Trzy miesiące temu Sejm podjął uchwałę o powołaniu Komisji Śledczej ds. Pegasusa.

Od momentu jej powołania i prowadzenia intensywnych prac, posłowie PiS próbują od wewnątrz rozbijać i paraliżować posiedzenia Komisji. Ze względu na nieskuteczność tychże działań, teraz środowisko PiS od zewnątrz wpadło na pomysł złożenia do niezależnego Trybunału Konstytucyjnego, równie niezależnego wniosku, którego istota sprowadza się do zobowiązania Komisji do zaprzestania prowadzenia przez nią prac. Trybunał Konstytucyjny (nonszalancko nazywany Trybunałem Juli Przyłębskiej) w swej mądrości do wniosku posłów PiS się przychylił i prace Komisji zawiesił.

Jednakże, ujmując delikatnie – istnieją wątpliwości co do legalności podjętego przez Trybunał rozstrzygnięcia, ze względu na fakt, że w składzie orzekającym znalazł się tzw. sędzia dubler, a więc osoba, która orzekać w nim nie powinna. Podkreślenia wymaga, że Sejm jednoznacznie stwierdził rażące naruszenia prawa w wielu uchwałach dotyczących powołania sędziów TK, co skutkowało unieważnieniem nominacji trzech sędziów, w tym Jarosława Wyrembaka, który uczestniczył w wydaniu ww. postanowienia. W konsekwencji, postanowienie Trybunału prac o zawieszeniu prac powinno być uznane za nieważne i nieobowiązujące.

Niezależnie pod powyższego, zadać sobie należy pytanie – co takiego do ukrycia ma Prawo i Sprawiedliwość, że na wszelkie możliwe (niekoniecznie legalne) sposoby próbuje Komisję rozbić. Co szczególnie ciekawe, w głosowaniu nad uchwałą o powołaniu Komisji Śledczej ds. Pegasusa posłowie PiS głosowali za. Po paru tygodniach zmienili zdanie o 180 stopni.

Wiemy więc, że na widocznym szczycie góry lodowej, jaką jest afera pegasusa znajdziemy hipokryzję i unikanie odpowiedzialności przez minionych rządzących. Przerażać musi jednak, to co tej góry stanowi fundament, czego jeszcze nie wiemy i co PiS podejmując takie działania stara się ukryć.

#pegasus

Autor: Paweł Marek Śliz  Polski prawnik i polityk, adwokat, poseł na Sejm RP X kadencji.