Ktoś powiedział, że ciosem dla PiS w kampanii wyborczej będą otrzymywane przez ludzi rachunki od dystrybutorów energii elektrycznej. I dla mnie jest to oczywiste.
Ja nie miałem żadnych złudzeń, iż sporo do okresu rozliczeniowego dopłacę. I tak faktycznie jest. Muszę dopłacić ok. 500 zł za 5 miesięcy. To jest dużo zważywszy, że zużywamy nieco mniej energii elektrycznej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego – trzeba wziąć pod uwagę dość ciepłą zimę.
Oczywiście uważam, że koszty energii elektrycznej mogłyby być niższe. Niebawem to udowodni raport finansowy firm produkujących energię elektryczną, z którego będzie wynikało, że osiągnęły one kolosalne zyski.
Cynicznie zapytam – tylko po co miałyby być niższe?
Do budżetu spływają podatki od energii – np. akcyza. Spłynie też dywidenda.
Odpowiem jednak na pytanie – po to, by ludzie się nie wkurzali. A tak na pewno będą.
Tym co mnie najbardziej jednak zdenerwowało, to nawet nie tyle wysokie wyrównanie – ale ta informacja:
„W rozliczeniach uwzględniamy wprowadzone postanowienia Rządowej Tarczy Solidarnościowej.
Z pozdrowieniami
Zespół TAURON”.
To już jest bezczelność – jakie postanowienia i jak one zmieniły mój rachunek??
W ogóle nie zmieniły. Płacę dużo więcej niż w roku ubiegłym.
Autor: dr hab. Józef Brynkus, prof. UP Kraków
Pracownik Katedry Edukacji Historycznej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Pochodzi z rodu górali podhalańskich i orawskich. Polski historyk i nauczyciel akademicki, profesor UP Kraków, poseł na Sejm VIII kadencji.
Zostaw komentarz