– Jak to jaki? – zapytała dziewczynka w wieku ok. 13 lat.
– Znaczy czym się wyróżnił w Twoim życiu?
– W sumie to trudno powiedzieć. Ale miał pasję do Rumunii, gdzie kilka razy byliśmy wspólnie. Gdy jechaliśmy tam rozpadającym się autem, którego już się wstydziłam przed koleżankami, a brat jak go odwoził do szkoły, prosił, żeby zatrzymał się 400 metrów przed. – Wtedy widziałam ten ogień w jego oczach.
– Czyli był wariatem?
– Niekoniecznie – odpowiedziała dziewczyna. – Na swój sposób może tak. Pamiętam jak zabrał nas na tajemnicze jezioro w okolicach Băile Herculane, niedaleko Dunaju. Pływaliśmy w nim pół dnia. Takie było ciepłe i pożywne.
– A poza tym, przytulił cię choć raz?
– Wielokrotnie! I mówił, że jestem jego księżniczką i nigdy nie przestaną nią być. Nawet gdybym pobłądził.
– Czyli masz ojca?
– Tak, ale na pół etatu. Czasem znika fizycznie albo psychicznie, ale jest OK. Wtedy kiedy znika uciekam myślami do tej kąpieli w jeziorze przy drodze z Câmpu lui Neag. Tylko trzeba wiedzieć gdzie się zatrzymać autem i jak do niego zejść.
– A jak masz na imię?
– Mam dwa imiona: Aleksandra Konstancja. Obydwa czynią mnie silną mimo słabości. Aleksandra Pochodzi ono od greckiego słowa aleksandros (obrońca ludzi). Konstancja to zaś imię pochodzenia łacińskiego, wywodzi się od słowa „constantia”, co oznacza „stałość” „stateczność”, „konsekwencję”. Znaczenie imienia jest wręcz idealnym odwzorowaniem charakteru Konstancji. Kobieta wyniosła, dumna, znająca swoją wartość.
– Fajnie, że masz takiego tatę, który cię docenia i kocha.
– To prawda, choć czasem mi znika, ale potem się pojawia. Jest jak Murzyn na przejściu dla pieszych – zaśmiała się.
Zostaw komentarz