Starsi, którzy doświadczyli komuny, doceniają kapitalistyczną skuteczność. Ale to już nieaktualne. Dla młodych samo słowo brzmi jak inwektywa. Coś się zmieniło? Tak, wszystko!

Kapitalizm produkcji przepoczwarzył się w kapitalizm finansowy.

Film „Chciwość” (‘Margin Call’) z 2011 pokazuje kapitalizm znieprawiony i popsuty. Kapitalizm, który 'optymalizuje’ i kombinuje w finansach. Zawsze bezkarnie. Wszędzie się znajdzie jakiś Obama, który w razie awarii rzuci w ‘pakiecie ratunkowym’ drobne 700 miliardów.
Amerykanie dlatego głosowali na Trumpa, bo im obiecał kapitalizm produkcji; czy się doczekają, nie wiem.

Wiem za to, że po kryzysie 2008 diagnozy były. Tylko lekarstwo się nie podobało, więc żadnych zmian nie wprowadzono. Maszynka wybiórczych zysków kręciła się jak szalona, a ci którzy w 1 dzień potrafili się wzbogacić o miliony, zmian nie chcieli. Do 2006, przez 20 lat, szefem FED był niekrytykowalny Alan Greenspan –z wyjątkiem atomowego guzika i paru drobiazgów, równy potęgą prezydentom. Nie dostrzegł nadciągającej katastrofy? Głupie pytanie, prawda?

Kapitaliści też się zmienili. Właściciel firmy Michelin produkującej opony [i kulinarne gwiazdki] z dumą opowiadał, że ma ponad 1000 chrześniaków i pamięta o urodzinach każdego. Że zna z imienia niemal wszystkich z 6 tysięcy pracowników w Clermont-Ferrand i każdy z nich wie, że w razie kłopotów może się udać do szefa. Że wokół fabryki wybudowano osiedle domków z ogródkami, szkołą i ośrodkiem zdrowia. Pielęgnował wizję organiczną, w której wszyscy mieli się czuć odpowiedzialni i zaopiekowani. Kadry spoza firmy rekrutowano wyjątkowo, bo zasadą porządkującą była reguła awansów wewnętrznych. Następcy z tego wszystkiego zrezygnowali. Wybrali nowoczesny, optymalizujący styl zarządzania. A ględzenie o odpowiedzialności patrona za los pracowników uznano za niedopuszczalnie paternalistyczny.

Najbogatszym pasażerem Titanica był płk John Jacob Astor IV, który ‘ważył’ ok. 3 miliardy dolarów. Był wynalazcą i pisarzem, a większość fortuny odziedziczył. Nosił przy sobie kieszonkowe na nieprzewidziane wydatki +- 50 tys. dolarów. Ale nie kombinował, żeby się ratować. Jak wszyscy, zaakceptował decyzję, że do szalup ratunkowych kierowano tylko kobiety i dzieci. Przypilnował, aby jego ciężarna żona znalazła miejsce w szalupie i spuścił z uwięzi psy, z którymi podróżował. Na moment przed katastrofą stał na pokładzie paląc papierosa.

Isidor Straus był na Titaniku z żoną. Milionerami byli obydwoje, razem i osobno. Ze względu na podeszły wiek i zasługi dla kraju (był senatorem), zaproponowano mu miejsce w łodzi ratunkowej. Odmówił mówiąc, że ratunek należy się dzieciom i kobietom, niezależnie od tego czy są milionerkami, czy sprzątaczkami. Jego żona wróciła z szalupy na pokład. „Nie rozdzielimy się z mężem – powiedziała – żyliśmy razem i razem umrzemy”. Tak też się stało.

Multimilioner Benjamin Guggenheim odprowadził kochankę i jej pokojówkę do szalupy, i wrócił do kabiny, by włożyć ubranie wieczorowe. „Jesteśmy przygotowaliśmy, by umrzeć jak dżentelmeni”. I prosił: „Powiedz mojej żonie, że mój sekretarz i ja poszliśmy na dno, powiedz jej też, że do końca grałem uczciwie. Żadna kobieta nie będzie zostawiona na pokładzie tego statku tylko dlatego, że Ben Guggenheim jest tchórzem”.

Te relacje robią wrażenie. Nie chcę oczywiście powiedzieć, że kapitaliści sprzed stu lat byli aniołami, bo nie byli. Żeby zgromadzić takie majątki, musieli być drapieżnikami. Jednak wierzyli, że są zasady, których się nie łamie. Czy to mało? Cóż, ‘tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.’

I jeszcze cytat sprzed lat: „Rośnie rzesza ludzi, którzy nie tworzą żadnych wartości. Są tylko agentami pijaru. Nie wiem czy cywilizacja sama się opamięta bez wielkich wstrząsów czy tsunami.” [Vaclav Havel]

Autor: Liliana Sonik
Urodzona 30 sierpnia 1954 r. w Krakowie – polska filolog, wychowanka DA Beczka, po śmierci Stanisława Pyjasa założycielka Studenckiego Komitetu Solidarności, publicystka, dziennikarka, opublikowała w „Tygodniku Powszechnym”, „Rzeczpospolitej”, „Dzienniku Polskim”, „Głosie Wielkopolskim”, „Gazecie Wyborczej”, „Znaku”. Pracowała w Radio France Internationale i TVP.