Agata Krzesińska jest utalentowaną badaczką „skarbów nie z tej Ziemi” czyli meteorytów. Należy do nieliczonych kobiet na świecie zajmujących się tą dziedziną wiedzy. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Meteorytowego.
Agata Krzesińska urodziła się w 26 lipca 1984 roku w Wągrowcu a dzieciństwo spędziła w jednej z miejscowości w okolicach Bydgoszczy. Szkołę podstawową ukończyła w Żernikach w kujawsko-pomorskim a liceum ogólnokształcące w Żninie. Natomiast studia o kierunku Geologicznym w latach 2003-2008 na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zaraz po studiach rozpoczęła doktorat w Instytucie Nauk Geologicznych PAN we Wrocławiu.
Jak wspomina – „Geologia i kosmos interesowały mnie od kiedy pamiętam. Jako 10-11 latka miałam już swoją kolekcję minerałów i skał. Interesowała mnie też przyroda. Zainteresowanie podbojem kosmosu było chyba dość powszechne w moim pokoleniu. Materiały naukowe i popularno-naukowe na ten temat pojawiały się wszędzie, mimo, że nie było jeszcze Internetu. Były też filmy. Ja najbardziej pamiętam wrażenie jakie wywarł na mnie Apollo 13. Właśnie na podstawie tych zainteresowań wybrałam kierunek studiów. Wybierając taki kierunek studiów, chyba nie zakładałam, że faktycznie będę pracować w zawodzie, ale niespecjalnie się nad tym zastanawiałam w tamtym momencie. Pewnie gdybym się zastanawiała, to wybrałabym może coś innego ☺ ”.
Moment decydujący dla niej przyszedł kiedy broniła pracę magisterską. Chciała, jak podkreśliła, dalej pracować naukowo. Nie wszystko za bardzo się składało na to, by mogła kontynuować pracę nad tym, czym się zajmowała podczas magisterium w Poznaniu. Tak się wtedy jednak złożyło, że w Instytucie Nauk Geologicznych PAN zaczęto się zastanawiać nad rozpoczęciem badań meteorytów. ING PAN posiadał kolekcję meteorytów, z którą nic się nie działo i postanowiono to zmienić.
Jak sama podkreśla- „Moje szczęście polegało na tym, że dowiedziałam się o pomyśle, ponieważ pracę magisterską recenzował profesor z tej właśnie jednostki. Krótko po obronie pracy dostałam ofertę doktoratu i pracy z meteorytami. Nie zastanawiałam się ani chwili, przyjęłam ją, utożsamiłam się z tym wyborem bardzo szybko i tak geologia planetarna stała się moim zawodem”.
Agata Krzesińska nie żałuje wyboru, ale też nie wie jak oceniałaby własny wybór, gdyby była geologiem a nie geologiem planetarnym. Jak mówi – „Być może żałowałabym. Jednak to, że mogę pracować z meteorytami sprawiło, że dołożyłam wszelkich starań, żeby tego wyboru nie żałować. Nie było łatwo, szczególnie podczas doktoratu. Wtedy wiele razy zastanawiałam się czy to ma sens. Ale skończyłam, ponieważ miałam grant, za który odpowiadałam, bo nie miałam lepszego pomysłu, jednak lubiłam to co robię, nawet jeśli nie przynosiło mi to doraźnej wielkiej radości w tamtym momencie. Nie wiem”.
Po doktoracie było już zdecydowanie tylko łatwiej. Podczas doktoratu zajmowała się chondrytami, badała meteoryt Pułtusk. Ponieważ tematem pracy była deformacja i metamorfizm, przyglądała się tez innym chondrytom zwyczajnym, w których widać było struktury szokowe. Doktorat obroniła w 2014 roku i dostała ofertę pracy w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Tam pracowała w latach 2015-2018 z kolekcją meteorytów oraz ze sprzętem analitycznym pierwszej klasy. Tam zajmowała się meteorytami z Marsa. To był dobry czas, jak podkreśliła, – „bo meteoryty marsjańskie akurat wtedy stawały się coraz bardziej powszechnie dostępne”. Miała doskonały dostęp do sprzętu, wiele razy aplikowała o dostęp do źródeł synchrotronowych, gdzie wykonywała tomografię meteorytów w nanoskali, czy też analizy chemiczne pierwiastków śladowych w trójmiarze. Jak podkreśla – „Tam wiele się nauczyłam”. Po Londynie wróciła na chwilę do Polski, ale po kilku miesiącach dostała ofertę pracy na Uniwersytecie w Oslo. W październiku 2018 wyjechała do Norwegii i nie żałuje tej decyzji. Po prostu jak powtarza – „skorzystała z tej szansy od życia”. Pracę rozpoczęła na Uniwersytecie w Oslo, w Centre for Earth Evolution and Dynamics, gdzie budowana była kolekcja analogów marsjańskich. Analogi potrzebne były do interpretacji danych z orbiterów ale także jako przygotowanie do przyszłych misji, które przywiozą próbki z Marsa. Projekt PTAL, który polegał na utworzeniu tej kolekcji i bazy danych zakończył się w 2021 roku, ale jak podkreśla – „ ja zostałam w Oslo i nadal pracuję na uniwersytecie i nadal zajmuję się meteorytami i Marsem”.
A trzeba powiedzieć, że zmiany miejsca zamieszkania to stały element jej dorosłego życia. Przeprowadzała się kilka razy, zawsze podążając za ofertami pracy. Najpierw drobna przeprowadzka w Polsce, do Wrocławia, kiedy tylko zaczęła doktorat. Potem przeprowadzka do Londynu. Trzy lata zleciały szybko i potem był wyjazd do Oslo. W Oslo jest od pięciu lat – to jej najdłuższy pobyt w jednym miejscu.
Na pytanie – W jaki sposób praca z meteorytami wpłynęła na rozwój innych zainteresowań? Czy ma jakieś inne zainteresowania poza meteorytami?
Odpowiada – „Żeby odpowiedzieć na pierwsze pytanie to powiem: Ogromnie. Mój sposób myślenia i patrzenia na świat jest w 99% ukształtowany przez akademię i pracę z meteorytami. Jestem klasycznym nerdem. Interesuje mnie filozofia nauki i rozwój myśli czy idei naukowej. Fascynuje mnie historia odkryć naukowych a także życiorysy naukowców czy ludzi, którzy zmieniali świat”.
A zainteresowania pozaakademickie– „pieczenie ciast, ogródek i rośliny domowe. Robię na szydełku, trochę gram na pianinie, ale nie jestem w tym dobra”.
Jeżeli chodzi o dodatkowe studia względnie pracę naukową, uzyskane dyplomy czy też certyfikaty to podkreśla – „Praca naukowa z meteorytami jest moim głównym zajęciem i w zasadzie mój etat akademicki zawsze na papierze był czysto badawczy. Ale oczywiście tak się nie da, więc spędziłam sporo czasu np. na zajęciach ze studentami, działaniach popularyzujących naukę, wyprawach poszukiwawczych spadków meteorytów itp.
Np. kiedy w Oslo trwały prace nad stworzeniem nowej wystawy muzealnej w tamtejszym Muzeum Historii Naturalnej, działałam jako konsultant naukowy części o meteorytach i pasie asteroid.
Prowadzę też zajęcia ze studentami. Są to regularne wykłady i ćwiczenia o meteorytach i asteroidach w ramach Planetary Science. A także, raz na dwa lata mam tygodniowy kurs intensywny ‘Minearalogy of Planetary Surfaces and Biosignatures’, który powstał według mojego projektu.
Brałam udział w pracach grupy ExoMars, wykonuję recenzje artykułów, prac magisterskich czy doktorskich i recenzje projektów”. Najważniejszy dla niej dyplom pochodzi z 2013 roku. Miała wtedy napisany i prawie złożony doktorat. Pojechała na konferencję Annual Meeting of the Meteoirtical Society w Edmonton w Kanadzie, gdzie wygłosiła referat i zaprezentowała swoje wyniki z doktoratu. Za tę prezentację dostała nagrodę Wiley-Blackwell.
Odbyła przez te lata wiele podróży w tym zagranicznych, turystycznych, podróży zawodowych wliczając wyjazdy konferencyjne i wyjazdy do laboratoriów. Jak wspomina – „Pamiętam, że na jednym z pierwszych wyjazdów postanowiłam kupić pamiątkowy kubek z myślą, że kiedyś będzie miłym wspomnieniem. Dziś mam takich kubków blisko 40”.
Będąc w Polsce, na początku swojej zawodowej ścieżki, niemal wszystkie analizy robiła ‘na wyjeździe’. Korzystała z laboratoriów w Berlinie, Poczdamie, Bratysławie, Marsylii, Paryżu, potem także w Manchesterze, czy Glasgow. W czasach londyńskich wiele razy korzystała z synchrotronu Diamond Light Source w okolicach Oxfordu a także, z Applied Advanced Photon Source w Chicago. Na synchrotronie DLS, w ciągu 3 lat spędziła łącznie 40 dni i nocy jak podkreśla – „bo taka jest specyfika pracy, że jak się już dostanie dostęp do synchrotronu, to wykorzystuje się każdą sekundę”.
Uczestniczyła też w wielu konferencjach gdzie prezentowała wyniki swoich badań. Jej ulubiona konferencja to oczywiście Meteoritical Society Meetings i przez lata pracy udało się jej uczestniczyć w dziewięciu MetSockach, zarówno w Europie jak i USA, Kanadzie czy Maroku. Była też na Lunar and Planetary Science Conference w Houston. Jak mówi – „niestety nie jest ona już organizowana w okolicach centrum kosmicznego, bo zbytnio się rozrosła. Ale przy okazji pobytu w Houston udało mi się odwiedzić Johnson Space Centre, a na sympozjum Hayabusy w Japonii zobaczyć z siedziby JAXA jak startowała rakieta Hayabusa-2”.
Z podróży które najbardziej utkwiły w jej pamięci to wizyta z przewodnikiem w Barringer Crater (Meteor Crater) w Arizonie po konferencji w Santa Fe w Nowym Meksyku, a także wycieczka po Dolinie Śmierci w sierpniu 2019.
Jak podkreśla – „Polskie Towarzystwo Meteorytowe zawsze jest dla mnie ciepłym wspomnieniem i zawsze pozostanie we mnie chęć uczestniczenia w pracach tego stowarzyszenia. Możliwość interakcji z członkami PTMetu była dla mnie szczególnie ważna na etapie pisania doktoratu. Doktorat ‘z meteorytów’ w Polsce nie był prosty i często miałam poczucie, że nikomu nie jest do niczego tak naprawdę potrzebny. W PTMecie spotkałam pierwsze konstruktywne komentarze, tutaj ludzi interesowało to, co robiłam i umieli się do tego odnieść z doświadczeniem. Możliwe, że bez możliwości wymiany poglądów z kolegami i koleżankami i bez ich wsparcia z PTMetu zostawiłabym pracę naukową na wczesnym etapie. A co ma stowarzyszenie z mojego udziału? Mam nadzieję, że coś ma – a przynajmniej się staram. Sklasyfikowałam meteoryt Antonin. Starałam się dzielić doświadczeniem naukowym i wiedzą jaką np. przywoziłam z konferencji poprzez pisanie artykułów do kwartalnika Meteoryt. Przez kilka lat byłam skarbnikiem PTMet, a w roku 2018 zostałam członkiem Komisji Naukowej. Obecnie, po śmierci profesora Karwowskiego, pomagam w redagowaniu Roczników. Mam nadzieję, że mając 15 lat doświadczenia zawodowego w meteorytyce i możliwość obserwowania areny międzynarodowej, jestem w stanie wnieść coś wartościowego do polskiej meteorytyki i do PTMet”.
Zapytana o hobby i plany na przyszłość, odpowiada – „Lubię psy. Lubię przyrodę: rośliny, zwierzęta, skały oczywiście, gwiazdy. Natomiast planowanie to nie jest moja najmocniejsza cecha Myślę o czymś, a życie zazwyczaj układa się inaczej.
Z takich dużych kwestii to chciałabym oczywiście kiedyś wrócić do Polski, ale planem tego nazwać nie można, bo nie robię nic w tym kierunku i nie wiem, czy jest faktyczna potrzeba pracy naukowej nad meteorytami w Polsce.
Niezależnie od tego gdzie będę pracować, mam do opracowania i opublikowania dużą część wyników badań nad meteorytami. Mam też pewne pomysły na dalsze badania i trzeba to będzie jakoś poukładać. Na zakończenie dodaje – Nie założyłam rodziny. Nie doskwierał mi ten brak jakoś szczególnie, ale jednak mam nadzieję, że jeszcze założę”.
Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować za ten wywiad i życzyć Pani dr Agacie Krzesińskiej dalszych odkrywczych sukcesów zawodowych, samych pogodnych dni tak w pracy jak i w życiu osobistym a przede wszystkim spełnienia marzeń.
Za zezwoleniem stron – dodatek:
Andrzej Pilski na swoim profilu w dniu 25 kwietnia 2017 roku napisał publikując poniższe zdjęcie –
„Zastanawiałem się, jak podpisać to zdjęcie z Seminarium Meteorytowego, aż mnie olśniło: wszystkie osoby na zdjęciu są autorami publikacji w „Meteoritics and Planetary Science”. Najważniejsza jest ta pani w środku, którą cenię za wiedzę i wróżę jej wielką karierę naukową. Zdjęcie przypadkowe, bo akurat obok siebie stanęliśmy. Ale stanęliśmy nieprzypadkowo, bo ze sobą współpracujemy. Dzięki Kazimierz Mazurek za fotkę!”
Linki do poprzednich artykułów o członkach Polskiego Towarzystwa Meteorytowego:
Fajny art. bo i bohaterka super. Agata the best!