W naszym kraju specjaliści tacy jak psychiatrzy, czy psychoterapeuci to „towar deficytowy.” Jeśli chodzi o psychiatrię dziecięca jest bardzo kiepsko. Sceptykom pragnę powiedzieć, że dzieci też potrzebują specjalistów. W Polsce dzieci, które powinny być pod opieką tego typu lekarzy jest bardzo dużo, a tych niestety jest coraz mniej. Oddziały czy poradnie psychiatrii dziecięcej są zbyt mało dofinansowywane. A co z tym idzie lekarzy, miejsc jest dużo za mało.

Problem z zaburzeniami psychicznymi w okresie rozwoju, nie dotycz tylko Polski. Jednak nasz kraj rodzi sobie bardzo źle. Polska jest na drugim miejscu w zestawieniu mówiącym o próbach samobójczych u dzieci w wieku 10-19 lat. Więc sytuacja jest poważna.

Nie chodzi tutaj o sytuację związaną z COVID-19, tu sytuacja koszmarna jest od dawna.

Fatalna sytuacja z grudnia, gdy nastolatka zamiast trafić na psychiatrię trafiła na SOR. W tym czasie lekarze szukali wolnego miejsca w odpowiedniej placówce.

Szpitale psychiatrii dziecięcej są przepełnione, na oddzielne gdzie jest miejsc 35 przebywa 46 pacjentów. Brakuje specjalistów, z powodu braku funduszy. Od lat na tego typu oddziały idzie ta sama pula pieniędzy, jakby nikt nie zauważył że potrzeby wzrosły.

O psychiatrii dziecięcej zaczęłam czytać jakiś czas temu, po zapoznaniu się z wpisem pewnej mamy. Kobieta z detalami opisywała jak widziała, że coś niedobrego dzieje się z jej trzynastoletnim synem. Jak chłopiec oddalał się coraz bardziej, jak zamykał się w sobie. Najpierw kobieta szukała pomocy w szkole, wychowawca oraz psycholog szkolny nic nie zauważyli. Później byli koledzy, chłopak miał przyjaciela, lecz nikt nie wiedział, co z chłopcem się dzieje. Kobieta zaczęła szukać specjalisty, tylko do takiego na NFZ terminy były bardzo odległe, prywatnie nie są to małe pieniądze.

Mama zapisała chłopca do psychiatry, który jakby nie do końca zrozumiał powagę sytuacji. Faszerował chłopaka różnymi lekami, gdy okazało się, że nie jest lepiej dostali skierowanie na oddział szpitalny. Niestety z powodu braku miejsc chłopak nie został przyjęty… Mama poszła do pracy a chłopak popełnił samobójstwo. Po czasie okazało się, że chłopak był ofiarą hejterów, kolegów i koleżanek ze szkoły.

Bardzo mnie wtedy wstrząsnęła ta sytuacja, zaczęłam czytać i okazuję się, że takich potrzebujących młodych ludzi jest bardzo dużo. Brakuje terapeutów, psychiatrów dziecięcych, specjalistów tej dziedziny jest również zbyt mało na oddziałach dla dorosłych.

Rodzic dziecka z problemem ma bardzo trudno, bo nie wiadomo kogo i gdzie prosić o pomoc. Bardzo ważny jest stosunek szkoły, to większość czasu młody człowiek spędza tam. Dobrze byłoby gdyby nasze pociechy mogły liczyć w szkole na pomoc choćby tą najmniejszą.

Mam nadzieję, że rządzący zgodnie z obietnicą pomogą oddziałom psychiatrycznym i będą one odpowiednio dotowane. Co za tym idzie, będzie więcej miejsc.

Nastolatkowie mają prawo w godnych warunkach dochodzić do siebie. A żeby im te warunki stworzyć muszą te oddziały dostać odpowiednie wsparcie.

Dzieci z problemem nie zawsze chcą rozmawiać z terapeutą, czasem sama chęć pomocy czyni cuda. W innych przypadkach musi to być oddział i pomoc nie tylko medyczna, ale i farmakologiczna.

Pamiętajmy, jeśli nasz nastolatek potrzebuje pomocy, trzeba użyć wszystkich możliwych środków, aby pomóc. Szpitale psychiatrii dziecięcej, to nie moda społeczna, tylko potrzeba.