Poniżej fragmenty mojej książki opublikowanej w 2000 roku pt. „Tektyty Relikty Gwiezdnych Wojen„ –ISBN 83-912220-1-2, Copyright by Andrzej Kotowiecki
Część tej pracy o meteorytach i tektytach była również publikowana w miesięczniku Nieznany Świat w nr. 12 z 2000 roku oraz od 3 do 8 i od 10 do 12 z 2004 roku a także w Kwartalniku Meteoryt i innych publikacjach (plus wywiad-audycja radiowa w grudniu 2000 roku w Nautiliusie Radia Zet).
Udostępniam część mojej pracy z pominięciem niektórych ilustracji i głównie skupiam się na temacie starożytnych tekstów opowiadających o pojazdach i lotach kosmicznych w starożytności. W ostatniej części będzie zamieszczony wykaz literatury oraz dodatek.
8. Księga Zohar
W Srimad Bhagawatam mówi się o mieszkańcach „siedmiu systemów planetarnych”. To samo można przeczytać w Kabale. Kabałę zaczęta utrwalać na piśmie około 1200 r. po Chr. Mianem tym określa się ezoteryczne nauki dawnego Izraela a pojęcie to wywodzi się z hebrajskiego qblh, co znaczy „to, co jest przyjmowane”. Kabała wyjaśnia zagadkowe relacje Starego Testamentu i komentuje gronu wtajemniczonych zaszyfrowane informacje starożytnej wiedzy.
Wyznawcy kabały są przekonani, że spisano ją na rozkaz Boga. Część tej tradycyjnej mistyki można znaleźć w trzech tomach Księgi Zohar (Księga Blasku), które spisał podobno już w II w. rabbi Szymon ben Jochai (130-170 r.). Okrągłe 1000 lat później hiszpański Żyd Mojżesz Ben Szemtob de Leon spisał pełniejszą wersję Kabały. Wyszła ona drukiem w 1558 r. w Cremonie. Na pierwotnych źródłach opierają się też łacińska Kabbala Denudata z 1644 r. oraz angielska Kabbala Unveiled z 1892 r.
Wszechświat tak jak w Wedach jest porównywany w Kabale do „żywego ciała”, opowiada również o światach „wyższych” i „niższych” oraz o istotach, które przechodząc z jednego życia planetarnego muszą przechodzić do coraz wyższego etapu rozwoju aby trafić do drugiego życia planetarnego.
W Księdze Zohar została opisana również krótka rozmowa pomiędzy Rabbim Josse a Obcym, przybyszem z planety Arka, który niespodziewanie wyszedł ze skalnej szczeliny z „inną twarzą”. Rabbi Josse zapytał skąd przybywa.
„ –Jestem mieszkańcem planety Arka
-A więc na Arka są istoty żywe?
-Tak. Gdy ujrzałem, że nadchodzisz, wyszedłem z jaskini dowiedzieć się, jak nazywa się
świat, do którego przybyłem”
Obcy opowiedział, że w jego świecie pory roku są inne, siew i zbiory następują po kilku latach, także układ gwiazd różni się od widzianego z Ziemi.
I tak wg kabały:
„Mieszkańcy świata Gej sieją i sadzą drzewa. Jedzą wszystko, co pochodzi z drzewa, nie znają jednak żadnych zbóż. Ich świat jest cienisty i jest tam mnóstwo wielkich zwierząt.
Mieszkańcy świata Nescija jedzą krzewy i rośliny, których nie muszą siać. Są niewielkiego –
wzrostu i zamiast nosów mają tylko dwie dziurki w głowie, przez które oddychają. Są bardzo
roztargnieni i wykonując jakąś pracę często nie wiedzą, po co ją zaczęli. W ich świecie widać
czerwone słońce.
Mieszkańcy świata Cija nie muszą jeść tego, co jedzą inne istoty. Zawsze szukają żył wodnych. Mają bardzo piękne twarze i znacznie więcej wiary niż wszystkie inne istoty. W ich świecie są wielkie bogactwa i mnóstwo pięknych budowli i widać dwa słońca.
Mieszkańcy świata Tewel jedzą wszystko, co pochodzi z wody. Przewyższają wszystkie inne istoty, a ich świat jest podzielony na strefy, których mieszkańcy różnią się kolorem i rysami twarzy. Wskrzeszają swoich zmarłych. Ich świat jest bardzo oddalony od słońca.
Mieszkańcami świata Erec są potomkowie Adama. Mieszkańcy świata Adama są również potomkami Adama, ponieważ Adam uskarżał się na beznadziejność życia w świecie Erec. Uprawiają ziemię i jedzą rośliny, zwierzęta oraz chleb. Są przeważnie smutni i często toczą ze sobą wojny. W świecie tym są dni i widoczne są konstelacje gwiazd. Dawniej często odwiedzali ich mieszkańcy świata Thebel, lecz przybysze zostali porażeni niepamięcią w świecie Adama i już nie wiedzieli, skąd przybyli.
Mieszkańcy świata Arka sieją i zbierają. Ich twarze są inne od naszych twarzy. Odwiedzają wszystkie światy i mówią wszystkimi językami”.
Powyższy tekst interesujący jest ze względu na tzw. spotkanie III stopnia Rabbiego Josse, w czasie którego uzyskał on sporo ciekawych informacji.
9. Księga Ezechiela
W Biblii, w Księgach Proroków, prorok Ezechiel opisuje łącznie cztery spotkania z tajemniczą maszyną latającą. Jego informacje są tak dokładne, że można wyliczyć lata, w których one nastąpiły: w 593, dwukrotnie w 592 oraz w 572 roku p.n.e. Spotkania z maszyną latającą sprawiły na nim tak wielkie wrażenie, że pierwsze z tych przeżyć umieścił na samym początku swojej księgi.
Moim zdaniem warto przytoczyć cały ten tekst aby można łatwo zrozumieć, iż jest to opis statku kosmicznego i że Ezechiel odbył podróż takim statkiem.
„Działo się to roku trzydziestego, dnia piątego czwartego miesiąca, gdy się znajdowałem wśród zesłańców nad rzeką Kebar. Otworzyły się niebiosa i doświadczyłem widzenia Bożego. Piątego dnia miesiąca – rok to był piąty od uprowadzenia do niewoli króla Jojakina – Pan skierował słowo do kapłana Ezechiela, syna Buziego, w ziemi Chaldejczyków nad rzeką Kebar; była tam nad nim ręka Pańska.
Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący (oraz blask dokoła niego), a z jego środka [promieniowało coś] jakby połysk stopu złota ze Srebrem, (ze środka ognia). Pośrodku było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka. Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła. Nogi ich były proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz czysto wygładzony. Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza (i skrzydła) owych czterech istot – skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie – nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie. Oblicza ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze wołu i oblicze orła, (oblicza ich) i skrzydła ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały ich tułowie. Każda posuwała się prosto przed siebie; szły tam, dokąd duch je prowadził; idąc nie odwracały się. W środku pomiędzy tymi istotami żyjącymi pojawiły się jakby żarzące się w ogniu węgle, podobne do pochodni, poruszające się między owymi istotami żyjącymi. Ogień rzucał jasny blask i z ognia wychodziły błyskawice. Istoty żyjące biegały tam i z powrotem jak gdyby błyskawice.
Przypatrzyłem się tym istotom żyjącym, a oto przy każdej z tych czterech istot żyjących znajdowało się na ziemi jedno koło. Wygląd tych kół (i ich wykonanie) odznaczały się połyskiem tarsziszu*, a wszystkie cztery miały ten sam wygląd i wydawało się, jakby były wykonane tak, że jedno koło było w drugim. Mogły chodzić w czterech kierunkach; gdy zaś szły, nie odwracały się idąc. Obręcz ich była ogromna; przypatrywałem się im i oto: obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło. A gdy te istoty żyjące się posuwały, także koła posuwały się razem z nimi, gdy zaś istoty podnosiły się z ziemi, podnosiły się również koła. Dokądkolwiek poruszał je duch, tam szły także koła; równocześnie podnosiły się z nimi, ponieważ duch życia znajdował się w kołach. Gdy się poruszały [te istoty], ruszały się i koła, a gdy przestawały, również i koła się zatrzymywały: gdy one podnosiły się z ziemi, koła podnosiły się również, ponieważ duch życia znajdował się w kołach. Nad głowami tych istot żyjących było coś jakby sklepienie niebieskie, jakby kryształ lśniący, rozpostarty ponad ich głowami, ku górze. Pod sklepieniem skrzydła ich były wzniesione, jedno obok drugiego; każde miało ich po dwa, którymi pokrywały swoje tułowie. Gdy szły, słyszałem poszum ich skrzydeł jak szum wielu wód, jak głos Wszechmogącego, odgłos ogłuszający jak zgiełk obozu żołnierskiego; natomiast gdy stały, skrzydła miały opuszczone. Nad sklepieniem, które było nad ich głowami, rozlegał się głos; gdy stały, skrzydła miały opuszczone. Ponad sklepieniem, które było nad ich głowami, było coś, co miało wygląd szafiru, a miało kształt tronu, a na nim jakby zarys postaci człowieka. Następnie widziałem coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, (który wyglądał jak ogień wokół niego). Ku górze od tego, co wyglądało jak biodra, i w dół od tego, co wyglądało jak biodra, widziałem coś, co wyglądało jak ogień, a wokół niego promieniował blask. Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy , tak przedstawiał się ów blask dokoła. Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pańskiej. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz i usłyszałem głos Mówiącego.
Kiedy roku szóstego, piątego dnia szóstego miesiąca siedziałem w moim domu, a starsi Judy siedzieli przede mną, spoczęła tam na mnie ręka Pana Boga. Patrzyłem, a oto była tam istota podobna do postaci człowieka; w dół od tego, co wyglądało na jego biodra, był ogień, i w górę od tego, co wyglądało na biodra, było coś, co przypominało połysk stopu złota ze srebrem. Wyciągnął coś w rodzaju ręki i uchwycił mnie za włosy na głowie, a duch podniósł mnie w górę między ziemię a niebo i w boskich widzeniach zaprowadził do Jerozolimy, do przedsionka bramy wewnętrznej, położonej po stronie północnej, tam gdzie znajdował się bożek zazdrości, (pobudzający do zazdrości). Oto tam była chwała Boga izraelskiego, taka sama, jaką widziałem na równinie. I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, podnieś teraz oczy ku północy!» I podniosłem oczy w kierunku północnym, a oto na północ od bramy ołtarza znajdował się u wejścia ów bożek zazdrości. I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, czy widzisz, co oni czynią ? – Okropne obrzydliwości, którym się tu oddają pokolenia izraelskie, aby Mnie zmusić do oddalenia się z mojej świątyni. Ale gdy się lepiej przypatrzysz, zobaczysz jeszcze większe obrzydliwości»”
Koniec części VI z XI – C.D.N.
Zostaw komentarz