się, że mieliśmy dobre chęci i pomysły ale Duda z Nawrockim je zablokowali.
Tylko, że takie odwracanie kota ogonem wielu wyborców obecnej władzy, nie przekonuje.
Do tego publiczne kłótnie w ramach koalicji, które popularności raczej jej nie przynoszą, a ją osłabiają.
Nie wiadomo też co dalej z partią Hołowni.
Jeśli się rozpadnie, to może być koniec koalicji.
Co się udało?
Obniżenie inflacji, utrzymanie programów socjalnych, niskie bezrobocie, programy inwestycyjne w polską gospodarkę, zwłaszcza w przemysł zbrojeniowy i koleje.
Choć martwić może wielki deficyt budżetowy państwa.
A w polityce zagranicznej, mimo ambasadorskiej obstrukcji byłego i obecnego prezydenta, wzmocnienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej, bardzo osłabionej po rządach PiS, które chciało wstawać z kolan, ale przy okazji, walnęło, od spodu, w blat od stołu.
Chyba w skali mającej 20 punktów. ;)