Moje kibicowanie jest na poziomie wiedzy i emocji przedszkolaka: uporczywie i wiernie trzymam kciuki za słabszych. Nie dlatego, że pragnę by wygrywały miernoty, ale dlatego, że u tych potężnych widzę za dużo cynizmu i kasy.
Bardzo chciałam, żeby wygrała Ghana. Cieszyłam się, że wywalczyli sukces Japończycy, którzy debiutują w sporcie z zupełnie innego, niż ich, świata. Z całych sił kibicowałam też Maroku w ich wczorajszym starciu z belgijskimi wyjadaczami. Lubię Maroko. To piękne krajobrazy, świetna kuchnia, dobra literatura. Poznałam nawet ich króla i wielu miłych, świetnie wykształconych Marokańczyków. A teraz moja radość z ich goli staje mi w gardle…
Choć informacje o wczorajszych zadymach szybko znikają z portali, to jednak opisano jak „młodzi” fetowali zwycięstwo. Znam te scenariusze na pamięć, bo powtarzają się od co najmniej 20 lat. Niestety przybierają na sile. W belgijskich, francuskich i holenderskich miastach – podobnie. Przy okazji meczów, ale też np. w Sylwestra. Setki spalonych samochodów, obrabowane sklepy, rozbite witryny, ranni policjanci, zniszczone samochody policyjne, a nawet – i to jest nowość – samochody strażackie. Jeszcze 10 lat temu wozów strażackich nie atakowano.
Zadymy są specjalnością ‘młodych’. Wszyscy wiedzą kim są owi ‘młodzi’, ale media uważają, że kropki nad i lepiej nie stawiać. To lingwistyczny zabieg wyglądający na zaczerpnięty żywcem z kultur pierwotnych. Tam zakaz używania różnych słów, miał wymazać rzeczywistość, którą nazywają… Kłopot w tym, że ten sposób nie działa. Od kilku dekad widać, że to nie działa.
Może zatem zamiast powtarzać nieskuteczne mantry a informacje ukrywać w internetowym czyśćcu, lepiej byłoby nazwać problem i szukać realnych rozwiązań.
„Młodzi’ – czyli agresywni mężczyźni z imigranckich dzielnic, wczoraj „wyrażali swą radość” na ulicach Brukseli, Liège, Rotterdamu, Amsterdamu Hagi i w Antwerpii.
Ofiar śmiertelnych nie było, więc w sumie nic strasznego się nie stało; tylko kilku rannych (głównie policjantów) i mnóstwo zniszczeń. Jak wyglądałaby sytuacja, gdyby mecz wygrała Belgia?
Autor: Liliana Sonik
Urodzona 30 sierpnia 1954 r. w Krakowie – polska filolog, wychowanka DA Beczka, po śmierci Stanisława Pyjasa założycielka Studenckiego Komitetu Solidarności, publicystka, dziennikarka, publikowała w „Tygodniku Powszechnym”, „Rzeczpospolitej”, „Dzienniku Polskim”, „Głosie Wielkopolskim”, „Gazecie Wyborczej”, „Znaku”. Pracowała w Radio France Internationale i TVP.
Zostaw komentarz