Zadał je właśnie Kolegium Kardynalskiemu jeden z najwybitniejszych filozofów katolickich naszych czasów, 80-letni profesor Josef Seifert.

Austriacki uczony w 2017 roku stracił posadę akademicką w Granadzie, bo wskazywał na błędy w nauczaniu Franciszka.

Historia Kościoła katolickiego zna przypadki papieży-heretyków. Honoriusz poparł błąd monoteletyzmu, to znaczy nauki głoszącej o istnieniu jednej woli w Chrystusie, zamiast dwóch, boskiej i ludzkiej. Gdyby monoteletyzm był słuszny, Chrystus nie byłby prawdziwym Bogiem.

Przekreślałoby to sens chrześcijaństwa, dlatego błąd Honoriusza był bardzo poważny. Honoriusz został oficjalnie potępiony przez Kościół, choć był i jest uważany za faktycznego papieża. Z tytułu herezji nie podważa się podejmowanych przez niego decyzji administracyjnych i pastoralnych.

W herezję popadł również Jan XXII. Papież głosił błąd dotyczący relacji pomiędzy duszami zbawionych a Bogiem. Wyrzekł się swoich poglądów na łożu śmierci.

Papież Franciszek głosił wiele nauk wątpliwych lub wprost heretyckich, jeżeli traktowanych poważnie. Dotyczy to między innymi zbawczej mocy Chrystusa i Kościoła.

13 września 2024 roku w Singapurze stwierdził, że chrześcijaństwo, islam, buddyzm oraz sikhizm są różnymi drogami prowadzącymi do Boga.

Autoryzował budowę Domu Rodziny Abrahamowej, który stawia trzy religie – chrześcijaństwo, judaizm oraz islam – na równym poziomie.

W 2019 roku razem z wielkim imamem z Uniwersytetu z Al Azhar stwierdził, że istnienie różnych płci, ras, języków i religii jest wyrazem mądrej woli Boga.

Wypowiedzi Franciszka nie da się bronić. Jeszcze na II Soborze Watykańskim wielu kardynałów uznałoby je za w oczywisty sposób heretyckie. Chodzi o błąd indyferentyzmu religijnego, potępiany przez Kościół wielokrotnie od XIX wieku, co najmniej od encykliki „Mirari vos” z 1832 roku. Indyferentyzm potępiali również pierwsi chrześcijanie.

Męczennicy ginęli właśnie dlatego, że bronili jedyności Ewangelii Chrystusa, czemu indyferentyzm zaprzecza.

Franciszek dopuścił też udzielanie błogosławieństwa parom tej samej płci (18 grudnia 2023, deklaracja „Fiducia supplicans”) i wprowadził odrzuconą przez św. Jana Pawła II (encyklika „Veritatis splendor”) naukę o ludzkim sumieniu i czynach wewnętrznie złych (19 marca 2016, adhortacja „Amoris laetitia”).

Dlatego profesor Josef Seifert poprosił Kolegium Kardynalskie o rozpoczęcie procesu, który przebadałby zarzuty o herezję.

Swój list datowany na 24 kwietnia tego roku profesor skierował do Dziekana Kolegium Kardynalskiego, JE Giovanniego Battisty Re. Według Seiferta dochodzenie powinno zostać rozpoczęte jeszcze przed nowym konklawe, zwołanym na 7 maja tego roku.

Profesor Seifert zawarł w swoim liście tezy, zgodnie z którymi papież-heretyk nie jest prawdziwym papieżem. Głosi je dzisiaj abp Carlo Maria Viganò. Tezy te są interesujące i były na przestrzeni wieków szeroko dyskutowane przez uczonych (vide Kardynał Roberto Bellarmin; kardynał Tomasz Kajetan).

Kwestia nie została jednak nigdy rozstrzygnięta w oficjalnym nauczaniu Kościoła, a historia może sugerować (vide Honoriusz), że Kościół skłaniał się raczej ku przeciwnemu poglądowi, niż głoszą Seifert oraz Viganò. Sprawa pozostaje wciąż otwarta.

Tak czy inaczej, oskarżenia o herezję wobec Franciszka są poważne i niezależnie od oceny zagadnienia ważności jego pontyfikatu, powinny zostać w mojej ocenie podjęte przez Kolegium Kardynałów.

Gdyby uroczyście dowiedziono heretyckości wypowiedzi Franciszka, zwłaszcza w obszarze indyferentyzmu religijnego, stanowiłoby to silną sugestię dla następnego papieża, by przypomnieć o prawdziwej wierze i potępić błędy.

Gdyby dowiedziono, że herezji jednak nie było, pozwoliłoby to na rehabilitację Franciszka w oczach wielu wiernych i oczyściło trudną atmosferę, w której znaczna liczba wierzących uważa jednego z papieży za nauczającego błędów.

Jestem niemal pewien, że list profesora Seiferta nie zostanie pozytywnie rozpatrzony.

Sądzę jednak, że po śmierci papieża Franciszka mogą znaleźć się kardynałowie lub biskupi, którzy w świetle autentycznej doktryny Kościoła przeanalizują nauczanie Franciszka, wyjaśniając wiernym w logiczny oraz udokumentowany sposób ich związek z wiarą.

Jeżeli Bóg ulitowałby się nad wiernymi, taką pracę nadzorowałby lub autoryzował sam papież.

Autor: Paweł Chmielewski
Dziennikarz, publicysta, autor książek o Kościele katolicki, w tym o pontyfikatach Benedykta XVI i papieża Franciszka.