Pytaj, dociekaj, potem znów pytaj, nie dawaj się zbyć ogólnikami, dopóki nie wiesz wszystkiego, zadawaj pytania. Nie ma rzeczy i spraw, których nie jesteś w stanie zrozumieć, jeśli zagłębisz się w nie. Nie daj sobie tego wmówić. Nawet tajemnice fizyki jądrowej są do ogarnięcia, jeśli poświęcisz im wystarczająco dużo czasu i uwagi.

Ale przede wszystkim uwierz, że masz prawo pytać o twoje sprawy, np.:
– co składa się na cenę usługi mechanika?
– ile na pośrednictwie zarobi pośrednik i czy to jest zgodne z prawem?
– jakie szkody w organizmie wyrządzi przepisany przez lekarza środek?
– dlaczego optykowi tak bardzo zależy, żebym wziął drugie okulary za pół ceny?
– jeśli sprzedaż płaszcza po przecenie o 50 % wciąż jest opłacalna, to ile na kliencie zarabiają pośrednicy?
– dlaczego w wędlinach jest azotyn sodu? dlaczego nie są normalnie wędzone? czy to jest dla mnie dobre?
– co to znaczy dla mnie, gdy polityk mówi o ochronie środowiska – konkretnie co będę musiał robić albo czego nie robić i jakie koszty poniosę?
– co to znaczy gdy polityk cokolwiek mówi? – czyli niech odgarnie idee i proporce i przejdzie do przepisów wykonawczych
– po co wydawnictwa zmieniają co chwila podręczniki szkolne?
– dlaczego politycy nie współpracują ze sobą w celu ogólnego dobrostanu?
– co mają na myśli, gdy mówią o wolności?
– po co partiom monopol władzy, skoro wszyscy deklarują szczytne idee?
– itd. itp.
Nigdy nie podważaj zaufania do siebie i nie myśl: „on jest specjalistą, nie ja”. Owszem, ludzie zarabiają pieniądze i jest to ok. Niedawno rozmawiałam z panią, która znacząco podniosła cenę truskawek, korzystając z braku konkurencji, bo była niedziela. Cieszyłam się z nią razem, bo kupiłam truskawki, a ona bo więcej zarobiła (ale mogła w tym czasie siedzieć w chaszczach i wystawiać twarz do słońca). Kwestia szczerości. Nie mówiła, że jej truskawki są lepsze, ani że uratują świat, a mi życie. Mówiła, że podniosła cenę, bo nie ma konkurencji.
Tymczasem często słyszy się uzasadnienia z doopy, np. że podniesienie cen wywozu śmieci spowoduje, ze będzie mniej śmieci. No halo! Żeby było mniej śmieci to trzeba, żeby firmy produkujące śmieci ich nie produkowały.
Clarissa Pinkola Estees przytacza legendę o Sinobrodym, który wyjeżdżając z zamku, zakazał żonie otwierania jednego pomieszczenia. Zamek był ogromny, komnat sto, było co robić. A jednak ona uparcie szukała zakazanych drzwi. Gdy je otworzyła, oczom jej ukazał się straszny widok – na podłodze leżały szczątki poprzednich żon Sinobrodego. Chciała to odniewidzieć, zapomnieć, ale nie dało się – mały kluczyk krwawił, pozostawiając ślad na wszystkich sukniach i w duszy kobiety. Sinobrody się pieklił, bo odkryto jego intencje, ale w końcu został pokonany.
Łatwo żyć zgodnie z wpojonymi przekonaniami, wchodzić tylko do wytyczonych komnat, ślizgać się po hasłach i ideologiach. Trudniej otworzyć głowę na pytania i pozwolić im zabrzmieć głośno. To bardzo niebezpieczne. Grozi czymś, czego większość ludzi panicznie się boi: utratą status quo. Naprawdę, ludzie nie boją się konsekwencji, kary, nawet nie tak bardzo boją się osamotnienia, ostracyzmu społecznego. Najbardziej boją się, że świat, w jaki wierzyli, okaże się inny, niż sądzą. Najbardziej boją się zajrzeć do zakazanej komnaty i zobaczyć, że Sinobrody nie jest tym, za kogo się podaje.
Pytaj więc nieustannie, aż zdobędziesz tytuł największego upierdliwca roku. Dowiesz się wiele o świecie i o sobie, załatwisz mnóstwo spraw niezałatwialnych, zdobędziesz szacunek otoczenia. Pierwsze pytanie bywa niemal niewinne, ot, maleńka wątpliwość, rysa na tamie… Nic się nie dzieje, spojrzenie jeszcze zamglone, tafla jeziora spokojna, drzwiczki zamknięte. Ale klucz tkwi już w zamku. Przekręcisz go, żeby zobaczyć, co jest w środku?…