40 milionów na luksus dla migrantów. A Polak? Ma milczeć, pracować i dziękować, że jeszcze oddycha

W Lesznowoli pod Warszawą powstał obiekt, który trudno nazwać inaczej niż państwem w państwie. Ośrodek dla migrantów – za 40 milionów złotych publicznych pieniędzy – wyposażony lepiej niż niejeden czterogwiazdkowy hotel. Siłownia, sauna, korty tenisowe, boiska, sale edukacyjne, gabinety lekarskie, pomieszczenia do modlitwy, kuchnia serwująca dania jak z luksusowego resortu. A do tego 5 tysięcy złotych kieszonkowego na głowę. Tak, dobrze czytasz – za samo przebywanie.

W tym samym kraju dzieci po powodziach uczą się w kontenerach zardzewiałych jak sumienie urzędników, a polskie rodziny miesiącami czekają na wizytę u specjalisty. Emerytów ledwo stać na leki, a ludzie ciężko harują za 3–4 tysiące złotych miesięcznie. Polak, który całe życie płaci składki i podatki, nie może liczyć na nic. Bo dziś liczy się ten, kto przyjechał, nie ten, kto budował ten kraj przez pokolenia.

To nie pomoc – to przywilej. To nie solidarność – to zdrada.

Rządzący każą nam milczeć. Bo każda próba sprzeciwu to „mowa nienawiści”. To już nie kraj wolnych obywateli, tylko reżim politycznej poprawności, gdzie Polak staje się obywatelem drugiej kategorii. Gdy migrant kogoś okradnie, pobije czy dźgnie nożem – jest traktowany jak ofiara systemu. Gdy Polak powie głośno, co myśli – trafia na celownik prokuratury. Tak właśnie wygląda nowoczesna wersja cenzury.

To, co dzieje się w Polsce, to obłęd, który trzeba natychmiast przerwać. Kolejne takie ośrodki są już planowane – nie jeden, nie dwa, ale kilkadziesiąt! Polska ma być przekształcona w europejski magazyn dla migrantów, a ci, którzy się nie zgodzą, zostaną zepchnięci na margines. Wszystko za zgodą i podpisem Tuska – tak, tego samego, który w Brukseli złożył hołd unijnemu paktowi migracyjnemu, godząc się na eksperyment demograficzny na narodzie polskim.

A jeśli Trzaskowski wygra wybory – to nie będzie już odwrotu. Polskie ulice zaleje fala, której nikt nie będzie w stanie zatrzymać. Nie będzie bezpieczeństwa, nie będzie spokoju, nie będzie przyszłości.

To nie jest teoria spiskowa. To jest plan. I on się właśnie realizuje.

Jeśli teraz nie powiemy DOŚĆ, nie zamkniemy granic, nie wypowiemy paktu migracyjnego, nie obudzimy się z tej chorej iluzji – to obudzimy się w kraju, którego już nie poznamy. Polska przestanie być Polską. Zostanie tylko pusty skorup narodowej tożsamości.

To nie jest już pytanie polityczne. To pytanie o przetrwanie.

„Zamykają ci usta, byś nie krzyczał, gdy odbierają ci Ojczyznę”