Dobiegający końca z wolna mundial 2022 r. w Katarze każdorazowo wraz z rozpoczęciem kolejnego meczu przypomina nam ceremonię losowania stron boisk przeciwników (poprzez sędziowski rzut monetą), która strona tj. alboć reszka, alboć orzeł wskaże powyższe usytuowanie drużyn rozpoczynające sportowy futbolowy pojedynek. Od kiedy Fenicjanie wynaleźli pieniądze (jednak zdecydowanie za mało!!!) to wyprodukowali także ich umowną emanację m.in. w postaci uprzednio monet bitych z szlachetnych kruszców tj. srebra i złota, a następczo papierowego surogatu w postaci banknotów. Od zarania zatem powstania pieniądza, a w konsekwencji monet mamy do czynienia z niezmienną ich formą. Każda bowiem moneta od wiek wieków posiada awers i rewers zamiennie określane felietonowym tytułem reszki i orła.

Konia z rzędem należy ofiarować komukolwiek w przypadku potwierdzenia faktu, że nieznane jest mu zjawisko korelujące przeważnie w z związku z zaistniałym sporem szali na jedną; względnie drugą stronę; gdy sprecyzowana przez swoistych adwersarzy argumentacja pozostaje wręcz prawie idealnie zrównoważoną.

W takowej właśnie sytuacji rzut monety (o dowolnym nominale) rozstrzyga w sposób definitywny patowe sytuacje mogące zaistnieć między stronami, a które apriorycznie zaakceptowały fakt, że finalne rozwiązanie będzie związane z faktem wyłonienia się po rzucie w powietrze monety, która po upadku na ziemię wskaże reszkę względnie orła.

Reszka i orzeł oznacza od dawien dawna kolokwialne zdefiniowanie po prostu awersu i rewersu. Wyprodukowana przez polską mennicę każda moneta na swoim awersie (jego przednia część) zawiera symbol jego emitenta, który nieodmiennie od wielu, wielu lat ukazuje się nam jako polskie godło, czyli orzeł. Reszka, czyli rewers (tylna część monety) ujawnia nam wielkość nominału monety przedstawiony na plastycznym tle. Również wytłaczane na różnorodne okoliczności medale posiadają tożsamo merytoryczne odniesienie; jak monety swój awers i rewers. Kolokwialnie znane jest często używane powiedzonko: każdy medal ma dwie strony.

Z dawien dawna znana powszechnie symptomatyczna cecha monety tj. jej niezaprzeczalna dwustronność jest niezwykle przydatną właśnie w sytuacjach patowych sensu largo, nie tylko w wydaniu sportowym. Statystycznie rzecz ujmując dosłownie każda z wybranych stron monety posiada prawie że identyczną tj. 50% szansę na jej ukazanie się na tzw. wierzchu. Rozstrzygnięcie zwycięzcy takiego rzutu monetą dokonuje się zatem dosłownie o tzw. „włos” i właściwie nie jest niczym zdeterminowane.

Takowy rodzaj wybranych pomiędzy stronami rozstrzygnięć to w istocie rzeczy najbardziej rozpowszechniona, symptomatyczna sytuacja odnosząca się do realnie funkcjonującego pata i ekspektatywnej możliwości jego ostatecznego rozstrzygnięcia w korelacji z monetarną reszką i takowym orłem.

Częstokroć jednak gdy dochodzi do zaistnienia sytuacji tzw. „ponadnormatywnych” tj. odnoszących się do zdecydowanej przewagi, bezwzględnej dominacji jednej ze stron sporu, to możemy zasadnie sobie wyobrazić absurdalne, a tym samym całkowicie nieaprobowalne warunki monetarnego rozstrzygnięcia z udziałem tytułowej felietonowej reszki i orła.

Takowe ponadnormatywne sytuacje zachodzą każdorazowo, gdy po prostu bezczelno-hucpiarski dominat oznajmia w postaci imperatywu kategorycznego (germański filozof Immanuel Kant się kłania), że zgodnie z posiadaną przez niego uzurpatorsko nadaną omnipotencją każdorazowo uprawniony jest on wygrywania każdego zaistniałego sporu zgodnie z ustanowioną przez siebie regułą: reszka ja wygrywam, orzeł – ty przegrywasz.

Fajniaste, wielce wygodne, fantazyjne, a nawet „rewolucyjne” rozwiązanie, nieprawdaż?

Przywołana wyżej wielce symptomatyczna, hipotetyczna „dominująca” sytuacja koreluje się niezwykle adekwatnie w odniesieniu do powszechnie znanej; o znamiennej wymowie kresowej przypowiastki o Gródku Jagiellońskim.

Niezorientowanym w tymże temacie wyjaśniamy, że bez względu na to czy nasza stopa dotknęła ulic tego miasta, czy też wyłącznie w zapiskach naszych sztambuchów mogliśmy zanotować całkowitą absencję w jego murach to i tak od naszego adwersarza należnym i koniecznym jest dla naszej facjaty tzw. uderzenie z liścia, czyli mocne uderzenie w policzek i to niekoniecznie w tymże celu nadstawionym.

No cóż, bywa i tak.

Rzecz jasna i oczywista felietonowe imponderabilia odnoszące się do człeczego funkcjonowania w postaci reszki i orła przekładają się zarówno wprost jak i też pośrednio na aktualne uwarunkowania społeczno-polityczne TEGOKRAJU.

Oczywistą oczywistością pozostaje funkcjonujący, a co za tym idzie powszechnie aprobowalny fakt, że w demokracjach parlamentarnych obowiązują ściśle przestrzegane zasady. Opozycja (i jest to jej oczekiwanym, świętym obowiązkiem) zobligowana bezwzględnie dążyć do przejęcia władzy kosztem opcji politycznej, która tę władzę aktualnie sprawuje. Natomiast zadaniem rządzących pozostaje zdecydowanie diametralnie odwrotne zadanie skutkujące podejmowaniem takich decyzji, kroków i działań cieszących się poparciem szerokiego elektoratu, które eliminowałyby utratę władzy na rzecz opozycji. Chyba wszyćko jasne …. nieprawdaż?

Odpowiedź sama w sobie się narzucającą jest zdecydowanie negatywną. Bowiem jak się okazuje usiłując ponownie objąć utraconą w 2015 r. władzę i takoż przede wszystkim koryto (!!!) bywszy fuhrer polszewii Grześ Schetyna wykreował pojęcie funkcjonowania tzw. opozycji totalnej. „Totalsi” ex definitione mają za zadanie według tak wyartykułowanej idei bezwzględnie negować każde, nawet stosunkowo błahe działania rządu ufając, że tymże chytrackim sposobem ponoć zyskają elektoralny poklask w wymiarze pozwalającym odnieść im przyszłe wyborcze parlamentarne w 2023r zwycięstwo. No, cóż… powodzenia życzy Fredzio…

Następczy po Grzesiu DYNDALE (aczkolwiek zdecydowanie krótkotrwale panujący) fuhrerek, nieodrodny wnuczek tow. Wiesia Gomułki o wielce fascynującej facjacie i fryzurze „tfurczo” z dostępną mu ograniczoną jak wiadomo intelektualnie werwą; tęże całkowicie odmóżdżoną totalność kontynuował. Aktualny (jeszcze, a onegdaj bywszy) fuhrer zwany Hyrzym Rujem nadal tfurczo tę totalność rozwija eksponując toczeniem piany wścieklizmu, łypanie dzikim, nienawistnym wzrokiem, rzucaniem inwektyw pod adresem oponentów, czy karalnych wręcz gróźb, a także codziennymi łgarstwami o rtęci, cenie chleba po 30 zł ….. etc….

Tenże przez nikogo jak dotąd nieokiełznany huncwot znany jest z m.in. wydania „literackiego” dzieła pt: SZCZERZE …rzecz jasna łgając, nadal w znakomitym stylu prezentuje całkowitą absencję programową polszewickiego ugrupowania, albowiem jedyny program jaki może na tę okoliczność przywołać to po prostu telewiziorny program esbeckiego TEFAŁENA !!!

Czy ktuś, cuś, jakikolwiek ze spektatorów TEFAŁENA posiada jakiekolwiek wiarygodne informacje, że ta wraża polskim interesom telewizornia nie powstała z inspiracji i pod egidą komuszej esbecji ???? Chyba jedynie są to takowe spektatory, które wywodzą się z tegoż esbeckiego grona, względnie są pomiotami esbeckich antenatów i ich beneficjantów.

Nawet niezbyt uważni obserwatorzy i komentatorzy życia politycznego TEGOKRAJU dostrzegają jednak „znakomicie” funkcjonujący, niezwykle ubogacony; bowiem składający się z aż trzech aksjomatycznych punktów partyjny program realizowany pod egidą KACZORA DONALDA program:

1. KŁAMAĆ

2. KŁAMAĆ

3. KŁAMAĆ ……… i się absolutnie nigdy nie przejmować się głoszonymi łgarstwami, ani z tego powodu doznawać jakiejkolwiek konfuzji, czy dyskomfortu psychicznego!!!

Propagandziści TUSSKA po swoich przemyśleniach i analizach realiów społeczno-politycznych uznali (błędnie czy też nie, aczkolwiek to nie nasza broszka), że według ich koncepcji zbędny jest jakikolwiek wysiłek umysłowy pozwalający na skonstruowanie takiego programu, który nie daj Boże należałoby niestety wypełniać autentyczną treścią w przypadku zaliczenia wyborczej wiktorii.

Wygodniejszym jest bowiem ustawicznie wytykanie rządzącym wszelkich negatywów, nawet takich, które w odbiorze elektorskim wprost zadają kłam takowej totalniackiej narracji.

Ustawiczna repetycja takowej narracji prowadzi jednak do autentycznego zapętlenia się w codziennej negacji rządowych propozycji. Prowadzi po prostu do tego stopnia zidiocenia, że także prezentowane propozycje mogące przyczynić się do ułatwienia opozycyjnego bytu są z tzw. rozpędu apriorycznie negowane…. na zasadzie: nie, bo nie!!!

Totalna łopozycja dokonując takiego aksjologicznego wyboru ze wszystkimi z tego faktu wypływającymi skutkami absolutnie zatraca ze swego horyzontu bezwzględne funkcjonowanie prawo hinduistycznej karmy względnie niezwykle trafnej (i to nie z cyklu kasandrycznego) powszechnie znanej przepowiedni biblijnego Salomona:

Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną. Lepiej być pokornym z ubogimi, niż dzielić łupy z pyszałkami.”

Całkowicie irrelewantnym jest nie wymawianie szeroko w tym miejscu z imienia i nazwiska znanych od wielu lat cwelebrytów, których funkcjonowanie może stanowić określoną przestrogę, względnie stanowcze upomnienie i pochylenie się nad kolejami człeczego losu. Przypomnieć jednak zasadnie i należnie wypada, że red. Durczok tj. znany w TYMKRAJU bywszy cwelebrycki żurnalista opuścił na dzień dzisiejszy ten padół łez. Natomiast bywszy wice premier Jaruś Gowin zmuszony był korzystać, aczkolwiek jak widać skutecznie z terapii w psychuszce. Szybkiego powrotu do zdrowia należałoby mu życzyć, pod warunkiem że ostatecznie zaniecha powrotu do polityki, bowiem nomen omen uczestnictwo w życiu politycznym stanowczo mu na zdrowie nie wyszło. Na dzień dzisiejszy, co warto jednak sztambuchowo odnotować finalnie abdykował z fuhrerowania Porozumieniem !! BRAFFOO ON!!!

W reszkę i orła postanowił zagrać słynny pirat drogowy w osobie DONALDINA PINOKIA, który otrzymał wyrazisty signum dei, albowiem pomimo że ledwo jechał 107 km/h, a według teściowej jego córki i przydupastych akolitów mógłby dając gaz do dechy 207 km (zgodnie z zasadą ile fabryka dała) to jednak tego nie uczynił.

Jego bufonada i pycha nie pozwoliły szarym komórkom, których pewien zasób jeszcze posiada uzmysłowić mu, że dopuszczając się bezczelnego łamania prawa jednocześnie przekształcił się w potencjalnego mordercę dzieci lub dorosłych. Niedługo w ślady powyższego drogowego przestępstwa poszedł jego zastępca Grzegorz DYNDAŁA ze Schetyna. Czy były rejestrowane głosy oburzenia i potępienia ze strony członków zdegenerowanej moralnie polszewii???

Negatywnie retoryczna odpowiedź jest po prostu oczywistością. BRAFFOO WY i waszejsze akolity.

Zdecydowanie przypomnieć należy tak na wszelki wypadek, aby porankiem spoglądnąwszy w lustrzane naszej postaci odbicie nie otrzymaliśmy zdecydowanym rzecz jasna przypadkiem newsa informującego nas, że zdemaskowało ono zwykłego faryzeusza, ćwoka ewentualnie do imentu naiwnego ciula znajdującego się aktualnie po drugiej stronie zwierciadła. Raczej takowa informacja, której percepcja zostałaby skutecznie zarejestrowana przez posiadane zwoje mózgowe nie byłaby jednak przychylnie zaakceptowaną. W tymże miejscu pojawiać się winno zasadne, infinitywne pytanko: czy słychać jakowyś dźwięk tłuczonych luster???

Reszka, czy orzeł: wot eto takowaja dylemata……

I to byłoby na tyle jak onegdaj konkludował śp. prof. J. T. Stanisławski.

13.12 2022