Fałszywe oskarżenia i śledztwo bez końca.
Wiecie co? To jest jednak straszna granda i paskudztwo.
Można napisać donos, że „w celu osiągnięcia korzyści majątkowej akceptowałam wystawianie fałszywych faktur na niezrealizowane usługi na sumę 5 mln zł”, czyli — mówiąc prostym językiem — że zwyczajnie kradłam.
I co? I pstro. Mija wkrótce półtora roku — „śledztwo się toczy” — i choć nikomu nie postawiono w nim zarzutów, nie przeszkadza to Onetowi i innym mediom w systematycznym przypominaniu, że „możliwe, że Romaszewska jest złodziejką”.
A ja nawet zajrzeć do akt nie mogę, by dowiedzieć się, o co tam właściwie chodzi, bo formalnie przecież nie jestem podejrzaną. I tak od prawie półtora roku.

Screenshot
Onet znów sobie o mnie przypomniał
Tym razem Onet znowu sobie o mnie przypomniał, choć — jak zwykle — nikt od nich do mnie nie zadzwonił.
Okazuje się, że TVP poczuła się obrażona moimi stwierdzeniami w Wirtualnych Mediach, jakoby moje zwolnienie dyscyplinarne było zemstą za to, że nie zgodziłam się odejść za porozumieniem stron.
Wirtualne Media oczywiście skontaktowały się i z TVP, i z prokuraturą. Niemniej Onet czuje się w obowiązku zabrać głos po stronie „oczernionej” TVP w likwidacji. No i zaraz pisze: „Telewizja odpowiada na oskarżenia”.
Szkoda, że gdy mnie i moich kolegów obrzucają błotem, nie biegną do mnie, żebym mogła odpowiedzieć.
Nagrody, które stały się pretekstem
Natomiast każda okoliczność, by przypomnieć, że jestem cwaniaczką, której wypłacono 100 tys. zł jakichś dziwnych premii — jest dobra.
I znów pada to po raz n-ty, i po raz n-ty mogę tłumaczyć tylko na swoim profilu na Facebooku, że w tej — moim zdaniem zresztą zawyżonej — sumie (bo nie dostałam w ciągu roku 100 tys. zł) była przede wszystkim nagroda regulaminowa, wypłacana w TVP każdemu pracownikowi po 30 latach pracy, w wysokości trzech pensji.
Moja pensja wynosiła wówczas 22 tys. zł brutto (choć dopiero po niedawnej podwyżce, kiedy przestała wreszcie być jedną z najniższych pensji dyrektorskich w zakładzie głównym TVP).
Bezkarne obrzucanie błotem
Tak to wszystko wygląda.
Można kogoś obrzucać błotem bez końca. I bezkarnie.
Autor: Agnieszka Maria Romaszewska-Guzy
Polska dziennikarka prasowa i telewizyjna, od 2006 do 2024 dyrektor Biełsat TV, od 2011 do 2016 roku wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Zostaw komentarz