29 października 2025 roku wchodzi w życie nowa umowa handlowa UE–Ukraina. Cisza w TV? Idealna. Gdy media rozdmuchują „afery stulecia” i polują na polityków PiS, rząd Tuska może spokojnie przyklaskiwać Brukseli, otwierając rynek na potężne agrobiznesy zza wschodniej granicy kosztem polskich rolników.
29 października 2025 r. w życie weszła nowa umowa handlowa UE–Ukraina. Tak, dokładnie – tego dnia, kiedy większość Polaków pasjonowała się medialnym serialem pt. „Afera działkowa” oraz „Polityczny hunting na Ziobrę”. Przypadek? Ależ skąd. Przecież nikt nie odwraca uwagi, prawda?
Cisza w eterze – przypadkowy zbieg okoliczności, oczywiście
W TVP i TVN — spokój, błoga cisza. Zero alarmu, zero trudnych pytań, zero pytań o konsekwencje dla polskiego rolnictwa.
Co tam rynek, co tam przyszłość gospodarstw — przecież są „ważniejsze” tematy. Zemsta polityczna sprzedaje się lepiej niż informacja o tym, że polski rynek może zostać zalany towarami zza wschodniej granicy.
Ukraiński rolnik? Raczej agroholding z Europy i USA
Nie mówimy o biednym rolniku z trójką dzieci i koniem w stodole.
Mówimy o oligarchach, zachodnich funduszach i globalnych agroholdingach, które dzięki najniższym kosztom transportu będą mogły wysypać swoje produkty w Polsce szybciej niż zdążymy powiedzieć „dopłaty bezpośrednie”.
Bo przecież skoro możemy być rynkiem zbytu Europy, to czemu nie Ukrainy, prawda?
Oficjalny komunikat (dla formalności). Źródło rządowe: Weszła w życie nowa umowa handlowa UE–Ukraina.

Głos „proeuropejskiej prawdy” – parafraza komentarza Jacka Saryusz-Wolskiego
„Jeśli ktoś wciąż wierzy, że ta polityka Brukseli służy polskim interesom, to gratuluję. Nasz rynek znów został potraktowany jak zapasowa lodówka Europy. Czekam na dzień, w którym ktoś powie wprost: Polska ma być rynkiem zbytu, a nie partnerem.” — parafraza publicystycznej opinii inspirowanej stylem Jacka Saryusz-Wolskiego.
To jest już koniec
I tak oto, w blasku fleszy, które patrzyły gdzie indziej, rząd zrealizował kolejne marzenie Brukseli.
Rolnicy?
Cóż, zawsze mogą oglądać telewizję — tam przecież wszystko jest wspaniale.
Autor: Zdzisław Sługocki
 
			
											
				 
					 
		 
									 
							 
	 
	 
	 
	 
	
Zostaw komentarz