Wypowiedź dr Grzegorza Chociana o wpływie zagranicznych wywiadów, w tym wywiadu niemieckiego na aktywność polskich środowisk naukowych i ekologicznych jest bardzo ważna.

Nikt bowiem w Polsce nie kwestionuje aktywności służb rosyjskich w Polsce. Jest ona właściwie stale podnoszona, wręcz demonizowana. To właśnie wpływem rosyjskiej agentury uzasadnia się „fejk-njusy” i „mowę nienawiści” wysuwając równocześnie uderzające w wolność słowa propozycje zmian prawnych.

Natomiast aktywność wywiadu niemieckiego w Polsce jest tematem tabu. Media i politycy lewicy liberalnej stale próbują problem ten wpisywać w szerokie spektrum „prawicowych obsesji”. Właściwie, sądząc po stanie dyskusji na ten temat w mediach głównego nurtu, niemiecki wywiad w Polsce w ogóle nie działa, nie ma tutaj nic do roboty – no może poza jakimiś wąskim zakresem zwalczania międzynarodowego terroryzmu.

Zarazem, chociaż stosunki niemiecko-francuskie uważa się na ogół za bardzo dobre, nie przeszkodziło to w tym, żeby zupełnie niedawno paryski Instytut Badań nad Wojną Ekonomiczną opublikował obszerny raport (link w pierwszym komentarzu) dokumentujący w jaki sposób państwo niemieckie i jego służby, za pomocą sieci współpracowników umocowanych w środowisku akademickim, dziennikarskim, oraz w organizacjach pozarządowych przez całe lata próbowało sabotować rozwój francuskiej energetyki jądrowej.

Także w zeszłym roku podobny raport śledczy pt. „Jak Niemcy finansują osłabienie francuskiego sektora jądrowego” opublikował francuski Komitet Strategiczny d/s Suwerenności Państwa (link w drugim komentarzu).

W obu dokumentach czarno na białym jest napisane, że Niemcy za pomocą finansowanych przez rząd i działających w wielu krajach fundacji prowadzą bardzo aktywną politykę, której cele są sprzeczne z interesami państwa francuskiego, że są to działania celowe, skoordynowane i wspomagane przez niemiecki wywiad.

Państwo niemiecke bezpośrednio i pośrednio finansuje działalność de facto piątej kolumny eko-aktywistów, którym wyznacza agendę, pomoc prawną, dostarcza materiałów propagandowych, szkoleniowych i odpowiedniej „podkładki” w postaci opracowań naukowych, a tam gdzie trzeba – oferuje granty naukowe na badania, które mają dostarczyć oczekiwanych wyników.

Na jakiej zatem zasadzie w Polsce domniemywa się, że u nas jest inaczej?

Dr Chocian mówił wyraźnie, że o próbie zwerbowania go przez BND informował Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz że wie kogo niemiecki wywiad skutecznie zwerbował. To nie jest błahe oświadczenie rzucone przez osobę bez nazwiska, jakiegoś „czuba”. To są konkrety.

Tak jak opinia publiczna jest przez służby państwowe stale informowana o aktywności wywiadu rosyjskiego, tak mamy prawo domagać się raportu na temat działań agentury niemieckiej w Polsce i skutków tej aktywności. Dość zamiatania tematu pod dywan w imię jakichś „dobrosąsiedzkich” stosunków z Berlinem.

Chociaż mamy z Niemcami wiele wspólnych interesów a nasze gospodarki są ze sobą ściśle powiązane, to mamy jednak też bardzo znaczący zakres interesów strukturalnie sprzecznych i czas na ten temat głośno mówić nie tylko w mediach prawicowych.

Niemcy mają wiele powodów, żeby wpływać na stosunki społeczne i polityczne w Polsce tak, aby służyło to ich racji stanu – chociaż niekoniecznie jest to zgodne z naszą racją stanu. Systematyczne ukrywanie takiego stanu rzeczy przed opinią publiczną jedynie tworzy podatny grunt dla różnych teorii spiskowych i zwiększa poziom nieufności do tego, co płynie z mediów głównego nurtu – tak bardzo przecież podobno zainteresowanych tym, aby Polacy byli dobrze poinformowani.

Czas na ujawnienie choćby podstawowych danych statystycznych, jak np. tego, w jakim stopniu niemieckie fundacje są zaangażowane w finansowanie polskich organizacji pozarządowych, ile grantów naukowych i w jakich obszarach jest dotowanych (pośrednio i bezpośrednio) przez podmioty niemieckie, w jakim stopniu wiadomo o próbach kontaktu wywiadu niemieckiego z osobami ze środowisk aktywistów, naukowców i dziennikarzy, oraz co państwo polskie robi, aby przeciwdziałać takiej infiltracji.

Bezcenna mina redaktora Jakub Wiech po tym, jak dr Grzegorz Chocian ujawnił, że niemiecki wywiad BND próbował go zwerbować oraz o tym, że taki werbunek jest stale prowadzony w środowisku polskich naukowców, eko-aktywistów a zapewne też i dziennikarzy: