W książce „Rosja – wielkie zmyślenie” Arkadij Ostrowski opisuje jak to Władimir Putin, dwa dni przed oficjalnym przejęciem władzy nad krajem, ogłosił manifest: Rosją na progu nowego millenium.
Putin uznał w nim instytucję państwa za klucz do triumfu Rosji i siłę prowadzącą do jej konsolidacji. W ocenie Putina Rosja nie potrzebowała nawet państwowej ideologii. Jej ideologia, jej idea narodowa, była tożsama z państwem. Prawa i wolności jednostki, choć ważne, nie mogły zapewnić państwu siły i bezpieczeństwa. Putin stwierdził, że Rosja nigdy nie stanie się kopią Wielkiej Brytanii czy Ameryki, gdzie liberalne wartości były głęboko zakorzenione. Rosja miała własne, tradycyjne wartości: patriotyzm, kolektywizm, державность (czyt. dierżawnost’ – pozycję potęgi geopolitycznej dominującej nad innymi państwami) oraz государственность (czyt. gasudarstwiennist’ – prymat państwa).
Wg Putina dla Rosjan silne państwo to nie anomalia, z którą należałoby walczyć. Wręcz przeciwnie, to źródło i gwarant porządku, inicjator i podstawowy bodziec jakichkolwiek zmian. Społeczeństwo pragnie przywrócenia przewodniej i regulacyjnej roli państwa. W Rosji kolektywna forma życia zawsze dominowała nad indywidualizmem. Nie da się również polemizować z faktem, że paternalizm jest głęboko zakorzeniony w rosyjskim społeczeństwie. Większość Rosjan łączy poprawę swojego życia nie tyle z własnymi działaniami, inicjatywą i przedsiębiorczością, ile raczej z pomocą i wsparciem oferowanymi przez państwo. Nie możemy tego ignorować – stwierdził Putin.
xxxxxxxxxxxxxxxx
Czytając te słowa człowiek zdaje sobie sprawę, że rewolucja komunistyczna na zawsze wypchnęła Rosję z kręgu cywilizacji europejskiej, gdzie pomyślność obywateli jest wynikiem przede wszystkim ich własnej działalności, a państwo postrzega się raczej jako gwarant bezpieczeństwa prawnego, bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego.
Nie jest w tradycji polskiej zakorzenione to, że państwo ma obywatelowi organizować życie, a raczej to, że szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie. W codziennym życiu, w normalnych warunkach prymat państwa nie istnieje. Pojawia się on tylko w sytuacjach skrajnych, np. wojny.
Nie oznacza to oczywiście, że nie ma ludzi w Polsce, którzy nie chcieliby, żeby się nimi opiekować i za rękę prowadzić, że nie ma takich, którzy – jak w Rosji – chcieliby przywrócenia przewodniej i regulacyjnej roli państwa. Ale jest ich mniejszość, chociaż jest to mniejszość dosyć liczna.
Do tej mniejszości, biorąc ją za emanację całego narodu, zwracał się w Janowie Lubelskim Jarosław Kaczyński. Tak, jak Władimir Putin odwołał się do tradycji(cytuję za portalem wp.pl):
„W 2015 roku rozpoczęła się zmiana ustroju Polski, szczególnie społeczno-gospodarczego, ale i politycznego. Do 2015 roku odwoływano się do ideologii liberalnej, która nie odnosiła się do naszej tradycji i ona działała bardzo źle dla naszego społeczeństwa. Ten system myślenia występował przeciwko wspólnocie narodowej”
Rzeczywiście: porównując procesy, które się dzieją w obu państwach zauważamy, że obydwaj „władcy” zaczęli mocno majstrować w zasadach ustrojowych państwa. O ile jednak Putin był w stanie zrobić to poprzez zmianę Konstytucji, dla której zdobył poparcie obywateli – fakt, że zamieniając ich w telewidzów – to Kaczyńskiemu ta sztuka już się nie udała. Wprowadza więc zmiany w sposób, który mu pozwala obejść przepisy Konstytucji.
Przy okazji okazuje się, że mamy słabą ustawę zasadniczą, która jest taka, jakby była napisana tylko na dobre czasy. Z kolei podjęta przez PO próba wybrania sędziów Trybunału Konstytucyjnego awansem, pozbawiła tę partię wiarygodności. To jest jedna z zasadniczych przyczyn, dla której PO nie mogła, wbrew słowom Schetyny, stać się opozycją totalną i w efekcie naraziła się na śmieszność. To m.in. dlatego PO ma dzisiaj taki duży problem z odbudowaniem wizerunku i mobilizacją poparcia.
W każdym razie, niezależnie od tego, kto ostatecznie osiągnie prymat na opozycji, ważne jest takie uprawianie polityki w przyszłości, żeby ta mniejszość szukająca oparcia w państwie powoli kruszała. Trzeba na nią zwrócić baczną uwagę, albowiem w sytuacji większego kryzysu gospodarczego może się ona łatwo powiększyć do takich rozmiarów, które umożliwią polskim miłośnikom filozofii władzy Władimira Putina wprowadzić tu „odnoszący się do naszej tradycji” system.
Wtedy niektórym z nas pozostanie już tylko emigracja. Jedni zadowolą się wewnętrzną, drudzy będą szukać szczęścia na zewnątrz naszego kraju z „tradycyjnym ustrojem”.
Fot. Twitter /EPL
Co miałeś z teorii panstwa i prawa, gościu? Państwo praworządne musi być silne. Inaczej jest to bezhołowie na kształt XVIII wiecznej Rzeczpospolitej. Bełkoczesz po prostu, i tyle.