Choć jesteśmy z różnych pokoleń jako naród przeżyliśmy pontyfikaty trzech papieży, a najstarsze pokolenie może nawet pamiętać jeszcze wcześniejszych.
Pierwszy pontyfikat, którego byliśmy świadkami to oczywiście Jana Pawła II.
Pokolenie jego imienia jak najbardziej istnieje nie jest to figura retoryczna i mogę powiedzieć, że sam też się do niego zaliczam, aczkolwiek część osób urodzonych w tej samej dekadzie bardziej może utożsamiać się z kolejnym.
Benedykt XVI i jego pokolenie.
Przede wszystkim właśnie my Polacy porównywaliśmy to papiestwo do Jana Pawła, a myślę, że wielu doceniło ten pontyfikat po fakcie.
Ludziom urodzonym po 1989 r. w pierwszych latach 90 naturalnie może być bliżej do Benedykta, stąd to pokolenie, gdyż siłą rzeczy nie pamiętają komunizmu, a z racji wieku byli za młodzi, żeby świadomie przeżyć i rozumieć pontyfikat naszego rodaka.
Z kolei trudno mówić o pokoleniu Franciszka i jak sądzę takie zjawisko nie zaistnieje.
Jest tak choćby z tego względu, że był to papież pod wyraźnym wpływem lewackiej ideologii, przede wszystkim popularnej w Ameryce Łacińskiej teologii wyzwolenia, co warto przybliżyć młodszym czytelnikom czym w ogóle ona jest.
Najprościej ujmując jest to próba syntezy nauki Kościoła z komunizmem przez tamtejszy kler, co dawniej symbolizował spór Gustavo Gutierrez, kontra Hernando De Soto.
Ten pierwszy był głównym propagatorem tego nurtu, zaś Hernando De Soto to wolnorynkowy myśliciel z Peru.
Jerzy Targalski na swojej stronie jozefdarski.pl opublikował kiedyś artykuł Michaela Novaka pt. „Przedsiębiorcy nie proletariusze, choć obecnie nie ma go na tej witrynie był on wtedy, gdy mieściło się tam całkiem bogate archiwum przełomu, w tym numery Orientacji Na Prawo, gdzie właśnie zostało to przetłumaczone.
Najważniejszym spostrzeżeniem tam zawartym było to, że najbiedniejszymi w wielu krajach na tym kontynencie, nie tylko w Peru byli i są mali i średni przedsiębiorcy z powodu trudności w rozwijaniu działalności i co za tym idzie w bogaceniu się wynikających z tamtejszych uwarunkowań prawno-ustrojowych.
Nie wchodząc w rozważania teologiczne, bo nie jest to celem tego artykułu pozostaje mieć nadzieję, że ktokolwiek zostanie nowym papieżem Kościół przetrwa i te przysłowiowe złe moce go nie przemogą.
Zostaw komentarz