W trakcie Konferencji Meteorytowej, która odbyła się w dniach 21-24 kwietnia 2022 roku w Zagrodzie Guciów tj. miejscu założenia 20 lat temu Polskiego Towarzystwa Meteorytowego spotkało się wielu jego członków. Było wśród nich również  12-stu z 21 członków założycieli towarzystwa, do których mam przyjemność należeć. W trakcie wielu spotkań udało mi się namówić mojego przyjaciela Andrzeja Sylwestra Pilskiego na wywiad o jego jakże ciekawym życiu a w szczególności jego pasji życiowej.

Andrzej Sylwester Pilski urodził się w Siedlcach ma 73 lata. Jest na emeryturze, ale wciąż chce być aktywny.  Zasłynął tym, że wszędzie chodzi boso a nawet biega  boso i to w maratonach oraz parkunach. Należy podkreślić, że parkuny są bezpłatnymi  cotygodniowymi spotkaniami na dystansie 5 km z pomiarem czasu, w ramach których można biec, truchtać, maszerować lub wspierać organizację spotkań w roli wolontariusza.

Z zawodu jest astronomem. Astronomia jest dla niego hobby. Jak wielokrotnie powtarzał, jest szczęściarzem, ponieważ  robił w życiu to co lubił i do tego jeszcze na tym zarabiał. Wybierając ten zawód rozważał po ukończeniu szkoły średniej studia w kierunku fizyki, ale ostatecznie wybrał astronomię. Wybrał popularyzację astronomii gdyż kierunek dydaktyki mu nie odpowiadał. O meteorytach na studiach astronomicznych niewiele się mówiło w tym czasie.  Astronomowie mówili, ze meteoryty to geologia a geolodzy, że to z kolei astronomia. Tak więc nauka o meteorytach była zawieszona wtedy pomiędzy tymi naukami.

Studia ukończył w Roku Kopernikowskim 1973. Kiedy zaczęła się pojawiać nowa nauka o planetologii wtedy zaczęły się pojawiać krótkie rozdziały o meteorytach w książkach dot. astronomii. Od grudnia 1973 roku zajmuje się zawodowo popularyzacją astronomii najpierw przez niewiele ponad rok w ówczesnym Planetarium Lotów Kosmicznych w Olsztynie, a potem we Fromborku w Planetarium Muzeum Mikołaja Kopernika. Śmieje się, że z uwagi na brak mieszkania podobnie jak kiedyś Kopernik trafił do Fromborka, gdyż dostał tam posadę.

Początkowo interesowały go plamy słoneczne i ogólnie aktywność Słońca i jego wpływ na Ziemię. Końcem lat 80-tych ubiegłego wieku gdy  pracował w Muzeum we Fromborku zjawił się tam kolekcjoner ze stertą kamieni prosząc, aby zidentyfikował je czy nie są przypadkiem meteorytami. Nie dopatrzył się w kamieniach meteorytów, ale zaczął głębiej poznawać ten temat.

W 1992 roku pojawił się pierwszy meteoryt. Postanowiono zorganizować wystawę w Muzeum wychodząc z założenia, ze wystawa powinna być efektem pracy muzealnika. W związku z tym Muzeum zwróciło się do Muzeum Ziemi o wypożyczenie meteorytu na tą wystawę. Niestety muzeum odpowiedziało, że meteoryty są tak cenne iż muzeum nie może wypożyczać ich na wystawę.

W magazynie „Sky and Teleskope” znalazł ofertę jednego z amerykańskich handlarzy meteorytów Roberta Haga, że sprzedaje on meteoryty. W związku z tym Andrzej napisał do niego prośbę o przysłanie katalogów meteorytów. Jakie było zdziwienie gdy oprócz katalogów w kopercie znalazł się dołączony przez Haga jeden meteoryt z Canyon Diablo z Arizony. Był to prawdziwy szok. Wystawa została zorganizowana a Andrzej stwierdził, że temat meteorytów jest bardzo interesujący, nadto w tej dziedzinie nikt w Polsce nie działał od czasów Pokrzywickiego, więc warto spróbować. Tak też zaczęła się jego przygoda z meteorytami i popularyzowanie tej nauki.

Prowadził we Fromborku akcję „Wakacje w Planetarium” na które przyjeżdżali różni miłośnicy astronomii, którzy pomagali w pracy fromborskiego planetarium. Wielu uczestników „Wakacji” zainteresowało się meteorytami. Andrzej zaczął pojawiać się na giełdach mineralogicznych i poznawać kolekcjonerów. Po jakimś czasie kolekcjonerzy zaczęli skupiać się wokół niego.

W 1992 roku zaczął wydawać Kwartalnik Meteoryt, który stał się głównym źródłem informacji dla kolekcjonerów. W  1995 roku natomiast wydał katalog meteorytów w zbiorach polskich w którym uwidoczniono też imiennie zbiory w polskich kolekcjach prywatnych. To zmobilizowało wielu z nich, gdyż znali się ze wspólnych spotkań i wyjazdów na giełdy minerałów do powołania Klubu Meteorytowego. Tak też powstał Klub Kolekcjonerów przy Olsztyńskim Planetarium. W następstwie tego po kilku latach było powołanie Polskiego Towarzystwa Meteorytowego do którego ja się też przyczyniłem jako prawnik. Andrzeja pasją jak wspomniałem jest bieganie i to boso.

W 2018 nie udało mu się finiszować podczas Maratonu Solidarności, który odbywa się w połowie sierpnia a którego trasa prowadzi z Gdyni do Gdańska.  Z tego co pamięta dobiegł do Gdańska.  Jednak jak się potem dowiedział  to zakończył bieg we Wrzeszczu a potem obudził się w szpitalu. Miał ogromne szczęście, ponieważ jedna z biegaczek zainteresowała gdy osunął się na ziemię i przestał oddychać, Jak się dowiedział z późniejszej relacji biegaczka ta uratowała mu życie. Dzięki szybkiej pomocy oraz interwencji lekarskiej w pobliskim szpitalu przeżył. W szpitalu po przeprowadzeniu badań stwierdzono, że miało miejsce zatrzymanie krążenia. Nie poddał się jednak po kilku miesiącach rozpoczął treningi i obecnie znowu biega. Oczywiście nadal boso. Andrzej Jest żonaty, ma dwoje dzieci oraz troje wnucząt.

Wynikiem jego pracy jest Kwartalnik „Meteoryt”, obecnie wydawany sporadycznie, ale ukazało się 101 numerów tego czasopisma. Opracował dwa wydania katalogu „Meteoryty w zbiorach polskich”, książkę „Nieziemskie skarbuy” i broszurkę „Materia Układu Słonecznego” a także sporo artykułów w różnych czasopismach. (http://wiki.meteoritica.pl/index.php5/Bibliografia/Pilski_Andrzej_Sylwester )   Jest członkiem Honorowym Polskiego Towarzystwa Meteorytowego i Barefoot Runners Society (Stowarzyszenia Biegaczy Bosych). Jest też laureatem nagrody im. Włodzimierza Zonna.

Zdjęcie – Andrzej S. Pilski na pikniku meteorytowym w Dzięgielowie w 2017 roku. Pod jego bosą stopą 174 kg okaz „Bobola” meteorytu Morasko.