Bo ta nowa, lepsza kreacja rzeczywistości napawała wiarą, że poprzednich władców klatki przepędzono i wkrótce będą osądzeni, i nadzieją, że odtąd zapanuje szczęście i szansa na lepszą przyszłość.
Młodego, zadowolonego z życia i wygód czyżyka z bajki Xsięcia Poetów „Ptaszki w klatce” zostawmy na razie w spokoju. Bardziej ciekawy jest stary czyżyk, który po odarciu z piórek w bitwie o wolną klatkę, zatrzymaniach na 48h, przejściach internowania, przeczołgany przez ścieżki zdrowia, schorowany i zgorzkniały, niewidzący efektów swych poświęceń, może dziś liczyć na kilka zusowskich ziarenek i opiekę MOPS-u, bo wywalczona przez Międzyzakładowy Komitet Czyżyków sprawiedliwość okazała się fałszem. Jak cała transformacja ustrojowa, czyli wielkie przemalowanie klatki przez neofitów z dawnej partii rządzącej i ich satelitów żądnych władzy, nieposiadających żadnej wiedzy ekonomicznej i doświadczeń praktycznych.
Wielki remont klatki przez trzy dekady okazał się celową fuszerką. Klatka została zhandlowana (czytaj: sprywatyzowana) za przysłowiową złotówkę, w którym to procederze, umorzonym w okresie abolicji wszelakich, brały udział czyżyki nomenklaturowe z przewagą czerwonego ubarwienia, a także młode i niedoświadczone pisklęta, pełne wiary i zapału w zbudowanie klatki sprawiedliwej, nowoczesnej, przestronnej, otwartej na zachód. Przewodziły im stare, doświadczone sępy, które dziś puszą swe niebiesko-złote, unijne piórka i plują na Polskę, którą przecież sami wykreowali. Cała władza oddana w ręce starych, komunistycznych czyżyków oraz ich bękartów, którzy przy okrągłym stole wywalczyli sobie miejsca w centrum klatki, gdzie jadła i napitku bez ograniczeń, wykreowała bezrobocie, bezdomność i olbrzymie obszary biedy, bylejakości i niewiary na jakąkolwiek poprawę.
A jednak!
Mamy Dobrą Zmianę, głównie w warstwie semantycznej nowomowy, „map drogowych”, udawanych ustaw, które okazały się bublami legislacyjnymi, populizmu i rozdawnictwa. Zmiany życzeniowe, nierealne, bo ze starymi-nowymi (Stanisław Piotrowicz twarzą PiS-u), którym, jak kiedyś, dobrze się wiedzie i dzisiaj; mają lukratywne posadki w rządzie, w spółkach, wysokie emerytury, diety poselskie, nagrody i ustawioną rodzinę. To suweren, nie my, jest najważniejszy – zapewniają. Hipokryzja instytucjonalna i moralna, jak powiadają, jest hołdem złożonym cnocie przez występek. Ale suweren, przekonywany rządowymi sondażowniami i porywającymi przemówieniami wodzów, uwierzył. Bo ta nowa, lepsza kreacja rzeczywistości napawała wiarą, że poprzednich władców klatki przepędzono i wkrótce będą osądzeni, i nadzieją, że odtąd zapanuje szczęście i szansa na lepszą przyszłość. Przyszłość oczywiście (sic!) bez czerwonych i tęczowych czyżyków. Ale mimo wszechwładzy (jeden wódz, jedna partia, jedne media), efekty ich działań są nie najlepsze, a lista niezrealizowanych obietnic nadal się wydłuża. Błędy poprzedników są nadal powielane, nadużycia ukrywane lub tłumaczone dobrem suwerena i wyższą koniecznością w czasach pandemii. Nepotyzm, nowe zasady podejmowania decyzji, pozornie demokratyczne i nieposkromiony apetyt na dobra i przywileje zgarniane dla siebie i swoich rodzin, musiały doprowadzić do tego, że Polska została przekopana prezydencką łopatą na pół, a eskalacja agresji i nienawiści do przeciwników politycznych, dosięgła nawet koalicjantów. Zjednoczona Prawica znalazła się w rozpadzie, bo koalicjanci, w imię moralności, na chwilę zapomnieli o korycie.
Póki nie wydłużono im łańcucha.
Rekonstrukcja rządu, bliżej nieznana suwerenowi, stała się faktem. Na razie medialnym. Jeszcze tylko prezes w rządzie jako nadzorca klatki, połączenie ministerstw pod szyldem Mydło i Powidło, i nowe obietnice – „mapy drogowe”czyli działania pozorowane dla gawiedzi. Dla Koryta+ Zbigniew Ziobro chowa kwity na PiS do szuflady, obiecuje szorstką przyjaźń z premierem, a Jarosław Gowin zapewnia, że chadecja nie nosi futer i skanduje: Uwolnić norkę!
Ostatnie więc wydarzenia w polityce obnażyły znaną prawdę, że czyżyk psuje się od głowy, a klatka jest już tak zadłużona i zepsuta, że nie stać na jej utrzymanie ani naprawę. Są też dowodem, że sukces części nie był zaprogramowany na sukces całości i nawet 500+ nie jest nieśmiertelne.
Rząd wyżywi się zawsze, a do łez czyżyków-emerytów wkrótce dołączy reszta, co będzie ewidentną oszczędnością w programie Susza+.
			
											
				
					
		
									
	
	
	
	
	
Zostaw komentarz