Pewien znany filozof stwierdził, że w historii dramat często powtarza się jako farsa. Biedny Hegel Polski nie znał.

Właśnie niejaki Pan Świeczkowski zdecydował się na farsę. Napisał list do kolegi w którym stwierdził, że w Polsce doszło do zamachu stanu. Większość się śmieje.
Nie warto.

Ten wyśmiewany dziś list, może spowodować skutki które łatwo mogą zmienić farsę w tragedię. Dużo nie trzeba.
Wystarczy by kandydat PiS nie wszedł do drugiej tury wyborów… lub nowy prezydent wpadł na pomysł skorzystania z tego pretekstu.

„Zamach stanu” może być powodem ogłoszenia przez Prezydenta „Stanu wojennego”.

Nie trzeba w tym celu wyprowadzać wojska na ulicę. Ogłoszenie takiego stanu upoważnia Prezydenta do zawieszenia działania Sejmu i rządzenia dekretami. Rozwiązanie Rządu i zawieszenie praw obywatelskich… może doprowadzić do sytuacji w której dzisiejszy burdel wyda nam się szczytem ładu i porządku.

Farsą z której dziś kpimy… może stać się początkiem narodowej tragedii. Śmiać się już nie bardzo będzie z czego.

Prezes Trybunału Konstytucyjnego zawiadamia Prokuratora Krajowego o toczącej się próbie siłowego obalenia konstytucyjnego ustroju państwa. W ramach postępowania przygotowawczego Prokurator Krajowy przesłuchuje Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego oraz Prezes Krajowej Rady Sądownictwa, którzy to świadkowie potwierdzają prawdziwość powiadomienia.
Kolejnymi świadkami będą Prezes partii która wygrała wybory, były Premier i kilku jego ministrów.

Niewykluczone, że zaczął się proces o nieprzewidywalnych skutkach.

Nadal uważacie że warto się śmiać?

Ping pong… powinien chyba zaczekać.

WASZ
nikt.

Autor: Jarosław Wocial