Kiedy brakuje prądu, to kończy się lewactwo, tytuły profesorskie czy wysokie stanowiska zawodowe szczególnie tam gdzie „psu na budę” ci ludzie potrzebni innym.

Urzędnicy zaczęliby myśleć jeszcze bardziej intensywnie jak „złupić” tych co mają i są zaradni, aby pod hasłem ratujmy innych samemu przetrwać.

To co wydarzyło się w Hiszpanii i Portugalii pokazuje jak kruche są fundamenty systemu w jakim funkcjonujemy.

Przez pierwsze kilka czy kilkanaście godzin, a może i kilka dni ludzie „byliby dla siebie wsparciem”, ale gdyby to trwało dłużej, to „Jak się masz” zamieniłoby się w unikanie kontaktów z każdym kogo nie znasz i nie możesz mu zaufać.
Masz coś co może mi się przydać, to jesteś coś wart. Nie masz, to nie jesteś wart nawet chwilowej uwagi.

Opis Bośniaka z upadłej Jugosławii, z oblężonego miasteczka uznaję do dziś za genialny. Sposób zachowania i myślenia ludzi w sytuacji krytycznej, dramatycznej obnażył prawdziwą ludzką naturę.

Kiedy robi się „ciemno, zimno i głodno” wszystkie ideologie, spory, … przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
Stajesz się wyłącznie tym, który coś ma lub nie, który coś potrafi lub nie.

A Ty co potrafisz, poza tym co klepiesz w swojej pracy, która nikomu z dnia na dzień może przestać być potrzebna?

Ja zawsze śmieję się i mówię swoim dzieciom, że to co sam robię zawodowo jest gó….. warte w przypadku „jakiegoś kryzysu” jak w Hiszpanii. Dlatego oddzielam śmiechu warte swoje tytuły z uczelnii, pracę zawodową od „prawdziewgo życia”. Cała reszta też powinna to zrobić zanim dostanie zapaści w swojej psychice, że nikogo to nie obchodzi kim byli kiedy jeszcze był prąd w mieście.

Kiedy brakuje wody wszyscy śmierdzą tak samo, profesor i kucharka.

Jak zwykle jednak najlepiej radzą sobie ci, którzy mają konkretne umiejętności, fach w rękach. Potrafią coś pozyskać, uzyskać, wyprodukować, naprawić, zmienić, …

Młode kobiety mogą jeszcze pohandlować swoim ciałem a młodzi mężczyźni coś komuś ukraść. Problem robi się jednak, kiedy chętnych do „dawania” i okradania jest coraz więcej a coraz mniej tych co chcą coś za to dać lub nie dają się już łatwo okradać.

Bośniak znakomicie opisał, jak ludzie organizowali się, aby przetrwać oraz kto nie miał szans przeżyć.

Oczywiście jego położenie i innych było skrajnie krytyczne, ale doskonale pokazał „przemianę ludzi”.

W Hiszpanii nie zabrakło na szczęście wody, bo trwało to krótko, ale wielki niepokój natychmiast pojawił się z powodu braku informacji. Przestała działać tv, internet i komórki a nie każdy miał radio. Co jednak można usłyszeć w radiu, które dostanie informacje od urzędników? Niewiele, bo nie są to ludzie godni jakiegokolwiek zaufania.

Wiecie, że w takim Dino znajduje się na palecie od 150 do 300 kg mąki. Na zapleczu może być, ale nie musi najwyżej drugie tyle.

Nie jest to cała mąka pod chleb, ale przyjmijmy, że wystarczy dla 4 osobowej rodziny te 300 kg na niecały rok. Jednej czteroosobowej rodziny i przy założeniu, że mają inne produkty spożywcze aby uzupełnić dietę. A gdzie setki innych rodzin, jeżeli nie będzie dostaw przez wiele miesięcy?

Podałem skrajny przypadek, ale po to aby pokazać, że taka paleta mąki w markecie to jest bardzo mało dla ludzi, którzy mieszkają w okolicy. Po „splądrowaniu” sklepów w okolicy przez „najszybszych” i zatrzymaniu dostaw na długi czas, reszta ludzi, szczególnie starych i chorych zostaje bez niczego w kilka dni.

Piszę to dla tych, którzy mają wyobraźnie.

Dostawy awaryjne przez wojsko? Zanim coś do kogoś dojedzie, to wcześniej zostanie też rozkradzione częściowo. Nie wszędzie dojedzie pomoc i nie będzie roznoszona ludziom po domach. Trzeba będzie się udać w konkretne miejsce a wielu ludzi ni będzie miało możliwości dotrzeć do punktu a czy b. Pytanie też skąd będą mieli informacje, że taka dostawa jest. Pytanie czy dotarcie i powrót z tego miejsca będzie też bezpieczne i czy będzie czym dotrzeć jak nie będzie paliwa a rowerem się tego nie dźwignie (o ile go masz i masz siły).

Czysta woda aby nie chorować. W miastach to wyzwanie. Woda też dużo waży i zajmuje sporo miejsca.

Dwa litry dziennie musisz wypić a jak mieszkasz z kimś na wysokim piętrze w mieście a winda nie działa?

Bośniak zapytany co wg niego, po tych doświadczeniach z innymi ludźmi, jest wg niego najważniejsze odpowiedział bez wahania: broń i dużo amunicji i dopiero później wszystko inne.

Jednak podkreślił, że nawet dobrze uzbrojony, ale samotny nie przeżył, nie przetrwał. Zawsze musi być grupa i to najlepiej składająca się z mężczyzn, własnej rodziny czy najbliższych zaufanych przyjaciół.

Samotni nie mają szans. I dotyczy to również młodych par, którzy poza sobą nic nie mają i niewiele potrafią, a nie tylko starych samotnych ludzi.
Pomimo tego, że wieś bardzo się zmieniła i też bez Biedry będzie głodna, to i tak poradzi sobie dużo lepiej.

Miasta, szczególnie te duże, to dramat, jeżeli zabraknie prądu na dłużej niż kilka dni.

Autor: Diario