„Nie daj Boże będę musiał go zastąpić” – Czyżby Marszałek z TVN Szykował się na więcej?

Szymon Hołownia znów postanowił zabłysnąć — i jak zwykle zrobił to w sposób, który wywołuje niepokój. Na konferencji prasowej w Sejmie padły z jego ust słowa:
„Nie daj Boże – będę musiał go zastąpić.”
„I nie daj Boże – w jakiejś sytuacji zastąpić.”

Co miał na myśli ten samozwańczy „świecki kaznodzieja z TVN”, który dziś pełni funkcję marszałka Sejmu, a jutro…? No właśnie. Tego nie powiedział. Ale w ustach człowieka, który zbudował swoją karierę na ładnych zdaniach bez pokrycia, takie sugestie brzmią jak groźba.

Systemowy klaun gotowy do przejęcia sterów?

Hołownia to produkt telewizyjny – wyhodowany w cieplarnianych warunkach stacji, która od lat służy jako tuba propagandowa establishmentu. Zaczynał jako prowadzący programy o cudach i aniołach, a dziś próbuje kreować się na męża stanu. Problem w tym, że jego wypowiedzi to nie mądrość – to teatr. I coraz częściej – teatr absurdu.

Władza mu uderzyła do głowy. Bo kiedy Hołownia mówi dziś o „zastępowaniu” Prezydenta, niektórzy mogą to odebrać nie tylko jako kolejną gafę. W obecnym klimacie politycznym, przy coraz większej presji społecznej i gasnącym autorytecie Tuska, takie zdanie wypowiedziane na poważnie może brzmieć jak zapowiedź zamachu politycznego.
Zastąpić Nawrockiego? A może… bo taka jest instrukcja z zagranicy?

Marionetka Koalicji 13 Grudnia

Nie łudźmy się — Hołownia nie mówi niczego, co nie byłoby wcześniej uzgodnione z centralą. Od miesięcy zachowuje się jak polityczny lokaj Tuska, przykładając rękę do ideologicznej ofensywy Koalicji 13 Grudnia: od kneblowania wolnych mediów, przez promowanie cenzury w imię „europejskich wartości”, po wspieranie ustaw godzących w wolność słowa i interesy Polaków.

Gdy trzeba zwołać Sejm pod dyktando PO – zwoła. Gdy trzeba odebrać głos opozycji – odebra. Gdy trzeba rozgrywać sejmową większość jak w teatrzyku lalek – Hołownia jest pierwszym, który podnosi rękę. A teraz jeszcze sugeruje, że „nie daj Boże” mógłby… wejść na miejsce Prezydenta Nawrockiego?

To już nie tylko żenada. To polityczne niebezpieczeństwo.

Polacy nie potrzebują stand-upera z TVN w roli lidera państwa

Szymon Hołownia to postać medialna, nie państwowa. Może i potrafi płynnie mówić chociaż ten pysk wykrzywią jakby pożarł zgnitego ślimaka albo jakby chwytał go paraliż, ale nie ma w nim ani krzty przywództwa, ani zrozumienia dla realnych problemów obywateli. A teraz wypowiada zdania, które tylko zwiększają niepokój o stabilność państwa.

Jeśli dziś pół żartem mówi o przejmowaniu władzy, to jutro może zrobić to na serio. I to nie jest śmieszne — to scenariusz rodem z kabaretu, który grozi przerodzeniem się w dramat.

Jedno jest Pewne… Polacy na to nie pozwolą.