Pogrzebacz – ręczne narzędzie w postaci pręta z niepalnego materiału, zazwyczaj metalowe o długości około 1 metra (lub dłuższego), zagiętego na końcu do postaci haka lub poprzeczki, służące do obsługi paleniska z rusztem lub bez rusztu na przykład pieca chlebowego, kominka.
( jedna z setki definicji z internetów. To dla tych, co mieszkają w dużym mieście i nie wiedzą, co to za skomplikowany sprzęt).
Widelec- sprzęt kuchenny, pomaga w zjedzeniu posiłku, ale tego o konsystencji zwartej i nie będącej płynem. Zazwyczaj zrobiony z metalu, ale może być z drewna ( dla tych, co chcą być eko), plastiku (dla tych co nie są eko), szlachetnego kruszcu np.srebra, złota z kamieniami szlachetnymi ( dla tych, co mają dużo kasy). Co ciekawe, mają zęby, a ja tym
(zębowym) tematem mam zainteresowanie szczególne. ( Definicja własna)
Historia sprzed chwili, a dokładniej- rzecz miała miejsce i czas w tym tygodniu. Tym razem postać Sąsiadki Hanki nie jest wytworem mojej fantazji, bo to człowiek z krwi i kości, postać prawdziwa, a przy tym szczególna i niepowtarzalna w swoim rodzaju.
Porą wieczorową czytałam książkę z tych ambitnych, ważnych w historii literatury i dobrych do pochwalenia się po jej zakończeniu. Nudziłam się więc śmiertelnie, gubiłam wątek, cofałam do poprzednich rozdziałów, ale nie ustawalam w boju. Bohater uzewnętrzniał swoje pełne dramatyzmu odczucia i emocje, rozliczał z traumatyczną przeszłością, snuł wizje marności swoich przyszłych losów. Nurzałam się w tym błocie z potem i krwią nieszczęśnika zmieszanych, gdy usłyszałam…
Puk
Puk
Puk
Ktoś zapukał w drzwi. Zaznaczam, by nie pomylić z innymi rodzajami stukotów, ponieważ równie dobrze mogłoby chodzić o ścianę, podłogę oraz sufit.
” Ki czort!” pomyślałam, by dopowiedzieć pytająco: „a może to ksiądz po kolędzie wiernych odwiedza ?”.
Z pewną taką nieśmiałością sięgnęłam po klamkę drzwi, by rzec jasna otworzyć je i sprawdzić, kto za nimi stoi. Po drugiej była Sąsiadka Hanka. Owinięta ciepłą kurtką i szalikiem, z roztrzepanymi i niedbale związanymi w kitkę włosami. W oczach miała jakiś rodzaj przestrachu z przerażeniem związanym i to dlatego zdążyłam pomyśleć, że będzie kłopot.
„Justyna, masz może POGRZEBACZ albo WIDELEC, bo nie mogę drzwi otworzyć!”
Okazało się, że Sąsiadka Hanka w trakcie otwierania drzwi wejściowych zaczepiła o gumową wycieraczkę leżącą w przedpokoju. Ta zaś zablokowała drzwi, przez co nie można było ani ich zamknąć, ani otworzyć. Zdenerwowała się tak bardzo, że pomyślała poszukać pomocy i..zapukała do mnie.
Z pogrzebaczem miałam problem, bo go zwyczajnie nie mam. Ostatni raz trzymałam w ręku taki ” sprzęt” ze dwadzieścia lat temu u mojej babci na wsi. Pomyślałam przynieść rzeczony widelec, bo tych nam nawet kilka, ale w tym momencie nastąpił przełom i zarazem finał tej katastroficznej sytuacji, bo udało się odblokować drzwi. Sąsiadka Hanka wyglądała jak dziecko w chwili wręczania prezentów spod choinki i wcale nie przesadzam w tym porównaniu. Po swojemu przeprosiła za zawracanie mi głowy, choć to żaden problem czy kłopot dla mnie nie był. Przy okazji wspomniała o swojej nowej pracy, którą tyle co podjęła, złej pogodzie, swoim nadszarpniętym zdrowiu. Innych tematów z powodu ich dużej liczby nie zapamiętałam.
Nie oddam Sąsiadki Hanki nikomu. Za ten pogrzebacz z widelcem wybaczam jej nawet zbyt głośne oglądanie telewizji Republika.
Obraz Tafilah Yusof z Pixabay
Zostaw komentarz