Życzenia, które otrzymałem jeszcze przed święceniami szczególnie utkwiły mi w sercu: Obyś został Kapłanem Chrystusowym, żył jak Kapłan Chrystusowy i umarł jako Kapłan Chrystusowy. Tego życzyłbym także każdemu młodemu księdzu – wspomina Ksiądz Bartłomiej Roman w rozmowie z Małgorzatą Kupiszewską. Dodaje po chwili: – Najważniejszym i najbardziej wyraźnym uczuciem w dniu święceń było poczucie tego, że Bóg mnie kocha i wierzy we mnie. Dlatego tu jestem. Na pytanie, czego młodemu kapłanowi życzyć na nowej drodze, odpowiada portalowi Pressmania.pl: – Gorliwości i miłości na całe życie, jaką się posiada w dniu święceń. I poczucia bycia kochanym przez Boga.
Małgorzata Kupiszewska: – Ostatnio często rozmawiam z młodymi rocznik 90. Jak to jest dorastać w Polsce prowincjonalnej?
Ksiądz Bartłomiej Roman: – Tak się składa, że jestem z roku 89. Trudno jest mi odpowiedzieć. Wydaje mi się, że żyłem w dobrych czasach. Po pierwsze można było mieć wszystko, nie było problemów np. z produktami w sklepie. Zastanawiam się tylko, czy nie byłem jednym z ostatnich pokoleń, które gromadziły się, by wspólnie zagrać w piłkę i pobawić się z rówieśnikami, pod starą szkołą czy na czyimś podwórku.
Mama znaczyła nożem znak krzyża na chlebie, zanim zaczęła go kroić? Tata rozpoczynał wspólny posiłek modlitwą?
– Niestety… W naszym domu tradycja wspólnego posiłku miała miejsce tylko w niedzielę i nie była jakoś specjalnie celebrowana.
Proszę opisać kościółek, do którego chętnie chodził mały Bartek.
– Czy chętnie mały Bartek chodził do Kościoła?… Była to kaplica Matki Bożej Różańcowej w Kozińcu – ani nie za duża, ani nie za mała. W niej służyłem jako ministrant a potem lektor. W tej kapliczce, w ołtarzu, znajduje się obraz Matki Bożej wręczającej różaniec św. Dominikowi. Od zawsze budził we mnie pewnego rodzaju zaciekawienie.
Od kogo uczył się dorastający młodzieniec wiary? Pomogły w tym pielgrzymki, oazy?
– Myślę, że największy wpływ na mój rozwój wiary w okresie młodzieńczym miały Rekolekcje Grup Apostolskich. W technikum zostałem także Animatorem.
Wszyscy pamiętają swoją I komunię. Co się wtedy wydarzyło?
– Najbardziej pamiętne dla mnie są chwile przed komunią. Wikary naszej parafii ks. Marcin Hodana przychodził do nas, do domu, i indywidualnie przygotowywał mnie do I Komunii Świętej.
Kiedy pojawiła się natrętna myśl, by ofiarować życie Bogu?
– Nigdy nie była natrętna. A pierwsze myśli o tym, że Bóg chce dla mnie szczęścia na tej drodze, pojawiły się w 2 klasie technikum. Wtedy zacząłem się modlić, by nie iść do seminarium… (śmiech)
Jak zareagowała mama na decyzję syna o pójściu do Seminarium? Jedyne dziecko w rodzinie zdecydowało się na taką drogę życia. Co powiedziała pozostała rodzina?
– Jestem jedynym synem. Wszyscy na pewno byli zaskoczeni tą informacją. Pamiętam reakcję Babci. Popłakała się. Mama i Tata mieli nieco inną wizję swojego syna. Mama widziała we mnie policjanta albo żołnierza a tata górnika.
Trudne były studia w Krakowie?
– Pierwsze dwa lata zdecydowanie tak. Chodziłem do technikum informatycznego i raczej nie byłem przyzwyczajony do tematyki Teologii i Filozofii.
Co Ksiądz czuł w przededniu przyjmowania święceń kapłańskich?
– Najważniejszym i najbardziej wyraźnym było poczucie tego, że Bóg mnie kocha i wierzy we mnie. Dlatego tu jestem.
Jakie przesłanie, złota myśl św. Jana Pawła II, będzie towarzyszyła Księdzu w jego posłudze?
– Dla mnie najbardziej przejmującym jest fragment Pieśni o Bogu ukrytym:
„Aż dotąd doszedł Bóg
I zatrzymał się krok od nicości,
Tak blisko naszych oczu.”
To, co prawda krótki cytat, ale posiada niesamowitą głębię. Mówi tak naprawdę o tym, co Bóg uczynił z miłości do nas.
Msza w kościele w rodzinnej wsi była przeżyciem?
– Oczywiście, że tak. Myślę, że nie tylko dla mnie. Także dla wszystkich, którzy mi w niej towarzyszyli.
Czego życzyć młodemu kapłanowi, o którego święceniach można powiedzieć, że sam Jezus namaścił jego dłonie?
– Myślę, że tej gorliwości i miłości na całe życie, jaką się posiada w dniu święceń. I poczucia bycia kochanym przez Boga. Życzenia, które otrzymałem jeszcze przed święceniami szczególnie utkwiły mi w sercu: Obyś został Kapłanem Chrystusowym, żył jak Kapłan Chrystusowy i umarł jako Kapłan Chrystusowy. Tego życzyłbym także każdemu młodemu księdzu.
Dziękuję za rozmowę.
Zostaw komentarz