Zmienia się sens pojęcia ‘sprawiedliwość’ i zanika zasada obiektywnego sądu. Jakbyśmy się cofnęli do czasów, kiedy greckich bogów nie interesowały wyroki sądów ludzkich. Wina sprowadzała okrutną karę, nawet gdy była nieumyślna i nieświadoma. Dla Edypa nie było apelacji ani odwołania.
Wybrałam wyłącznie historie takie, w których o swoim seksie z dziećmi piszą otwarcie i z entuzjazmem sami zainteresowani. Żadnych więc wątpliwości, śledztw, czy poszlak. Dumnymi z siebie pedofilami są osoby poważane, znane z pierwszych stron gazet.
Znana fotografka Irina Ionesco robiła erotyczne portrety swej czteroletniej córki. Obsadziła też małą Evę w dwu filmach erotycznych: „Spermula” i „Zakazane zabawy”. Niedawno Eva wytoczyła matce proces. I wygrała. 2 lata temu powstał o tym film z Isabelle Huppert w roli matki.
Pisarz Gabriel Matzneff obrazowo relacjonujący swe seksualne przygody z 12 letnimi chłopcami i dziewczynkami, do niedawna dostawał nagrody literackie i państwowe gratyfikacje. Dopiero w 2020 roku idyllę przerwała publikacja książki (polski tytuł „Zgoda”) w której Vanessa Springora opisuje jak 50letni pisarz, wykorzystywał ją gdy miała 13 i 14 lat. Zresztą za wiedzą jej wykształconej i niebiednej matki.
Bratanek prezydenta, gwiazda telewizji Frédéric Mitterrand w autobiograficznej książce z pasją opowiadał o swych doświadczeniach z płatnymi chłopczykami w Azji: „ rytuał targu efebów ogromnie mnie podnieca… Obfitość atrakcyjnych i natychmiast dostępnych chłopców budzi żądzę, której nie muszę hamować, ani ukrywać… Zachodnia moralność, poczucie winy i wstyd rozsypują się w proch…” Nie chcę cytować dłużej, bo opisy budzą odruch wymiotny. Książka ta ukazała się, gdy umierał Jan Paweł II, czyli w roku 2005. I co? I nic. Cztery lata później, w roku 2009, Frédéric Mitterrand zostanie ministrem kultury Francji.
Poważne gazety w roku 1977 wsparły petycję z żądaniem legalizacji seksu z dziećmi. I nie chodziło o 15-latki ale o dzieci najmłodsze. W logice liberalizacji obyczajowej wedle hasła z 68.roku: ‘zakazuje się zakazywać!’ apel podpisało 69 nobliwych osobistości. Np. pisarka i feministka Simone de Beauvoir, semiolog Roland Barthes, późniejszy minister kultury Jack Lang, stary Louis Aragon, założyciel „Lekarzy świata” i późniejszy minister dr Bernard Kouchner, a także filozof Jean-Paul Sartre.
W 1981 roku, „Liberation” pod niewinnym tytułem„ Dziecięce pieszczoty”, opublikowała wywiad z człowiekiem wysławiającym swój stosunek z pięcioletnią córką (!).
W Holandii apologia pedofilii miała charakter niemal systemowy. Powstawały grupy badawcze i raporty przedstawiane jako naukowe. Zaangażowanych w to prawników i psychologów było wielu lecz największy rozgłos zdobył duet Edward Brongesma (senator, doktor praw) oraz Frits Bernard – psycholog, ekspert sądów. W 1972 ukazała się praca zbiorowa „Sex met kinderen” (Seks z dziećmi) przedstawiana jako wynik 10 lat badań i rozmów prowadzonych z setkami pedofilii i “ich” dziećmi. Wszystko by powiedzieć, że to nikomu nie szkodzi, a wręcz seks pomaga dzieciom w rozwoju psychospołecznym. W latach 80. Holandia była awangardą podobnych przekonań. Wspomniany senator Edward Brongersma w 1984 mówił, że „w Holandii temat pedofilii jest obiektywnie omawiany w szkołach policyjnych i na uniwersytetach, które czynią wszystko by skończyć z uprzedzeniami.”
Daniel Cohn-Bendit, wielokrotny europoseł i polityczny opiekun akcji na rzecz legalizacji pedofilii w Niemczech, ostatnio angażował się w popieranie Emmanuela Macrona, a jego książki wydawała po polsku Krytyka Polityczna. Napisał też autobiograficzny „Wielki Bazar”, gdzie wspominał: ”W 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój nieustanny flirt z dziećmi szybko przybrał charakter erotyczny. (…) Wiele razy dzieciaki rozpinały mi rozporek i zaczynały głaskać. Jeśli się upierały też je pieściłem. Potrzebowałem by mnie bezwarunkowo akceptowały. Chciałem by dzieci mnie pożądały i robiłem wszystko żeby stały się ode mnie zależne.”
Każdy może zobaczyć jak w telewizji w 1982 r. Cohn-Bendit pieje chwałę pedofilii. Mówi m.in. że „seksualność dziecka jest czymś wspaniałym” a „rozbieranie przez 5-letnią dziewczynkę jest fantastyczne, bo jest to gra o absolutnie erotyczno-maniakalnym charakterze”.
Notabene zdania te potwierdzają uzależniający charakter seksualnej relacji z dzieckiem.
Wyznania te nie wywołały żadnych protestów ani oburzenia. Nie zaniepokoiły rodziców, ani policjantów, ani kuratorów nadzorujący przedszkole. Dlaczego?
Czy wszystkie te – i tysiące innych – monstrualnych historii mają usprawiedliwić Jana Pawła II? Oczywiście nie. Choćby nie wiedzieć jak ogromny był wpływ ideologii „prawa dzieci do seksu”, Wojtyła doskonale wiedział, że chodzi o zło. Jednakże nie zdawano sobie sprawy z dewastujących następstw takich doświadczeń dla dziecka. Uważano raczej, że dziecko zapomni i lepiej nie podtrzymywać wspomnień rozmowami. To zdecydowanie zmieniło się dopiero na przełomie wieków, kiedy zaczęto publikować wspomnienia i świadectwa skrzywdzonych.
Fotografka robiąca 4-letniej córce zdjęcia soft-porno, rodzice Vanessy Springora przymykający oko na ‘romans’ córki z ‘wielkim pisarzem’, rodziny przedszkolaków molestowanych przez Cohn-Bendita, luminarze inteteletu z Holandii, Niemiec, czy Paryża nalegający na legalizację seksu z dziećmi… Czy wszyscy byli podli i kompletnie zdeprawowani? Może niektórzy, ale na pewno nie wszyscy.
W udokumentowanym materiale (Rzeczpospolita 09.03.2023) Tomasz Krzyżak i Piotr Litka pokazują, jak po odbytej przez ks. Loranca karze więzienia Wojtyła istotnie wysyła go do Zakopanego uwzględniając zachowanie „świadczące o chęci naprawienia zła, oraz szczerą poprawę”. Ale nie przywraca Lorancowi prawa do katechizacji dzieci i młodzieży, ani spowiadania. Nic nie wiadomo, aby ksiądz Loranc powtórzył haniebne zachowania.
Wszystko wskazuje, że kardynał Wojtyła zabiegał, żeby księża, którzy zawiedli, przestali szkodzić. Nie byłby jednak katolickim księdzem, gdyby odrzucił paradygmat przebaczenia. A wtedy niewiele wiedziano o uzależnieniu od pedofilii.
Można odnieść twierdzenie, że kardynał istotnie bardziej zajmował się upadłymi księżmi, niż ich ofiarami. To dodatkowa pałka do szturchania papieża. Tylko że kilkadziesiąt lat temu nie zdawano sobie sprawy ze skutków seksualnej traumy u dzieci. Skupiano się na sprawcach, a ci byli, są i będą straszliwym problemem. I wcale nie myślę o stosunkowo rzadkich przypadkach kliniczno-kryminalnych.
W ostatnim raporcie Holenderskiego Urzędu Statystycznego podano, że w Holandii 38 procent dziewcząt i ponad 13 procent chłopców w wieku od 15 do 17 lat doświadczyło przemocy seksualnej lub zastraszania na tle seksualnym. Dwa lata temu niemieckie służby odkryły siatkę pedofilską ponad 30 tysięcy osób. Dzielili się pornografią i wymieniali rady, jak odurzać i wykorzystywać dzieci, nawet te najmłodsze… I nie łudźmy się, że Polska zostanie cudem od tej gangreny ocalona.
Bo jesteśmy świadkami wzmożenia niezwykle trudnego do ujęcia w karby rozumu więc płytkiego i zmanipulowanego.
Osąd się sprywatyzował, a opinii publicznej nie interesują niuanse ani rzetelność.
Jakby przebudziły się boginie zemsty i kary – Erynie zrodzone ze spadłej na Gaję (Ziemię) krwi wykastrowanego Uranosa. Należały do świata ciemności i nie podlegały władzy Zeusa. Budziły taką trwogę, że unikano wymawiania ich imienia. Utożsamiały przekleństwo rzucone przez ofiarę na autora występku. Dlatego interesuje je wyłącznie zemsta.
Nie uznają żadnych okoliczności łagodzących i pozostają głuche na argumenty, modlitwy i błagania. Będą dręczyć winnego, aż utraci rozum. Teoretycznie powinny odpuścić z chwilą śmierci winowajcy, lecz nie podlegające żadnym prawom, mogą też kontynuować nękanie w zaświatach. Wychynęły spod ziemi z opóźnieniem.
Dopiero gdy głośno wybrzmiały klątwy skrzywdzonych. Molestowane dzieci milczały zanim nie dorosło pokolenie, które uwierzyło w wyzwalającą moc słów. Opublikowano tysiące świadectw niegdysiejszych ofiar. Z wszystkich środowisk. Wspólnym mianownikiem były opisy skrywanej traumy i kompletnej destabilizacji psychicznej. Jak Vanessa Springora, która dopiero w 2020 opisała swą historię: „Śniłam o mordzie i zemście przez wiele lat.”
fot. Erynie
Autor: Liliana Sonik
Urodzona 30 sierpnia 1954 r. w Krakowie – polska filolog, wychowanka DA Beczka, po śmierci Stanisława Pyjasa założycielka Studenckiego Komitetu Solidarności, publicystka, dziennikarka, publikowała w „Tygodniku Powszechnym”, „Rzeczpospolitej”, „Dzienniku Polskim”, „Głosie Wielkopolskim”, „Gazecie Wyborczej”, „Znaku”. Pracowała w Radio France Internationale i TVP.
Zostaw komentarz