Karol Nawrocki, dziś już „obywatelski” kandydat na prezydenta, jako szef IPN zasłynął z opowiadania bzdur o jakimś „genie polskości”, który dał nam umiłowanie wolności, indywidualnej i wspólnotowej. Tyle, że nie ma żadnego „genu polskości”, a umiłowanie wolności nie jest tylko i wyłącznie, narodową cechą Polaków. Ma ją wiele nacji i o nią, jak Polacy, walczyli lub walczą.

Moje korzenie, podobnie jak wielu moich rodaków, są mieszane. Po mieczu, góral, którego przodkowie przywędrowali na Podhale z Wołoszczyzny (tereny dzisiejszej Rumunii). Po kądzieli, niemiecko-polsko-holenderskie.

Jestem więc „mieszańcem”. Jak większość z nas.

Polskość jest identyfikacją subiektywną, a zróżnicowanie polskiej puli genetycznej, stanowi zaletę Polaków. Wzbogaca je, urozmaica.

Niedaleko mego domu w Sadowej, w Dziekanowie Leśnym ( dawniej Niemieckim) są pozostałości cmentarza ewangelickiego gdzie pochowano szczątki mieszkańców tej wsi sprowadzonych onegdaj z Niemiec, Holandii, a nawet Szkocji by zagospodarowali bagna i łąki kampinoskie. Musieli opuścić swoje domy po II wojnie światowej i sprzedawali swoje gospodarstwa za przysłowiową „czapkę gruszek”. Choć dbali o swoje korzenie, byli obywatelami polskimi.

Na cmentarzu, w moim rodzinnym Wyrzysku, widać dobrze to przenikanie się narodów.
On, o polskim nazwisku, ona, niemieckim. Choć i to często jest mylące.
Istny tygiel narodów, nazwisk, kultur i tożsamości i religii.

I jedni i drudzy walczyli w Powstaniu Wielkopolskim, o przyłączenie tej kolebki polskości, do Macierzy. I przelewali swoją krew, która u jednych i drugich miała ten sam kolor. Czerwony.

W określeniu „gen polskości” czuje się ducha ekskluzywizmu, wykluczenia ze wspólnoty narodowej, tych którzy nie spełniają wydumanych jego kryteriów. Wziętych zresztą” z czapy”.

Nawrocki dał tym samym, różnej maści nacjonalistom, instrument do stygmatyzowania przeciwników politycznych. Jak robi to Jarosław Kaczyński i całe PiS. Bo ich zdaniem, tylko oni mają w swoim DNA, „gen polskości”. A cała reszta, to „pachołki Niemiec” wysługujący się za kilka euro, Berlinowi.

Musimy z całą mocą, tak jak kto potrafi, zwalczać ten szkodliwy mit niosący za sobą podziały i nienawiść.

Foto: Joanna Styrczula

Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl