Warto przypominać.

Dowiedzieliście się już dlaczego małe wredne państwo na „I” musi szukać „przestrzeń życiową”, aby „nie dostać zawału” pod naporem przyrostu naturalnego (dać możliwość swojemu społeczeństwu, dorastającym dzieciom zakup mieszkania i dalszego rozwoju).

Lubię wracać do Rafała Wójcikowskiego, który zawsze doskonale tłumaczył wpływ demografi na nasze życie, decyzje, gospodarkę i politykę państw.

Nie umiem znaleźć fragmentu w którym mówił 12 lat temu, że rozwiązaniem problemów demograficznych (u jednych zbyt dużo ludzi starych do utrzymania a w innych państwach nadmiar młodych ludzi) może być wojna, że nie chce aby ktoś stwierdził, że jest to rozwiązanie.

Historia zna wiele okoliczności, które były właśnie konsekwencją nierównowagii demograficznej.

I nigdy, ale to nigdy w całej znanej nam historii nie było takiej nierównowagii jak ma to miejsce obecnie. Nie tylko demograficznej, ale również gospodarczej, która też oczywiście wynika z czynnika demograficznego. Spekulacja, chciwość, absurdalne instrumenty i rozwiązania finansowe, to dodatkowy rak, który rozregulował naturalny porządek rzeczy.

Rafał Wójcikowski 12 lat temu wspominał, że w Polsce pomiędzy 2025-2030 zacznie się rodzić około 150 tysięcy dzieci rocznie.
I wiele wskazuje na to, że niewiele się pomyli. O ile się pomyli, gdyż mamy jeszcze 5 lat do 2030 roku.

Jeżeli nie ma prawdziwej pandemii, wojny czy jakiejś wielkiej migracji, to dość prosto obliczyć sobie jak będzie wyglądała sytuacja danego państwa.

Warto posłuchać całość.

Jeżeli wykluczymy teorie o jakimś resecie, cyklicznych katastrofach itp., to na bank, to co obecnie się dzieje jest już konsekwencją kilku rzeczy:

1. Już w 2008 roku kryzys powinien przewrócić świat do góry nogami, ale państwa świata dogadały się ze sobą i zasypały to dodrukiem kasy. Do tego w 2008 byli jeszcze młodzi i głodni sukcesu pracując za grosze Chińczycy. Dali się wykorzystać tzw. zachodowi i pomogli mu prztrwać to szambo, które wybiło, czyli to jak naprawdę wygląda ta absurdalna ekonomia.
Jednak dziś jest sytuacja inna a „Zachód” od 2008 roku nie zrobił nic a tylko przybyło mu geriatrii żyjącej przeszłością i masę pasożytów żyjących w religii „Panda” czyli Pan da, Pan mi da, Państwo mi da.

2. Chińczycy za chwilę wpadną również w problemy demograficzne. To konsekwencja polityki jednego dziecka. Będą mieli ogrom ludzi starych do utrzymania i mało tych co dadzą rade na nich pracować.
Sądzili przez ostatnie 15 lat ciężko pracując na zasadach zbudowanych przez Zachód, że odłożyli, zbudowali, zapracowali, … aby czuć się bezpiecznie na przyszłość.
Pożyczali ogromną kasę tzw. Zachodowi, USA. Obracali ich „dodrukowanym dolarem bez pokrycia w towarach i usługach”.
Chiny są jednym z największych zagranicznych wierzycieli Stanów Zjednoczonych i przez lata intensywnie inwestowały w amerykańskie obligacje skarbowe oraz inne aktywa.
Okazuje się, że USA i geriatria na Zachodzie nie ma szans spłacić tego i Chińczycy wiedzą już, że nie mają takiego zamiaru.

3. Kondycja planety. Bezsprzecznie może nas być i 20 mld., ale musielibyśmy żyć dużo skromniej. To praktycznie nierealne. Powiedz to starcom na Zachodzie, że emeryturka będzie tylko na miskę ryżu i będzie trzeba ich przenieś do pokoików 10m2 ogrzewanych maksymalnie do 19 stopni.

Widzieliście sami, przeżyliście w 2020 r. Podjęto „łagodną próbę skorygowania ludzi”. To był wstęp, ale „dzięki Rosji” nie powiódł się. Prawdopodobnie po prostu bandyci pożarli się, bo tzw. Zachód chciał resztę świata (Chińczyków, Rosjan, …) zrobić w …..a.

Ten wrzód pęknie i ogromna ilość ludzi zdziwi się, że to co planowali sobie, w swoim życiu, to co sobie odłożyli założyli będzie niewiele warte.

Autor: Diario