Można zdecydowanie zasadnie skonkludować, że felietonowy tytuł większości P.T. Czytelnikom kojarzy się przede wszystkim z kłębowiskiem żmij i to akuratnie niekoniecznie z żywymi gadami podczas ich godów, ale także pejoratywnie obejmującym swym zakresem różnorakie człeki, człeczki i człekiszcza.
Przywołajmy w tym miejscu za słownikiem polskim częstokroć używane i znane wielu osobnikom zdania tego typu jak:
Beze mnie nigdy nie uda się nam przeniknąć do tego kłębowiska żmij; Wyglądasz, mój przyjacielu, jakbyś zajrzał w kłębowisko żmij; Środowisko bardów to istne kłębowisko żmij, gotowe kąsać się wzajemnie za byle drobiazg! Budziłam się w kłębowisku żmij w bunkrze, a tymi żmijami okazywali się ludzie; Jakby zdała sobie sprawę, że wdepnęła w kłębowisko żmij; Masz jakiś punkt zaczepienia, żeby rozplątać to cholerne kłębowisko żmij? Tak nawiązuje się kontakty, a kontakty są tym, co pozwala człowiekowi działać w tym stołecznym kłębowisku żmij; To jednak wymagałoby stanowczego działania senatu, a kto zaufa temu kłębowisku żmij? Co nowego w naszym kłębowisku żmij? Nie opowiadaj, w tym kłębowisku żmij każdy jest potencjalnym mordercą; Jak to się dzieje, że zawsze trafiasz w kłębowisko żmij? No to wskoczyliśmy prosto w kłębowisko żmij; etc…
Podążając felietonowo semantycznym tropem skonkludować musimy, że rzeczownik kłębowisko konkretyzowany jest dopełnieniowo z innymi potocznymi określeniami typu: myśli, problemów, emocji, dźwięków, ludzi, stworzeń, chmur itp. W formule soft kłębowisko oznacza potocznie kłębuszek np. nici z których w różnym wieku człeczki dziergają figluśne, amoryczne stringi czyli … nici w rzyci. Także kłębuszek wełny służący do dziergania szalików czy rękawiczek zimowych zasadnie koreluje się z matronami biegłymi w tego typu robótkach ręcznych.
Wreszcie nasze milusińskie, pupilkowate czworonogi czyli pieski i kotki w szczególności uwielbiają się zabawiać właśnie z kłębuszkiem wełny.
Tyle tytułem wstępu, względnie ogólnego wprowadzenia w meritum felietonu.
Przywołajmy ad rem w tym miejscu znaną latyńską paremię: homo homini lupus est stwierdzającą lakonicznie, aczkolwiek w sposób wielce zasadny i trafny, że człowiek człowiekowi jest wilkiem.
Parafrazując aktualnie to powiedzonko możemy zdecydowanie trafnie i adekwatnie spuentować, że człowiek człowiekowi gadem jest (homo homilni reptilium est).
Nawet niezbyt uważny spektator życia społeczno-politycznego TENKRAJU dostrzega, że od chwili powstania pod egidą swojego fuhrera, szwabskiego przydupasa HERR TUSSKA łobywatelska partyja zwana PEŁO toczy permanentną walkę z Polakami.
Ta walka toczy się bez pardonu, albowiem Szwabenlandia wymaga od swego sprzedajnego sługusa infinitywnego unicestwienia bytu państwowego i niepodległości krainy rozpostartej pomiędzy Odrą i Bugiem.
Tego typu postępowanie POlszewii pozwala stwierdzić o permanentnej wojnie dwóch plemion naprzemiennie sprawujących polityczną władzę w wyniku demokratycznego elektorskiego werdyktu.
Politycy, a także przedstawiciele trzeciej władzy, czyli medialni wyrobnicy, posługują się różnego rodzaju wytrychami pozwalającymi im skutecznie otworzyć człecze czerepy, aby ich rozumki nawet zauważalne w śladowej ilości miały swobodny dostęp do kosmicznej pustki i tam jak najszybciej się udały. W efekcie finalnym wykreowana została i trwa nadal społeczna dychotomia.
Posługując się instrumentarium typu fałsz, obłuda, bezczelne łgarstwo, przeinaczenia, przemilczenia, czy też przytaczanie całkowicie niezgodnych z rzeczywistością opinii sporządzanych przez sprzedajnych niby ekspertów stały się w rękach ww. najdoskonalszą metodą w pozyskiwaniu elektorskich głosów polactwa, czyli autochtonów TENKRAJU. Zapoczątkowana 13 grudnia (nomen omen) koalicja w sposób wzorcowy o takowym zjawisku zaświadcza dosłownie na co dzień. Utrata pamięci, logicznego rozumowania i pojmowania otaczającej rzeczywistości, czyli właściwej percepcji jest tą kategorią, którą się niezwykle często posługują, aby przy pomocy apatriotycznych działań osiągnąć swoje plugawe cele. Z premedytacją poddają stado lemingów wieloletniej terapii aplikowanej przy pomocy fanzinu political fiction nadredaktora tow. Adasia Szechtera i założonej przez ebeckich konfidentów telewizji z Wiertniczej. Ta renegacka lemingowa oraz katolska sekta porzucając wielowiekową aksjologię i wiarę w Boga składa hańbiące, uwłaczające godności hołdy germańskiemu parobkowi, a swemu guru i fuhrerowi HERR TUSSKOWI.
Trudno od tego typu swołoczy oczekiwać właściwej percepcji rzeczywistości. Wszak w większości to pomioty cuchnących, czołgowych onuc z 1945 r., ubecji i esbecji, beneficjantów reglamentowanych profesji jak taksiarze, czy waluciarze, partyjne kmiotki i pociotki etc…
Niewątpliwie dla wielu trudno osiągalny szczyt Parnasu łgarstw, fałszerstw i różniastych wszeteczeństw jest codzienną prozą dla PINOKIA DONALDINA, który jest po prostu autentycznym primus inter pares wszelakiej POlszewii i zaprzaństwa społeczno-politycznego TENKRAJU.
W domenie akademickiej tęże niechlubną palmę pierwszeństwa sytuującą go na Parnasie antyaksjologii dzierży niepodważalnie zwykły obwieś i zawłaszczyciel cudzej własności intelektualnej (fakt potwierdzony prawomocnym wyrokiem!!!), czyli huncwowaty plagiator profesorek (jeszcze) Boguś Śliwerski. Będąc pod specyficznym parasolem ochronnym rozpostartym nad nim przez znanego leniucha, lefackiego ministra Darka(pod)Wieczorka oraz herszta Rady (nie)Doskonałości (nie)Naucznej póki co nadal może bezkarnie uprawiać plagiatorskie rzemiosło. Sukursu mu w tym względzie udziela jego niezachwiany akolita i wielce oddany fan, medyczny jurysta Mareczek Wroński wywodząc, że Boguś miał prawo do dokonania zawłaszczenia albowiem… przedmiot tegoż zawłaszczenia po prostu mu się niezmiernie… spodobał.
Czy leci z nami pilot??
Plemię żmijowe to jesteśmy my, ilekroć nam się wydaje, że nie potrzebujemy nawrócenia… Jest tylko jedna rada: nawrócić się i zacząć podejmować decyzje dobre. Wydajcie więc owoc godny nawrócenia !
Karma, aczkolwiek nierychliwa… jednak wraca i wystawia wysoki rachunek do uregulowania.
„Żmijowy” temat z uwagi na jego wielopłaszczyznowość zapewne inspirować będzie do kontynuacji rozważań w tymże „gadzim” aspekcie.
I to byłoby na tyle jak onegdaj konkludował śp. prof. J. T. Stanisławski.
6.12 2024
fot. pixabay
Zostaw komentarz