Refleksja po otwarciu XVIII Konkursu Chopinowskiego 2025.
Brak hymnu, brak flagi — brak Polski?
3 października 2025 roku, w Filharmonii Narodowej w Warszawie, odbyła się uroczysta inauguracja XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Wydarzenie, które od niemal stu lat budzi dumę Polaków i przyciąga uwagę świata, tym razem rozpoczęło się… inaczej.
Nie zagrano hymnu Polski. Nie było polskiej flagi, nie pojawiły się biało-czerwone kwiaty. Zabrakło symboli, które zawsze towarzyszyły temu wydarzeniu i nadawały mu narodowy charakter. Symboli, które nie były tylko „oprawą”, ale wyrazem tożsamości, pamięci i dumy narodowej.
Tradycja zapomniana?
Od pierwszej edycji Konkursu w 1927 roku, odbywającej się co pięć lat w okolicach rocznicy śmierci Chopina – 17 października – wydarzeniu temu towarzyszyła powaga, refleksja i narodowa symbolika. Uroczysty koncert, często z requiem Mozarta, chórem i orkiestrą, był hołdem dla wielkiego polskiego kompozytora.
W tym roku — inaczej.
Czy Chopin był Francuzem?
Niektórzy na Zachodzie wciąż uważają Chopina za Francuza. Sama doświadczyłam tego w rozmowach z Niemcami. Tymczasem Fryderyk Chopin urodził się w Polsce, po polsku myślał i czuł. I choć zmarł na obczyźnie, jego muzyka to esencja polskiej duszy.
Dlatego Konkurs Chopinowski, jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych na świecie, powinien być miejscem pielęgnowania nie tylko muzyki, ale i polskiej tożsamości.
Pomnik owinięty bandażem
W czasie trwania Konkursu, pomnik Chopina w warszawskich Łazienkach został owinięty bandażem — i tak pozostawał przez całe tygodnie, gdy do Warszawy przyjeżdżali turyści i miłośnicy muzyki z całego świata.
Trudno nie zadać pytania: co miał oznaczać ten gest? Czy to symbol bólu, rany, próby leczenia? A może zamierzone przesłanie: „Nie patrzcie. Nie pamiętajcie”?
Grób w folii i milczenie wokół
Równie niepokojący widok to grób rodziców Chopina na warszawskich Starych Powązkach — przykryty folią, opuszczony, bez zniczy, bez kwiatów. Wokół — cisza i zapomnienie.
Czy naprawdę nikt nie zauważył? A może właśnie o to chodzi — byśmy nie patrzyli, nie pamiętali?
To nie są przypadki. To są znaki czasu
To już nie są tylko „znaki czasu”. To są znaki utraconej polskości. Zanikanie symboli, obojętność wobec tradycji, usuwanie narodowego charakteru z przestrzeni publicznej — to proces, który dotyka nie tylko instytucji kultury, ale i naszego zbiorowego sumienia.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego dziś niszczy się tożsamość, kulturę i pamięć? Kto decyduje o tym, by polskość została wyparta nawet z tak oczywistych miejsc, jak Konkurs Chopinowski?
Kultura bez korzeni staje się bezdźwięczna
Nie chodzi tylko o protokół, o flagę, o kwiaty. Chodzi o sens. O pytanie: czy jeszcze wiemy, kim jesteśmy?
Jeśli nawet dźwięk muzyki Chopina zaczyna być obcy, jeśli nawet to wydarzenie — przez dekady będące „głosem polskiej duszy” — brzmi dziś jak echo innej narracji, to znaczy, że coś się skończyło.
A sztuka, która traci swoje korzenie, staje się bezdźwięczna. Bezwartościowa. Bez tożsamości.
Naród, który milknie we własnym domu
Naród, który pozwala zapomnieć o swoich symbolach — zaczyna milczeć we własnym domu. A gdy milczy zbyt długo, zaczyna grać cudzą melodię.
To nie jest tylko kwestia estetyki, to nie jest tylko „międzynarodowość sztuki”. To pytanie o tożsamość, o ciągłość, o pamięć.
Milczenie nie leczy ran
Pomnik Chopina owinięty bandażem może być symbolem rany. Ale milczenie nie leczy. Zapomnienie nie jest lekarstwem.
Jeśli pozwolimy, by znikały nasze symbole, nasze barwy, nasz hymn — znikniemy także my. Rozpuścimy się w tłumie. Przestaniemy istnieć jako naród — w sztuce, w kulturze, w pamięci świata.
To nie jest koniec
To nie jest apel polityczny. To apel o pamięć. O szacunek. O tożsamość.
Bo jeśli nawet Konkurs Chopinowski — najbardziej czytelny dźwięk polskiej duszy — brzmi dziś obco, to znaczy, że coś bardzo ważnego zostało utracone.
I jeśli ktoś mówi: „To tylko detale” — niech wie, że to w detalach mieszka dusza narodu.
A naród, który przemilcza własny hymn — zaczyna grać cudzą melodię.
A potem… zostaje już tylko cisza.
Zostaw komentarz