Znany i lubiany Krzysztof „Ator” Woźniak mówi jak jest bez owijania w bawełnę. – „I tak się szczuje „miasto na wieś”. W mieście ceny z kosmosu. Na wsi w skupie płacą grosze. Gdzie się podziała kasa?” – pyta bezkompromisowy YouTuber. – „Poczytajcie komentarze pod filmem, gdzie ludzie podają ceny u nich. KOSZMAR: Fasolka szparagowa za 50 zł” – zachęca Krzysztof Woźniak.
Patriotyzm gospodarczy to jest rzecz pozytywna. – „Rolnicy mają niskie ceny w skupie, to nie jest ich wina, że są tak wysokie ceny w sklepach. Rolnicy są wściekli. Coraz więcej z nich otwiera swoje plantacje dla ludzi i sprzedaje swoje produkty prosto z pola. To taki amerykański model. Człowiek sam zrywa owoce, czy warzywa i przez to płaci kilka razy mniej niż w sklepie. Rolnik zyskuje, bo brakuje rąk do pracy i ma więcej od tego, co dostałby w skupie” – informuje dziennikarz, a przebitka jest duża dla konsumenta, a rolnikowi też się to opłaci. Cały materiał na filmie poniżej.
Czasem takich rozwiązań nie trzeba szukać w Ameryce. Od lat paryżanie, stęsknieni za tradycyjnym ogórkiem, pomidorem, maliną, agrestem czy innym owoce lub warzywem mogą pojechć i narwać na polu czy w sadzie, ile kto chce. I zapłacić. Aż prosi się, by taki „eksperyment” wprowadzić i u nas.
To są kryptokomunistyczne bzdury wypisywane przez Aktorów bez zajęcia/Ktoś musi dostarczyć TOWAR do miasta w którym są różne levele oczekiwań
jakości,ekspozycji,dostępności itd/itp
Nic nie jest tak proste,łatwe i tak oczywiste jak próbujecie przedstawić