To zjawisko – przewidziałam – i zapowiedziałam już przed rokiem, w kwietniu 2024 , o czym można przeczytać w artykule pt. „Wiatry wieją w Europie z prawej strony”, zamieszczonym w wydaniu nr. 8 pisma „Polonia” w Cónnecticut. Była o tym również mowa w  kwietniowej audycji w polonijnym radiu „Rozmaitości” w Detroit. Opierajac się na niemieckich mediach, któóre z przerażeniem dostrzegały ten trend – przywolałam takie, wiele mówiące tytuły artykułóow: „„Widmo prawicowego populizmu nawiedza z coraz wiekszą siłą Europę”, „Prawicowy populizm w Europie: kontynent dryfuje w prawo „ , „Czerwcowe wybory europejskie grożą przesunięciem na prawo: prawicowi populiści zyskują poparcie i władzę w prawie wszystkich krajach”, „Czy prawicowi ekstremiści sięgają po władzę w Europie?„  lub:  „Alarm w Europie „ ( czytaj: w Niemczech!). Szczęśliwie sie składa, że ten „trend”  zwany przeze mnie „wiatrem” – nie zanikł, lecz przeciwnie – stał się politycznym huragnemi obejmuje coraz większe połacie Europy, ostatni – także naszą Ojczyzne. Na przestrzeni ostatniego roku pojawiło się jeszcze wiecej państw, które zademonstrowały wzrost znaczenia partii o charakerze prawicowym, przez europejski, niemiecki rewolucyjny establishment nazywany „skrajną prawicą”.

Zaczynajęc od najbardziej na zachodzie Europy leżącego kraju, Portugalii,  trzeba podkreslić, ze wystapiło tam zjawisko dotąd mało spotykane w pejzażu życia politycznego. wybicie się w maju br. partii prawicowej  Chega na jego czołówkę wobec dwóch od lat na przemian sprawujących władzę partii o charakterze lewicowym; Partii Socjalistycznej i Partii Socjaldemokratycznej.To zwycięstwo określono w prasie portugalskiej jako „druzgocące” i „historyczne”. Lider tej partii Andre Ventura  powiedział: „”Dzisiejszy dzień zapisał się w historii Portugalii.  Dzień, który zostanie zapamiętany w przyszłości jako ten, w którym mająca sześć lat partia zerwała z pięćdziesięcioletnią dwupartyjnością w Portugalii”.  I tym zwycięstwem wpisała się Portugalia w szerszy, europejski  trend  regularnego  wzrostu poparcia  dla  tak zwanej  (w niemieckiej przestrzeni publicznej)  – „skrajnej” prawicy. 

Następna wiadomość pochodzi z Holandii i ma datę 3-go czerwca: Nazwano ją : „Politycznym trzesieniem ziemi” W niemieckich mediach mówi się, że: „. Skrajna prawica zaszachowala rząd i doprowadziła do jego upadku. Szef Partii Wolności Geert Wilders (PVV) – najsilniejsza siła w czteropartyjnym sojuszu tego kraju – oglosił, że . jego partia opuszcza rząd, bo sojusznicy nie chcieli zgodzić się na jego „10-punktowy plan” w sprawie azylu”. Po nieudanych konsultacjach z trzema innymi partiami, Wilders napisał na X: „Brak podpisu pod naszymi planami azylowymi, brak korekty umowy koalicyjnej. PVV opuszcza koalicje. Komentarz niemieckiej prasy: „To makabryczny pomysł”.

Nowościa w komentarzach na temat zwycięskiego marszu konserwatystów w Europie jest stwierdzenie,  które pojawiło się w prasie holenderskiej w związku z powższą decyzją Geerta Wildersa. Skomentowano to w ten sposób: „Geert Wilders już nas nie szokuje”. Skrajna prawica w Europie po cichu zmieniła front. Już nie chce opuszczać UE — ma nowy plan, jak namieszać w Europie“. Ta   skrajna prawica (pozostańmy przy tym określeniu,  używanym przez lewicowy nurt medialny) będzie silniejsza, bardziej radykalna i żąda wpływów w Unii Europejskiej. Ona zdradza swoje zamiary ustami Viktora Orbana: trzeba „zająć Brukselę”. 

I tutaj jest miejsce na przedstawienie ostatnio podjetej decyzji Viktora Orbana, który raczej nie chce „zająć Brukseli”, tylko ustawić się do niej plecami. 

Unię Europejską wstrząsnęła wiadomość, że Węgry ogłosiły jej opuszczenie – jako reakcję na ogłoszenie przez KE mechanizmu rządów prawa przeciwko Węgrom, z możliwością obcięcia funduszy. W odpowiedzi na to Viktor Orban zapowiedział stopniowe wycofywanie się z centralnych instytutucji unijnych, krytykując ingerencję w suwerenność narodową, politykę migracyjną, energetyczną i klimatyczną. Pokazywanie Unii Europejskiej pleców, ( w języku nowomowy „środkowego palca”) ze strony Węgier – idzie dalej: w dniu 3 kwietnia 2025 r. rząd Węgier zademostrował, że nie ma dobrego zdania o Międzynarodowam Trybunale Karnym (MTK) i ogłosił, że „wycofuje się ze Statutu Rzymskiego, traktatu założycielskiego MTK”. Węgierski minister kancelarii, Gergely Gulyas, ogłosił w wywiadzie, że Węgry chciałyby zakończyć swój status członka MTK. Jako argumentację – podano  „Sąd ten jest „politycznie umotywowaną instytucją prawną”  i „został zdegradowany do narzędzia politycznego” Oczywiste jest, że dla Węgier nie ma miejsca w „takiej organizacji”. Komentarz mediów niemieckich: „Wydaje się, że Orban dobrze wie, w jakim stopniu można podważyć i osłabić instytucje międzynarodowe”. „Te komunikaty z Budapesztu to  „zła wiadomość” dla Trybunału Sprawiedliwości i dla Unii Europejskiej” – komentuje niemiecka prasa. Prawnik z uniwersytetu w Erlangen powiedział, dlaczego „jest źle” dla Trybunalu Sprawiedliwości:  „Sygnał ten jest fatalny”,  bo Trybunał jest zależny od akceptacji. Na przykład nie ma własnych funkcjonariuszy policji, którzy mogliby aresztować podejrzanych, więc Trybunał potrzebuje wsparcia państw członkowskich w swojej pracy. Muszą one na przykład wykonywać nakazy aresztowania, tj. aresztować podejrzanych i przekazywać ich do Hagi. „Węgry obecnie nie spełniają tego wymogu”.

Jeszcze jedną „złą  wiadomością” dla europejskich, zwłaszcza dla niemieckich polityków i  podległych im mediów, być może najgorszą – jest wynik wyborów z 1-go czerwca na urząd prezydenta w naszym kraju!  Oczywiście – „dla Europy to będzie trudny parnter” – tak komentuje to wydarzenie niemieckie media. Partner, który może stanowić zagrożenie dla „naszej Europy” . jak nazwała ten kontynent Ursula von der Lecen, gdyż „ Wraz z takimi sąsiadami jak Viktor Orban na Węgrzech i Robert Fico na Słowacji może powstać blok państw, który będzie dążył do konfrontacji z Europą”. Tytuły artykułów nimeickiej prasy mówią za siebie, np.: „Polska stanie się antyniemiecka”, ”Nowy Prezydent Polski – nie jest przyjacielem Niemiec” , „Wyniki wyborów są szokiem dla Niemiec. Prawica triumfuje w Polsce!”- to tylko niektóre z nich.

I wlaśnie to ostatnie stwierdzenie gazety „Der Westen” „Prawica triumfuje w Polsce” – niech stanowi potwierdzenie słów, zawartych w tytule felietonu „Wiatry w Europie – wieją coraz mocniej z prawej strony”. Jeżeli nawet w Polsce, w ktorej rządząca koalicja 13-go grudnia od 18 miesiecy dusi wszystkie objawy myśli konserwatywnej na wszelkie, często brutalne i depczące prawo metody – i nie  udało się złamać kręgoslupa tych „skrajnych” – to jest znak, że Europa  wraca do normalności, że umiłowanie niezależności i wolności słowa, że  uszanowanie dla tradycji i dla ducha narodowego – nie zniknęły ze swiadomości  obywateli tego kontynentu, że pragną oni powrotu do normalności.

Najlepiej wyraził to polski Zwycięzca tych wyborów, Karol Nwrocki: „ Udało nam się zjednoczyć cały obóz patriotyczny w Polsce. Cały obóz ludzi, którzy chcą normalnej Polski”, Ten „obóz ludzi naormalnych, tradycjonalistów” –  ma większy, europejski zasięg !

O tym, że Europa potrafi ocenić – i docenić ten nowy trend, gdy „wiatry wieją z prawej strony”,  którego dowodem jest dokonanie takiego właśnie wyboru, niech świadczą następujące słowa:  „To nie były zwykłe wybory. Uratowaliście nie tylko Polskę ale i całą Europę. Póki żyją Polacy Europa nie zginęła”  wypowiedziane po wygranej Karola Nawrockiego przez francuskiego dziennikarza Bernarda Margueritte, (byłego) prezesa międzynarodowej Organizacji Communications Forum, dzialającej na rzecz etyki w przekazie medialnym z ramienia antykomunistycznego ruchu chrześcijańskiego Moral Re Armament, publikującego m,inn w „Le Mond”. 

„Póki żyją Polacy Europa nie zginęła!”