Choć jak każdy zawodowy polityk gospodaruje nią bardzo oszczędnie, to jednak od czasu do czasu zdarza mu się potwierdzić coś, o czym tacy komentatorzy jak ja mogą tylko spekulować. W najnowszym wywiadzie PJK oficjalnie potwierdził, że po wyborach prezydenckich nastąpiła próba przeciągnięcia PSL na stronę PiS, co w zasadniczy sposób zmieniłoby układ sił zarówno w obozie rządzącym (ziobryści i gowinowcy zostaliby definitywnie zmarginalizowani), jak i po stronie opozycji (na wsi, gdzie przypomnę mieszka ok. 40% Polaków, znikłaby ostatnia reduta oporu wobec PiS). Jak jednak otwarcie przyznaje PJK nie udało się ani pozyskać, ani obalić WKK:
„Rozmawialiśmy z panem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i rzeczywiście jest trochę inny niż niektórzy politycy PSL, z którymi zdarzało nam się rozmawiać w okresie ostatnich 30 lat, ale generalnie rzecz biorąc, to człowiek, który wydaje się stać jednoznacznie po drugiej stronie. (…) Wiemy, że są tam tacy, którzy chcieliby inaczej, ale są obecnie za słabi, by coś zmienić”.
Przekładając nieco ezopową mowę PJK na język bardziej zrozumiały jego wypowiedź wygląda następująco: złożyliśmy WKK atrakcyjną ofertę udziału we władzy, czyli duuuużo fajnych stanowisk do objęcia, ale ku mojemu zaskoczeniu nawet nie chciał się potargować, jak to mieli w zwyczaju jego poprzednicy. Sprawdziliśmy też, czy nie da się go obalić, ale okazało się, że opozycja przeciwko niemu jest w PSL wciąż (jak na razie) za słaba.
Wniosek wynikający z całości wywiadu PJK:
Niestety trzeba będzie zacisnąć zęby, zatkać nos i dogadać się jakoś z Gowinem i Ziobrą, którzy wciąż udają, że – cytując mojego ulubionego wicemarszałka – nie znają swojego miejsca w szeregu.
Nowością, na którą warto zwrócić uwagę (bo będzie miała dla wielu bolesne konsekwencje), jest deklaracja PJK, że będzie jednak „naprawiał” służbę zdrowia. Polegać to będzie na tzw. upaństwowieniu szpitali, by już nigdy żaden nowy Balcerowicz, czy inny diabeł, nie miał najmniejszych szans ich sprywatyzować. Odebranie szpitali samorządom, przy pozostawieniu im w spadku długów tych placówek, to znakomity pomysł na uruchomienie procesu ich ostatecznej kasacji jako organizmów nieudolnych i w istocie zbędnych, w przeciwieństwie do sprawnej jak (niegdyś) szwajcarski zegarek administracji rządowej.
Pozostałe zapowiedzi PJK bez większych zmian. Na jesieni, jak już Gowin z Ziobrą podpiszą nową wersję cyrografu, pod nóż pójdą: media, sądownictwo i edukacja.
Autor: prof. Antoni Dudek
Polski politolog i historyk, profesor nauk humanistycznych, członek Rady Instytutu Pamięci Narodowej, profesor zwyczajny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Zostaw komentarz