Zakup przez Ukrainę 100–150 szwedzkich myśliwców Gripen to nie tylko kwestia uzbrojenia, ale jasny sygnał polityczny: Szwecja stawia na długofalowe partnerstwo z Ukrainą. Gdyby przewidywano jej upadek – porozumienia by nie było. To pragmatyczna współpraca oparta na wspólnym postrzeganiu zagrożenia ze strony Rosji, stabilna bez względu na zmiany polityczne po obu stronach Bałtyku.

W czasie niedawnej wizyty prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Szwecji doszło do przełomowego wydarzenia, które – mimo pozornej technicznej natury – ma znaczenie wykraczające daleko poza kwestie wojskowe. Na tle myśliwca Jas 39 Gripen prezydent Ukrainy i premier Szwecji Ulf Kristersson ogłosili porozumienie o planowanym zakupie przez Ukrainę od 100 do 150 samolotów w najnowszej wersji E. Dostawy mają się rozciągnąć na kolejne 10–15 lat.

W Polsce natychmiast pojawiły się typowe komentarze w stylu „a kto za to zapłaci?”. Odpowiedź – choć dziś jeszcze niepewna – może być zaskakująca: jest niezerowa szansa, że zapłaci za to… Rosja. Mechanizmów, jak taki scenariusz urzeczywistnić, naprawdę nie brakuje – od zamrożonych aktywów po przyszłe reparacje wojenne.

Ale sedno tej decyzji tkwi gdzie indziej. To, co wydarzyło się w Szwecji, jest jasną deklaracją polityczną. Gdyby w Sztokholmie sądzono, że Ukraina chyli się ku upadkowi, nikt nie podpisywałby żadnych wieloletnich umów. A jednak to się dzieje. Koncern Saab rozbudowuje produkcję myśliwców Gripen, żeby sprostać rosnącemu popytowi, a Ukraina wybiera Gripena jako podstawę swojego przyszłego lotnictwa. I wybiera go nieprzypadkowo – to samolot stworzony z myślą o warunkach wojny manewrowej w Europie Wschodniej, elastyczny, łatwy w obsłudze, zaprojektowany z myślą o przetrwaniu w trudnych realiach. Idealny dla Ukrainy.

Równocześnie Ukraina wyraźnie stawia na współpracę ze Skandynawią – nie tylko z Szwecją, ale też z Norwegią, Danią czy Finlandią. To region, z którym współpraca idzie najsprawniej i najkonkretniej. W odróżnieniu od zachodnioeuropejskich stolic, gdzie deklaracje często rozmijają się z czynami, kraje skandynawskie mają jedno, wspólne podejście do wojny i zagrożenia ze strony Rosji – niezależnie od tego, czy u władzy jest prawica, czy lewica.

To podejście nie wynika z idealizmu, ale z chłodnego, pragmatycznego realizmu. Skandynawowie wiedzą, że bezpieczeństwo regionu Bałtyku zaczyna się na ukraińskim froncie. Dlatego właśnie z Ukrainą nie tylko współpracują – ale wiążą się strategicznie, traktując ją jako partnera, a nie petenta. I dlatego te samoloty – szwedzkie Gripeny w ukraińskich barwach – są symbolem znacznie większej zmiany. Zmiany, która może zadecydować o przyszłości całej Europy.

______________________________________________________________
Zachęcam do wspierania mojej niezależnej publicystyki:
Patronite.pl: https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee: https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon: https://www.patreon.com/frontiersmannews