Warto przypomnieć, że 6 lutego przypada rocznica śmierci Marii Pileckiej. Znamy rtm. Pileckiego, ale co wiemy o wdowie po polskim bohaterze? Oto postać tej szlachetnej, ale zapomnianej bohaterki. Pochodziła ze szlachetnego rodu Ostrowskich.

Maria i Witold stworzyli rodzinę prowadząc beztroskie życie w zaciszu wsi, w zgodzie i akceptacji otaczającego świata. Może wiele razy Pilecki w więzieniu tęsknił za wsią wspominając ,,przenieś moję duszę utęsknioną, do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych..Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem”; (Adam Mickiewicz – ,,Pan Tadeusz”).

Maria (właść. Marianna) Pilecka z Ostrowskich ur. się 20 maja 1906 roku w Ostrowi Mazowieckiej. Miała trzy siostry, Zofię, Wiktorię i Stefanię oraz braci Bronisława i Edwarda.

Swoje pierwsze nauki, gimnazjum oraz dwuletni kurs metodyczno-pedagogiczny ukończyła w 1925 roku w Ostrowi Mazowieckiej. Będąc wykształconą nauczycielką wyjechała na Kresy Wschodnie.

Pierwszą posadę otrzymała w Publicznej Szkole Powszechnej w Bieniakoniach w powiecie Nowogródek. Potem przeniosła się w okolice Lidy, do siedmioklasowej szkoły w Krupie zostając nauczycielką wiodącą, ucząc kilku przedmiotów. Była bardzo oddana swojej pracy, ale także udzielała się społecznie w środowisku lokalnym. Poświęcała się z pasją pracy społecznej w Kole Gospodyń Wiejskich, patronując środowisku Młodzieży Wiejskiej. Była szanowaną i lubianą osobą wśród okolicznej ludności.

Zbliżone pasje i zainteresowania, a także spotkania towarzyskie w dworku majątku Krupa bardzo zbliżyły do siebie Marię i Witolda. Maria Ostrowska, nauczycielka z siedmioklasowej szkoły w Krupie, była piękną kobietą.

MARIA i WITOLD. JAK ROTMISTRZ ZDOBYWAŁ SERCE PANNY OSTROWSKIEJ…

Ukradnij rower konkurentowi. Rób sztuczki godne cyrkowca. To kilka rad, z których można skorzystać w drodze do zdobycia serca kobiety. I każdą z nich przetestował słynny rotmistrz. Witold Pilecki, który już wtedy potrafił prowadzić dywersję, postanowił się pozbyć konkurenta.

Jak opowiada jego syn Andrzej ,,ojciec uznał, że lotnik powinien latać, a nie pedałować. I od opini szybko przeszedł do czynów.

Zapłacił komuś, by podprowadził rower konkurenta i odstawił pod jednostkę. Pilecki miał nadzieję, że tajemnicze zniknięcie roweru i pięciokilometrowy spacer ostudzą uczucia lotnika. Zadziałało.

Maria Ostrowska, nauczycielka z siedmioklasowej szkoły w Krupie, była piękną kobietą. Ciepły uśmiech, oczy, w których dało się utonąć i miłe usposobienie sprawiały, że uganiali się za nią chłopcy z 5. Pułku Lotniczego stacjonującego w oddalonej o pięć kilometrów Lidzie (obecnie Białoruś).

Witold Pilecki, młody wojskowy z pobliskiego majątku Sukurcze, także zwrócił na nią uwagę. I od razu spostrzegł się, że ma nie lada konkurencję. Nie zamierzał jednak odpuszczać.

Kiedy tylko dowiedział się, że nauczycielka przygotowuje ze swoimi uczniami przedstawienie, postanowił to wykorzystać i zaoferował swoją pomoc.

Jako nadzwyczajny słuchacz Wydziału Sztuk Pięknych na Uniwersytecie im. Stefana Batorego, potrafiący całkiem nieźle malować, rzeczywiście był się w stanie na coś przydać.Jak wspomina syn rotmistrza Andrzej w książce Pilecki. Śladami mojego taty: W przeciwieństwie do ojca mama nie miała zdolności plastycznych, więc tata pomógł jej zrobić scenografię. Tak się poznali. Nie była to jednak miłość od pierwszego wejrzenia. Pilecki musiał się nieźle wysilić, by zdobyć serce swojej przyszłej żony.

Z Lidy do Krupy, do majątku państwa Szukiewiczów, gdzie mieszkała piękna nauczycielka, przyjeżdżał na rowerze pewien lotnik. Musiał być zakochany, skoro za każdym razem pedałował pięć kilometrów w jedną stronę, by złożyć wyrazy uszanowania Marii.

Witold Pilecki, który już wtedy potrafił prowadzić dywersję, postanowił się pozbyć tego konkurenta. Jak podkreśla jego syn Andrzej, ojciec uznał, że lotnik powinien latać, a nie pedałować.

I od opinii szybko przeszedł do czynów. Zapłacił komuś, by… podprowadził rower absztyfikanta i odstawił pod jednostkę w Lidzie, podczas gdy ten był zajęty robieniem maślanych oczu do nauczycielki.

Pilecki miał nadzieję, że tajemnicze zniknięcie roweru i pięciokilometrowy spacer ostudzą uczucia lotnika. Zadziałało.

Kiedy konkurencja została wyeliminowana, rotmistrz mógł przystąpić do najważniejszej części planu operacyjnego, czyli do szturmu na serce panny Marii. Jak na zaprawionego w bojach ułana przystało, wykorzystał do tego swojego konia.

Jego syn, Andrzej Pilecki wspomina: Przejeżdżał konno w pobliżu domu państwa Szukiewiczów, u których mieszkała, i przez otwarte okno wrzucał jej do pokoju bukiety kwiatów. Tak się ponoć wyćwiczył, że kwiaty lądowały zawsze na łóżku mamy.

Na tym jednak nie koniec. We dworze państwa Szukiewiczów odbywały się kameralne wieczorki taneczne. Przy dźwiękach patefonu doskonale bawiła się okoliczna młodzież.

Tych wieczorków nie opuszczał także Witold Pilecki, wszak była to doskonała okazja do zacieśniania znajomości z Marią. Może to bukieciki kwiatów wpadające przez okno, a może długie godziny wirowania w takt muzyki sprawiły, że młoda nauczycielka wreszcie odwzajemniła uczucia Pileckiego.

Ślub Pileckich odbył się 7 kwietnia 1931 roku. Był to ślub cichy, bez żadnego wesela ani też „kawalerskiego wieczoru”, bo dwa miesiące wcześniej zmarł ojciec Marii – Konstanty Ostrowski i w rodzinie trwał okres żałoby.

Warto dodać, że sąsiadem rodziny był marszałek Edward Śmigły-Rydz. Cały ten czas aż do wybuchu wojny trwała rodzinna sielanka w pięknym, starym, kresowym dworze. Dom był zawsze pełen gości, urządzano polowania, typowe życie polskiej szlachty.

Dzieci od najmłodszych lat miały wpajane takie wartości jak odwaga, posłuszeństwo, hart ducha, a przede wszystkim miłość do Boga i Ojczyzny. Córka Pileckiego, Zofia Pilecka – Optułowicz tak wspomina dzieciństwo:

„Jest to okres, który zamyka się w okresie od 1933 r. do 1939 r., kiedy to ojciec żegnał nas, idąc na tę straszliwą wojnę.

Miałam wtedy sześć lat. Mieszkaliśmy w majątku Sukurcze koło Lidy.Wspominam ten czas jako cudowne lata mojego dzieciństwa. Ojciec uczył mnie kochać i szanować przyrodę. Mawiał, że wszystko, co w niej żyje, nawet najmniejsze stworzonko, ma swój sens istnienia.

Porównywał przyrodę do łańcuszka, który nosiłam na szyi. Tłumaczył mi: „Jeśli rozerwiesz jedno ogniwko, to nie będzie mógł prawidłowo funkcjonować. Tak samo jest z przyrodą”. Pamiętam nasze spacery po pięknych łąkach, gdzie nie można było zgnieść bucikiem nawet biedronki.

Poprzez zabawę uczył nas odwagi, posłuszeństwa, umiejętności radzenia sobie w każdej sytuacji na miarę naszych lat. Ale nade wszystko wpajał nam poszanowanie dla prawdy”.

Poza pracą w swoim majątku Witold Pilecki rozwijał działalność społeczną. Był naczelnikiem Ochotniczej Straży Pożarnej, prezesem mleczarni, z której produkty sprzedawane były aż w Wilnie, wspólnie z miejscowymi rolnikami założył kółko rolnicze, pomagał także ludziom w potrzebie.

W kwietniu 1932 r. zorganizował w powiecie lidzkim Konne Przysposobienie Wojskowe „Krakusów”, które w 1937 r. podporządkowane zostało 19. Dywizji Piechoty Wojska Polskiego.

W 1937 roku za swoje zaangażowanie w sprawy publiczne otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi. Pomimo wielu zajęć znajdował również czas na pisanie wierszy i malarstwo. Do dziś zachowało się kilka obrazów i rysunków wykonanych jego ręką.

Ledwie siedem lat dane było cieszyć się Marii rodzinnym szczęściem, które przeżywali małżonkowie w majątku Witolda w Sukurczach. Jest 26 sierpnia 1939 roku.

W majątku Sukurcze w powiecie lidzkim, woj. nowogródzkie zjawia się posłaniec 19 Dywizji Piechoty i wręcza dziedzicowi, rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu rozkaz o powszechnej mobilizacji. Ten w jednej chwili siodła karą Bajkę i rusza galopem do pobliskiej wsi Krupa.

„Kilka dni później, 29 sierpnia, siedemdziesięciu, może osiemdziesięciu kawalerzystów wyrusza, jak się wkrótce ma okazać, na wojnę” – wspomina Andrzej Pilecki, syn rotmistrza.

Żegnając się z rodzinami i mieszkańcami powiatu, ułani defilują główną ulicą Krupy. Przejeżdżają przed szkołą, przed którą stoi spory tłumek ludzi, w tym uczniów i nauczycieli.

Ja też tam byłem z mamą i siostrą Zosią. I choć miałem zaledwie siedem lat, dzień ten pamiętam nader dokładnie.Ułani jechali w czwórkowym szyku, a prowadził ich nasz tata. Gdy szwadron oddalił się spory kawałek, ojciec zawrócił i galopem do nas podjechał. Zeskoczył z siodła, jeszcze raz czule pożegnał się z mamą, wziął na ręce najpierw Zosię, potem mnie i ucałował na do widzenia. Był jednak przekonany, że wojna, jeśli wybuchnie, potrwa kilka tygodni i wkrótce znowu się zobaczymy.”

WOJNA I OKUPAJA SOWIECKA.

Po 17 września 1939 r Sukurcze znalazło się pod okupacją sowiecką. Stalinowska polityczna policja NKWD na okupowanych terenach w pierwszej kolejności niszczyła polską inteligencję i ziemiaństwo a także rodziny polskich oficerów. Ostrzeżona przez sąsiada, Białorusina, że znajduje się już na liście do wywózki na Sybir, Maria z dziećmi przekroczyła nielegalnie granicę i dotarła do swojego rodzinnego miasta. Będąc w Ostrowi podejmowała różne prace, ale nie wolno było jej wykonywać jej właściwego zawodu – nauczycielki.

W lutym 1940 roku przekroczyła „zieloną granicę” z Generalnym Gubernatorstwem w okolicy Małkini. Podejmuje pracę w księgarni prowadzonej przez jej siostrę Zofię Radwańską. Była kobietą odważną i po aresztowaniu siostry interweniuje w Gestapo w sprawie zwolnienia jej. Praca w księgarni umożliwiała jej wyjazdy do Warszawy i spotkania z mężem.

19 września 1940 r. podczas łapanki na Żoliborzu, Witold Pilecki jako Tomasz Serafiński, został wywieziony do Auschwitz i zarejestrowany jako więzień nr 4859. W obozie utworzył grupy konspiracyjne i przygotowywał powstanie.

W nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 roku uciekł z obozu i sporządził raport przedstawiający zbrodnie w obozie. Został awansowany na rotmistrza.

Będąc okolicach stolicy ponownie spotyka się z żoną a czasem z dziećmi. W 1944 roku walczył w Powstaniu Warszawskim. W latach 1944–1945 przebywał w niewoli niemieckiej w stalagu 344 Lamsdorf (pol. Łambinowice), oflagu VII A w Murnau. A Maria wciąż czekała i wiernie towarzyszyła mężowi we wszystkim co robił. W lipcu 1945 r. po pobycie w obozach jenieckich Witold wyjechał do II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych we Włoszech.

Po zajęciu Ostrowi przez Rosjan, Maria broni domu przed zajęciem przez NKWD. Zajmowała się też dziećmi siostry. Po wojnie nadal pracowała w księgarni co umożliwiało jej wyjazdy i potajemne kontakty z Witoldem w Warszawie.

Witold Pilecki wrócił w grudniu 1945 roku z dokumentami na nazwisko Roman Jezierski. W okresie powojennym kontakty Witolda z żoną Marią i dziećmi miały bardzo ograniczony charakter.

Pilecki zdobywał informacje na temat działalności komunistów i NKWD oraz sytuacji oddziałów leśnych i przekazywał je do II Korpusu na Zachodzie. Witold poświęcał swój czas na gromadzenie materiałów i spisywanie wspomnień o KL Auschwitz. W czerwcu 1946 Pilecki dowiedział się, że otrzymał rozkaz opuszczenia kraju.

Mimo otrzymanych ostrzeżeń pozostaje w kraju, bo nie miał zastępcy, któremu mógłby przekazać swoje obowiązki, a żona Maria Pilecka zdecydowanie odmówiła wyjazdu z kraju razem z dziećmi. Rozważał skorzystanie z tak zwanej amnestii w 1947, ostatecznie postanowił jednak nie ujawniać się.

8 maja 1947 roku Maria otrzymała wiadomość o aresztowaniu męża przez urząd bezpieczeństwa Po aresztowaniu Witolda, Maria podjęła starania aby mu pomóc, łudziła się, że może Rosjanie trzymają go gdzieś na Łubiance, może cierpi, może go biją, paznokcie mu wyrywają, ale może żyje. Miał przecież dużą wiedzę, mógł być im przydatny. Dlatego miała nadzieję.

WSPOMNIENIA SYA ANDRZEJA.

Ze wspomnień syna Andrzeja- „Kiedyś w tak zwanym barze pod dyktą, w Alejach Jerozolimskich przy placu Zawiszy, tam gdzie potem była siedziba „Expressu Wieczornego”, podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Powiedział, że był więźniem kryminalnym na Rakowieckiej i roznosił jedzenie po celach. – „Twojemu ojcu nosiłem miskę” – opowiadał mi, że mój ojciec był skatowany, ale był spokojny, nie chciał jeść, tylko, jak to określił, „rozmawiał z Bogiem”. Wiem, że ojciec potrafił tak się skupić, że nie wiedział w ogóle, co się wokół niego dzieje. Może dlatego jakoś znosił te tortury.

„Oświęcim to była igraszka”. Tak tato powiedział matce po śledztwie. Bo oni się nad nim znęcali. Na przykład złamali mu oba obojczyki. I to już po wyroku, kiedy wiedzieli, że mają go jak na widelcu. Robili z nim co chcieli. We mnie wciąż się wszystko gotuje, kiedy o tym pomyślę. Ja jestem dziecko ulicy i mówię wprost: to sk…syny.

Witold Pilecki od tej chwili już nie opuścił żywy tej słynnej katowni przy Rakowieckiej w Warszawie. Po trwającym rok, okrutnym śledztwie, w marcu następnego roku ogłoszono wyrok i szybko, bo, już po dwóch miesiącach, to jest 25 maja 1948 roku strzałem w tył głowy pozbawiono życia męża Marii, największego polskiego bohatera drugiej wojny światowej.

Po śmierci Witolda Pileckiego, rozpoczęły się też szykany wobec Marii i kłopoty w pracy. Chcąc uniknąć szykan Maria Pilecka na początku lat 1950. przeniosła się do Warszawy. Tam zaczęła pracę w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci Ulicy, gdzie pracowała aż do emerytury. Jednak i tutaj nie mogła znaleźć pracy odpowiadającej jej kwalifikacjom.

Kazimierz Lisiecki „Dziadek ” W 1952 roku nie bał się przyjąć do pracy w charakterze wychowawczyni Marii Pileckiej, nauczycielki z Kresów, wdowy po „wrogu ludu”, rotmistrzu Pileckim. Pozwolił jej robić to, co najlepiej umiała, uczyć i wychowywać dzieci. Chociaż, dla kamuflażu, została zatrudniona jako intendentka. Ukochana wychowawczyni kilku pokoleń chłopców otrzymała tytuł „Ciocia”.Ubierała się skromnie lecz dystyngowanie. Jej ciepło wewnętrzne przyciągało jak magnes. Wybaczała wszystkie chłopięce wybryki. Chroniła przed surowym „Dziadkiem”, słuchała z uwagą o sukcesach i kłopotach. Ale na jej twarzy przeważnie gościł smutek i jakieś zadumanie. Jednak nigdy się nie skarżyła nie mówiła o własnym, tragicznym losie. Kochając warszawskich łobuziaków, oddawała serce, które chciało bić też dla tego jedynego, dla męża, dla ojca jej dzieci. To jej nie było dane, podobnie jak tysiącom innych wdów po polskich bohaterach – Żołnierzach Niezłomnych.

Jej osobistą tragedię wynagrodził los, pozwalając dożyć sędziwego wieku. Zmarła 6 lutego w 2006 r mając 96 lat. Pochowana jest na cmentarzu powązkowskim w Warszawie, obok niestety tylko symbolicznej mogiły swego męża Witolda Pileckiego.

W 2012 roku zespół naukowców i archeologów prowadzących zorganiowane przez Instytut Pamięci Narodowej badania i ekshumacje na Powązkach uznał, że Witold Pilecki został pochowany wśród innych ofiar Urzędu Bezpieczeństwa w bezimiennym grobie w kwaterze „Ł” tzw, powązkowskiej „Łączce”. Szczątki; są obecnie badane w laboratoriach genetycznych w celu identyfikacji.musi jednak ona zostać potwierdzona metodami naukowymi.

ODZNACZENIA MARII

** Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski,
** Złota Odznaka Związku Nauczycielstwa Polskiego,
** Odznaka Honorowa Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich.

Cześć i Chwała Bohaterom! 

Żródło :

https://www.facebook.com/profile.php?id=100004259437554