Najwyraźniej zdaniem warszawskiego radcy prawnego mgr prawa Huberta Łuczyńskiego w gronie „głupców prawnych”, wydających swoje opinie bez znajomości przepisów prawa, znajdują się śp. prof. dr hab. n. prawnych Andrzej Murzynowski, śp. prof. dr hab. n. prawnych Bogusław Banaszak, prof. dr hab. n. prawnych Lech Gardocki a także wielu innych nie podzielających pokrętnego wywodu SN z 2017 roku.
Tekst rzeczonego radcy prawnego Prezydent działa w ramach Konstytucji i ustaw! (wykrzyknik na końcu ma zapewne dodać odpowiedniej wagi słowom, aczkolwiek szkoda, że autor zapomniał o odpowiedniej argumentacji) sprowadza się do jednego – istniejące w Polsce przepisy jednoznacznie przeczą zacytowanym przeze mnie w tekście Ułaskawienie. Dwa problemy opiniom.
Swoje stanowisko mgr Łuczyński uzasadnia następująco:
Konstytucja i ustawy ograniczają zakres prerogatyw Prezydenta. Np. Prerogatywą Prezydenta jest mianowanie sędziów. Ale Konstytucja stanowi, że sędziów, owszem, ale tylko tych, których do mianowania przedstawi KRS.
Z prawem łaski podobnie. Prezydencką prerogatywę ogranicza tu przepis art. 42 ust. 3 statuującego domniemanie niewinności. A niewinny człowiek nie podlega prezydenckiej łasce. Toż to by było ruskie państwo, gdyby ułaskawić niewinnych! Stąd krok do ustanowienia domniemania winy!
Gdyby pan magister wiedział cokolwiek o ustrojach państw sąsiednich wiedziałby, że akurat w Rosji takiego rozwiązania nie ma. Od dekad natomiast funkcjonuje w Republice Czeskiej, gdzie prezydent może wkroczyć na dowolnym etapie postępowania karnego.
Cóż, rozumiem, że panu Łuczyńskiemu Rosja szczególnie jest bliska, ale warto czasem skierować wzrok na południe, zamiast tylko na wschód. ;)
Kolejna wtopa pana magistra, moim zdaniem dyskwalifikująca go jako prawnika zupełnie:
Inna ustawa ograniczająca tu Prezydenta to kpk, który mówi, że tylko skazany (prawomocnie, bo nieprawomocne skazanie istnieje tylko w obrocie sądowym i osoba nieprawomocnie skazana ma czystą kartę karną) może złożyć wniosek o ułaskawienie.
Kpk to Kodeks postępowania karnego, jeśli ktoś nie pamięta.
Nie wiem, jakim cudem pan magister Łuczyński doszedł do wniosku, że zawarta w Konstytucji prezydencka prerogatywa może być w jakiś sposób ograniczona ustawą, a zatem aktem prawnym niższego rzędu, skoro art. 139 nie zawiera żadnych odesłań do aktów niższego rzędu. Jeśli pan magister zapomniał o hierarchii aktów prawnych (art. 87 i n. Konstytucji) to może warto sięgnąć do jakiegoś podręcznika (bodaj już na I roku studiów prawniczych aspekt ten jest omawiany w ramach przedmiotu zwanego ongiś „wstępem do prawoznawstwa”) czy też skorzystać w ostateczności z Wikipedii.
Ale pomińmy te oczywiste uwagi. Kpk nie nakłada na Prezydenta żadnych ograniczeń – przepisy rozdz. 59 Kpk określają jedynie procedurę ułaskawieniową przed sądami i Prokuratorem Generalnym. Ale Prezydent RP może skorzystać z prawa łaski z pominięciem trybu kodeksowego.
Zatem jakie ograniczenie, skoro Prezydent może ułaskawić dowolną osobę bez oglądania się na przepisy tej ustawy???
Znamienne, że ani jeden z „argumentów” pana magistra Łuczyńskiego nie był brany pod uwagę w rozumowaniu leżącym u podstaw uchwały SN z 31 maja 2017 r. (I KZP 4/17).
SN oparł się na dość karkołomnej wykładni zdania drugiego art. 139 Konstytucji:
…zdanie drugie art. 139 Konstytucji RP ma kluczowe znaczenie w procesie ustalenia treści prawa łaski. Skoro bowiem na zasadzie wyjątku ściśle określa status osób, które nie mogą być beneficjentami prawa łaski, to jednocześnie w sposób pozytywny dookreśla to, czego w zdaniu pierwszym art. 139 Konstytucji RP nie zawarto.
Zdanie drugie, jako wyjątek od zasady, wyrażać musi tę samą myśl, która implicite zawarta jest w zdaniu pierwszym art.139 Konstytucji RP. Jeżeli więc, wyłączone jest prawo łaski wobec osób skazanych przez Trybunał Stanu, to z tej normy należy wyprowadzić wniosek, że prawo łaski ma zastosowanie wobec pozostałych osób skazanych.
O tym, że jest to błąd logiczny tzw. odwróconej akcydentalizacji pisałem wyraźnie tutaj:
Na zakończenie swojej POłajanki pan magister raczy zarzucić mi cynizm:
Argument o nieuznawaniu TK jest cyniczny w sytuacji, kiedy nikt nie ma wątpliwości, że nie powołano prawidłowo wybranych sędziów, a wstawiono dublerów.
To jak nazwać kocopały magistra Łuczyńskiego? Wszak 23 kwietnia 2023 roku w tekście zatytułowanym Tradycja Putina, tradycja Kaczyńskiego pisał wyraźnie:
Z kolei podjęta przez PO próba wybrania sędziów Trybunału Konstytucyjnego awansem, pozbawiła tę partię wiarygodności. To jest jedna z zasadniczych przyczyn, dla której PO nie mogła, wbrew słowom Schetyny, stać się opozycją totalną i w efekcie naraziła się na śmieszność. To m.in. dlatego PO ma dzisiaj taki duży problem z odbudowaniem wizerunku i mobilizacją poparcia.
Wydaje się, że to nie jest cynizm, ale jawne uważanie czytelnika za durnia. Bo o tym, że mgr Łuczyński zwyczajnie ma zryty beret nawet nie chcę pomyśleć. ;)
Swoją drogą czekam chwili, gdy tenże „prawnik” zacznie odsądzać od czci i wiary Sąd Najwyższy, w składzie którego znajdują się wszak sędziowie nominowani ongiś przez komunistyczną Radę Państwa, ideologicznie zaś jako młodzi asesorzy byli kształtowani na WUML-u (dla 40-latków i młodszych – Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu).
Proponuję zatem od dziś uważać wyroki SN za nieistniejące, panie Łuczyński.
Będzie to co najmniej tak samo zasadne, jak „obrażanie się” na TK tylko dlatego, że Tuskowi nie udał się ongiś manewr wyprzedzający.
Pyrsk!
9.06 2023
Zostaw komentarz