W pewnej restauracji siedział Pan i Pani. Wyśmienite potrawy będę tylko dla nich. Kelner serwuje kolejne rarytasy. Wszak to goście zamożni z tej wysokiej klasy.

Nie przyszli się najeść, tylko degustować. Pani jest damą, nie będzie gotować. Od tego są inni, za wszystko zapłacą. Ktoś cieszy się majątkiem, ktoś ciężką pracą.

Po przeciwnej stronie z boku na ulicy. Żebrał bezrobotny, w puszce bilon liczył. Utrzymywał rodzinę mając zatrudnienie. Teraz prosi innych, by kupić jedzenie

Przechodzący ludzie różnie spoglądają. Pewnie pijak, nierób, złotówki nie dają. Zmrok człowieka zastał, kwota jest niewielka. Kupił chleb, ziemniaki, dla dzieci cukierka.

Kolejnego dnia w porze obiadowej. Pan z Panią szli ponownie zjeść dania gotowe.
Bezrobotny ze wstydem wzrok ku nim skierował. Tak, ten pracodawca życie mi zmarnował.

Dzień dobry, Pan poznaje? – To ja Henryk, inżynier. Wyrzucił mnie Pan z pracy wmawiając, że piję. Nie słuchał nikt przekazu, że jestem zmęczony.
W domu czworo dzieci i choroba żony.

Odejdź od nas, Pani powiedziała. Z żebrakiem na ulicy nie będę rozmawiała.
Zabolały słowa pogardy byłego pracownika. Sumiennie pracował mnożąc ich kapitał.

Czas tykał, Henryk znalazł pracę. Tak się cieszę –mówił, wkrótce długi spłacę. I rodzina wreszcie jest zadowolona.
Zdrowie odzyskała schorowana żona.

Wybrał się z bliskimi na wieczorny spacer. Poczekaj Kochanie, jeszcze raz zobaczę..
Nie wierzę, co widzę, Pan siatki niesie. Za nim Pani podąża, to ta w szarym dresie.

Twarze zatroskane, z dala smutek bije. Spytam, co się stało, jak im się żyje. Dobry wieczór szefie, Pan tutaj wieczorem? Zazwyczaj w porze kolacji był Pan w restauracji.

Cóż mogę powiedzieć, nie znaliśmy biedy. Byłem obojętny na innych potrzeby.
Rozrzutność nas zgubiła i zbankrutowałem. Zapewne od ludzi dużo wymagałem.

Teraz jestem w bardzo trudnej sytuacji. Nikt z moich znajomych nie chce dać mi pracy. Wiele we mnie było pychy, próżności. Dopiero się uczę nadrzędnych wartości.

Morał z tego płynie czytelny i prosty. Bądź partnerem dla innych. Nie dumnym, wyniosłym. Budując swoje ego na krzywdy fundamencie.
Każdy spadnie ze szczytu w odpowiednim momencie.

M. Klemczak

Zdrowia, spokoju życzę 💓🌹